Historia Lily Evans - Brak Weny Czy Coś - Chyba Zawieszone

"Lily! Umów się ze mną!"

Młoda Lily Evans siedziała na swoim łóżku w dormitorium dziewcząt i niechętnie pakowała ubranie do kufra. Musiała w tym roku pojechać do domu na święta i zostać na całe dwutygodniowe ferie świąteczne, co wiązało się z tym, że nie będzie mogła pójść na bal sylwestrowy, który odbywa się w Hogwarcie co roku. Na ten bal dziewczyna została zaproszona przez bardzo przystojnego chłopaka z siódmego roku.

Nagle do dormitorium weszła Kat, najlepsza przyjaciółka Lily. Miała jechać razem z nią do domu rudowłosej.
- Lily, - powiedziała nagle - James cie szuka.
Lily westchnęła i przewróciła oczami.

Dziewczyna wstała z łóżka i zeszła do pokoju wspólnego.
- Lily! - usłyszała znajomy głos. - Umów się ze mną! - podbiegł do niej James.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie i bez słowa wróciła do dormitorium.

James stał jeszcze przez chwilę w miejscu i obserwował dziewczynę.

- I co chciał? - zapytała Kat gdy Lily weszła do pokoju.
- Zgadnij. - powiedziała zdenerwowana Evans.
- Dlaczego się nie zgodziłaś? Chłopak się stara o ciebie już od pierwszego roku. - uśmiechnęła się blondynka.
- Ale on jest idiotą! I... i zmienia dziewczyny jak rękawiczki!! - zdenerwowała się Lily.
- Ale zauważ, że o każdą stara się maksymalnie tydzień a o ciebie od ponad pięciu lat! - uśmiechnęła się Kat.
- A ty? Dlaczego nie umówisz się z Remusem? Co? - Lily uniosła brew.
- N-nie.. on nie jest dla mnie. - zarumieniła się.
- No tak, widzę właśnie. - powiedziała z ironią Ruda.

Spakowane dziewczyny czekały na pociąg Hogwart expres do Londynu. Nagle dziewczyny usłyszały znajomy głos. Odwróciły się i zobaczyły idących w ich stronę dwóch chłopaków, Jamesa i Syriusza.
- Cześć Liluś stęskniłaś się?- Zapytał uśmiechnięty Potter.
- Tak, bardzo. - odpowiedziała z ironią Lily.
- Wiedziałem! - uśmiechnął się a reszta przyjaciół zaśmiała się.
- Też jedziecie do domu na święta? - zapytał po chwili Syriusz.
- Tak, jedziemy razem do domu Lily. - powiedziała Kat. - A wy, jedziecie do Potterów?
- Tak. - Powiedzieli równocześnie Huncwoci.

Po chwili na peron przyjechał pociąg. Cała czwórka ruszyła do pociągu i zajęła razem miejsce.

Lily wyciągnęła książkę i zaczęła czytać.
- Co czytasz? - zapytał po chwili Okularnik.
- Nie wiem nawet, jakiś romans od Alice. - powiedziała dziewczyna.
- 'Czarodziej i mugolka.' - przeczytał tytuł i posłał jej dziwny uśmiech.

Dziewczyna schowała książkę do torebki i wpatrywała się w okno. Trzeba przeżyć pięć godzin drogi..

Przyjaciele, rozmawiali i śmiali się, a czas podróży zleciał im w mgnieniu oka.

- Za dziesięć minut będziemy w Londynie. - powiedział Syriusz.

- Liluś, - powiedział a dziewczyna trzasła go w głowę. - Co się stało? - zapytał pocierając bolące miejsce.
- Nie nazywaj mnie Liluś, Potter. - powiedziała.
- No dobrze przepraszam.. - powiedział robiąc minę zbitego pieska a przyjaciele na ten widok zaczęli się śmiać. - Wybacz mi proszę. - powiedział uśmiechając się.
- Eh, no nie. - powiedziała.
- Co dlaczego?
- A obiecasz że mnie tak nie będziesz nazywać?
- Obiecuję! - powiedział.
- No to dobra. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Tak! Lily Evans mi wybaczyła!! - krzyknął z uśmiechem ubierając kurtkę.

Dojechali na stację i zobaczyli jak rodzice Jamesa prowadzą jak widać, bardzo interesującą rozmowę. Czwórka młodych czarodziejów podeszła do nich. Mama Lily podbiegła do niej i ją przytuliła.
- Lily! Tęskniłam. - powiedziała. Mówiła tak za każdym razem gdy Lily wracała na wakacje lub święta.

- Znacie się.z rodzicami Lily? - Zapytał James swoich rodziców.
- No tak, właśnie się poznaliśmy, zaśmiał się ojciec chłopaka.
- Dobra, chyba będziemy już lecieć, bo ciotka czeka w domu sama. - Powiedzieli państwo Potter, po czym się teleportowali.

Lily wraz z przyjaciółką i rodzicami poszli do samochodu i pojechali do domu.