Perspektywa Remka:
Gdy tylko otworzyłem oczy, przed sobą ujrzałem najlepszy widok. Z zamkniętymi powiekami leżała na mojej klatce, jej włosy były potargane, ale mimo to wyglądała zjawiskowo. Nie byłem w stanie się ruszyć. Jedno - że nie chciałem jej obudzić, drugie - nie chciałem jej zostawiać. W końcu jednak zdecydowałem się podnieść, pocieszałem się faktem, że gdy tylko wrócę do domu, ona wciąż tu będzie. Zrobiłem zatem podstawowe czynności, które zawsze wykonuje rano, zamknąłem swój pokój, następnie dom i wyszedłem.
...
Wreszcie wróciłem do domu. Włożyłem klucz do drzwi i przekręciłem, lecz ku mojemu zdziwieniu nie dało się go przekręcić. Nacisnąłem na klamkę i drzwi się otworzyły. "Co jest? Zapomniałem zamknąć?!" - powiedziałem pod nosem. Wszedłem niepewnym krokiem, ściągnąłem szybko buty i zmierzając po schodach, opuszczając tym samym przedpokój, udałem się w stronę salonu. Słyszałem głosy, były one jakby stłumione, niewyraźne ze względu na mój niepokój, nie wiedziałem co się dzieje - "Ktoś się włamał?". Po chwili jednak poznałem ten głos. Wyjrzałem za futrynę w głąb salonu i sam nie wierzyłem w to, co zobaczyłem. Byłem w wielkim szoku...
Perspektywa Wiktorii:
Jak zwykle, w jakiś sposób musiałam zdołać przetrwać bez obecności Remka. Nie było to właściwie trudne - przyzwyczaiłam się już.
Zastanawiałam się co myśli o mnie rodzina, czy mnie szuka, czy się martwi - za pewne tak właśnie było. Przykra była myśl, że przeze mnie musieli cierpieć. Nie było mnie kilka dni w domu, nie mieli pojęcia co się ze mną dzieje - nie wiedzieli nawet czy żyję. Miałam dalej ich zamartwiać?
Musiałam znowu zająć czymś swoje myśli i trochę się wyluzować. Jak zwykle, za bardzo się zamartwiałam. Włączyłam telewizor i usiadłam wygodnie na kanapie. Oglądałam jakieś głupoty, tak by zabić czas.
W pewnym momencie usłyszałam niepokojący dźwięk, ale zignorowałam to, bo pomyślałam, że to tylko coś w telewizji. Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że te dźwięki są prawdziwe. Ktoś szedł po schodach. Popatrzyłam na zegarek i było dość wcześnie jak na powrót Remka, czy kogoś z jego rodziny, ale uznałam finalnie, że to pewnie On urwał się szybciej. Kiedy postać wyłoniła się zza zakrętu, sparaliżowało mnie. Nie mogłam się dosłownie ruszyć. Moje oczy się rozszerzyły jak nigdy. Trzymałam ślinę w buzi i bałam się ją nawet przełknąć. Patrzyłam z niedowierzaniem w oczy... siostry Remka. To było niemalże pewne, że kiedyś to się wyda. No przecież ona tu mieszkała!
- Cześć... - powiedziałam nieśmiało, to było jedyne co mi przyszło do głowy
- Kim ty jesteś?! - powiedziała siostra Remka oburzonym głosem
- Spokojnie, wszystko Ci wytłumaczę
- No to słucham - powiedziała Wiktoria z nieufnym wyrazem twarzy i usiadła na przeciwko mnie
- Zacznijmy od tego, że twój brat mnie tu przyprowadził. Nie, nie włamałam się, czy cokolwiek pomyślałaś.
- Dlaczego miałby Cię tu przyprowadzać niby?
- Bo chciał mi pomóc
- Jasne. Pewnie jesteś jedną z tych Jego natrętnych fanek - powiedziała przewracając oczami
Nie dziwiłam się nastawieniu siostry Reziego. To wszystko brzmiało tak absurdalnie.
- Okej, to zrozumiałe, że mi nie wierzysz, ale swojemu bratu uwierzysz, prawda?
- No najpierw musimy na niego poczekać - odpowiedziała - dobrze, to może załatwmy to bardziej na spokojnie. Opowiedz mi wszystko od początku.
Nie wiedziałam czy jej mówić całą prawdę, może Remek nie chciałby, aby o wszystkim wiedziała, ale nie miałam innego wyjścia, lepiej było nic nie ukrywać i tak zrobiłam już wystarczająco złe wrażenie.
CZYTASZ
Trzy Życzenia
FanfictionFan Fiction o Rezigiuszu Pewna dziewczyna znajduje się w potrzebie a zarazem niebezpieczeństwie. W nieoczekiwanych okolicznościach wspiera i pomaga jej osoba, po której nigdy by się tego nie spodziewała. Remek zawsze był dla niej kimś ważnym, jednak...