#4

893 34 4
                                    

Dalej patrzyłam Remkowi prosto w oczy i chciałam, by ta chwila nie minęła, jednak realia były inne. Odgarniając do tyłu, swoje długie, czekoladowo - kasztanowe włosy, zamknęłam na krótką chwilę oczy i westchnęłam. Musiałam oswoić się z myślą opuszczenia tego miejsca i radzenia sobie samej. W końcu zebrałam myśli, wiedziałam, że im dłużej przeciągałabym ten moment, tym byłoby gorzej. Po zdjęciu i oddaniu bluzy, na pożegnanie rzekłam:

- W dalszym ciągu nie wiem jak Ci dziękować, nie tylko za podwiezienie, ale też za ten czas, który mogłam spędzić z Tobą. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam i mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy.

Miałam mieszane uczucia, z jednej strony niezmiernie się cieszyłam, co można było zauważyć po moim szerokim i szczerym uśmiechu. Z drugiej strony strasznie było mi przykro, powtarzałam sobie w myślach "tylko się nie rozklej".

Po moich słowach Remek ośmielił się mnie przytulić, co było bardzo miłym a zarazem zaskakującym gestem. Ten moment z pozoru trwał chwilę, jednak ja, czułam się jak gdyby zatrzymał się czas. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i przyjemnie, jak nigdy dotąd. Od Jego Serca biło ogromne ciepło, którego nie dało się opisać. Już nie wspominając o Jego nieziemskim zapachu. Nie ubłagalnie, po moim policzku spłynęła samotna łza, która była oznaką wzruszenia.

- Na pewno się zobaczymy. Powodzenia, trzymaj się!

To były jego ostatnie słowa. Wysiadłam z samochodu, ostatni raz spojrzałam w Jego cudowne, brązowe oczy i zamknęłam dynamicznie drzwi.

Zaczęłam podążać pustym chodnikiem, na który spadały wielkie krople wody, z nieba. Szłam z opuszczoną głową pod kapturem i próbowałam odrzucić wszystkie myśli związane z Remkiem, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie pogodzić się z tym wszystkim, ale wiedziałam że muszę. Powinnam zastanawiać się nad pożywieniem, noclegiem, zamiast tego moja każda myśl skupiała się na owym chłopaku. Tak szybko minął ten czas spędzony z nim. Winiłam siebie, że mogłam lepiej go wykorzystać: o więcej rzeczy zapytać, dłużej porozmawiać, zamiast zasypiać. Nie ukrywając, wolałabym by ten czas był dłuższy. Tak wiem, powinnam się cieszyć, że w ogóle miałam okazje go spotkać, jednak to mi nie wystarczało. Chciałam więcej.

Podążając tak, rozchlapywałam kałuże pod moimi niekoniecznie zdatnymi na taką pogodę butami, jednak nie przywiązywałam do tego zbyt dużej wagi. Bardziej jednak przejmowałam się łzami, napływającymi mi do oczu, przez które miałam trudności ze wzrokiem. Wtem usłyszałam niewyraźnie szybkie kroki, które dobiegały zza moich pleców. Mógł by to być właściwie każdy. Dźwięk chlapania wodą był coraz głośniejszy, a ja nie wiedziałam co w takiej sytuacji zrobić: zwolnić, zatrzymać się, odwrócić, czy po prostu dalej iść. Kiedy poznałam głos wołający za mną, poczułam wielką ulgę a zarazem euforie, to był kolejny moment, w który nie mogłam uwierzyć.

- Czekaj! - krzyknął

Te jedno słowo, płynące z jego ust, tak wiele zmieniło. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam zakapturzonego Remka, biegnącego w moją stronę, po którym spływały liczne krople deszczu. Znowu kiedy go potrzebowałam, zjawił się niespodziewanie. Chłopak zauważając, że się odwróciłam, zwolnił nieco tępo. Bez chwili namysłu, zmieniłam kierunek i zaczęłam szybkim krokiem zmierzać w jego stronę. Nie miałam pojęcia, dlaczego chciał się ze mną jeszcze raz zobaczyć, ale mimo niewiedzy, cieszyłam się, że mogłam zobaczyć go jeszcze raz, nawet przez krótką chwilę. Im byłam bliżej, tym bardziej doskwierała mi chęć ponownego spotkania, mimo tego, że jeszcze przed chwilą go widziałam. Kiedy zbliżyliśmy się do siebie wystarczająco, by móc stanąć twarzą w twarz, Remek jedynie co zrobił po naszym chwilowym wpatrywaniu się w siebie, to przyciągnął mnie delikatnie do swojego ciała i powiedział półgłosem:

Trzy ŻyczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz