◆Drugi raz ◆

1.2K 45 5
                                    

*Piotrek*

Wstałem o godzinie 7:00 bo na 8:00 do pracy. Szczerzę mówiąc nie mam najmniejszej ochoty iść do roboty, po tym co Renata mi powiedziała. Nadal nie mogę w to uwierzyć, ja mam być ojcem...!? jak ja to powiem Martynie... przecież ja ją kocham... a co z Gabryśką... ja pierdziele, ale się wkopałem...

Ubrałem się i zszedłem na dół. Nie byłem głodny więc postanowiłem odpuścić sobie śniadanie. Postanowiłem że do pracy przyjdę na piechotę, a po drodze wszystko sobie przemyślę. Gdy doszedłem do bazy zobaczyłem Martynę która siedziała na ławce z dr. Anną.

-Cześć Piotrek - powiedziały jednocześnie

-Cześć - odpowiedziałem ze sztucznym uśmiechem i pomaszerowałem dalej do bazy.

W środku nikogo nie było. Usiadłem na kanapie. Chwilę później przyszedł Adam, który wracał z wezwania

-Cześć stary ! - usiadł koło mnie

-Siema

-Co ty masz taką minę jakby ci auto ukradli no, a pro po auta gdzie masz furę bo nie widzę jej na parkingu

-Przyszłem na piechotę - odpowiedziałem z niechęcią i poszłem do szatni przebrać się. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo... to pewnie przez to że nie zjadłem śniadania.

-Ej Piotrek w porządku ? - pyta Adam

-Tak... tak...

-Może ty się dzisiaj zwolnij z dyżuru !

-Nie trzeba

Weszłem do szatni i ubrałem się w ciuchy robocze. Wyszedłem z szatni i...

*Gabrysia*

Siedzę z Justyną i Marcelem w jego pokoju. Dzisiaj rano poszliśmy do Biedronki i robiliśmy 2 zgrzewki coca-coli i mentosy. Chcemy powrzucać mentosy do coli i zrobić petardy. Odpalimy je popołudniu na plaży.

-Ej... za 10 minut mamy obiad - do pokoju wbiega Majka

-Już idziemy ! - powiedziałam i po chwili wszyscy wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do jadalni. Podeszłam do jadłospisu

-Co na obiad ? - spytał mnie Marcel

-Ryba, ziemniaki, surówka i kompot fuuu... nie nawiedzę ryby... ja dzisiaj nie jem wracam na górę...

-Ja też - powiedziała Justyna

-Okey to szybko zjem i dokończymy robienie petard...

Poszłyśmy na górę do pokoju. Wzięłam telefon i położyłam się na łóżku. Wykręciłam numer do Piotrka i zadzwoniłam...

-Hallo Piotrek ?

-Nie Martyna

-Martyna ? Skąd masz telefon   Piotrka ?

-Ponieważ Piotrek miał wypadek

-O Boże co się stało ?

-Zasłabł na dyżurze !

-Dlaczego ?

-Jeszcze nie wiem robiłam mu badania. Chwilę temu odcieknął się

-To dasz mi go do telefonu ? Chcę z nim porozmawiać !

-Wiesz co lepiej będzie jak zadzwonisz później. Na razie to on musi odpoczywać

-Ale nic mu nie będzie... - mówiłam ze strachem w głosie

-Zobaczysz wszystko będzie dobrze...

W tym momencie do mojego pokoju wszedł Marcel chciał coś powiedzieć, ale pokazałam mu ręką że rozmawiam i nie mogę go wysłuchać

Na sygnale-nowa historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz