Kłamstwo

1.1K 83 12
                                    

Lily siedziała na szpitalnym łóżku. Stała nad nią spora grupa ludzi.
- Straciła pamięć. - stwierdził starszy mężczyzna z długą i siwą brodą.
- To zdążyliśmy zauważyć dyrektorze!  Ale kiedy ją odzyska? - dopytywał zmartwiony James.
- Nie wiadomo. Może ją odzyskać lada dzień, lub za tydzień. - powiedział. - Myślę, że powinniśmy dać pannie Evans chwilę odpoczynku. - oznajmił Dumneldore po chwili.
Odwrócił się i zaczął zmierzać w stronę wyjścia, za nim ruszyła Mcgonagall.

Chwilę później z pomieszczenia wyszli wszyscy huncwoci oprócz Jamesa. Wyszły również Clairy i Dorcas. Kat ostatnimi czasy całkowicie izolowala się od ludzi. Nawet nie wiedziała że jej dawnej przyjaciółce coś się stało. Miała teraz na glowie wiele innych problemów. W gazecie ukazał się pewien niepokojacy artykuł.

Pomfrey podała rudowłosej eliksir wzmacniający i oddaliła się zostawiając dziewczynę w rekach Laury i Jamesa.
- Jak się czujesz? - zapytała Laura, czule się uśmiechając.
- Już lepiej. Glowa mnie nie boli już tak, jak po przebudzeniu.- stwierdziła.
- Aha. - dziewczyna nie miała pojęcia co jeszcze może powiedzieć.
- Przpraszam, ale czy moglibyście mi powiedzieć kim dla mnie jestescie? - zapytała lekko zmieszana Lily.
- Oczywiście! - zaczęła niebieskooka. - Mam na imię Laura, jestem twoją kuzynką i przyjaciółką, w tym roku się tu przeniosłam. - uśmiechnęła się promiennie.
- Ja jestem James. A ty... - zawahał się przez chwilę. - Jesteś moją dziewczyną! - oznajmił  pewny siebie.
- James, co ty...
- Tak!  Dokładnie! Już niedługo mija pół roku od początku naszego zwiazku!

Laura popatrzyła na niego z przerażeniem. Musiała działać.
- Lily, on nie...
- Bardzo się cieszyłaś, że mija pół roku, a tu nagle ten wypadek. - chłopak ciągle nie dawał dojść do słowa dziewczynie.
- James! Musimy porozmawiać! - kuzynka Lily wyciągnęła różdżkę i zaczęła grozić rogaczowi.
- No dobrze, dobrze. Liluś, poczekaj chwilkę.

Przyjaciele wyszli za drzwi. Laura zmierzyła chlopaka wzrokiem, ktory mógłby zabić.
- Co ty wyczyniasz?! Przecież wy nie jesteście razem!
- A widzisz, jednak jesteśmy!  A ty tak bardzo przeciwna i zazdrosna przyjaciółka...
- Dlaczego się kłócicie?  - zapytała Lily.
- Co tu robisz? - wystraszył się czarnowłosy.
- Ta miła pani powiedziała, że powinnam wrócić do dormitorium, tylko nie za bardzo wiem jak tam dojść... 
- Och! Zaprowadzę cie tam kochanie! - powiedzial Rogacz słodko się uśmiechając. 
- Lily, możemy porozmawiać chwilę  na osobności?  - zapytala po chwili Laura.
- Co ty znowu od niech chcesz?! - zdenerwował się czarnowłosy.
- Chce zeby się dowiedziała prawdy!
- Jakiej prawdy?! Z nas dwojga to ty kłamiesz! 
- Jak możesz być takiem dupkiem? Ona cię znienawidzi. Czy ty uczuć nie masz?  - niebieskooka wybiegła stamtąd ze łzami w oczach.
- James, o co tu chodzi?
- Jest... zazdrosna. Idziemy? - chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął do wierzy gryfonów.

Czarnowłosy nie wiedzial do konca co robić. Zaczynały go dręczyć wyzuty sumienia.

***

Cichy pomruk niepokojących szeptów  rozchodził się wszędzie gdzie pojawila się Kat. Siedziała na korytarzu, w kacie przeglądając książkę do transmutacji.
- Dyrektor chciał cię widzieć.  - nagle usłyszała znajomy głos.  Podniosła wzrok i ujrzała czarnowłosą dziewczynę. 
- Okej. Dzięki. - mruknęła i poszła w stronę  gabinetu profesora Dumbeldora.

- Cytrynowy sorbet. - powiedziala i patrzyła jak otwiera się przejście.
Weszła do środka, siwobrody starzec siedział zmartwiony przy swoim biurku.
- Już wiesz co się stało z twpimi rodzicami, prawda? - zapytał dyrektor.
- Tak i to nie byli moi prawdziwi rodzice  tylko ciotka z wujem.
- Jak się trzymasz? To oni cię wychowywali.
- Miałam okropne dziecinstwo. Nie jest mi żal że nie żyją,  czy mogę już iść?
- Oczywiście.

***

Syriusz szedł powolnym krokiem do domu Godryka Gryffindora. Korytarze były puste. Chłopak usłyszał ciche szlochanie. Podniósł głowę i zobaczył Laurę skulona w kącie. Podszedł od razu i bez namysłu usiadł obok dziewczyny. Nic nie mówił.
- Wiesz co? - zaczęła.  - Potter to kompletny idiota. Znomu chce złamać serce Lily. Tylko tym razem nie uda mu się go poskładać. Powiedz mi, dlaczego wy wszyscy musicie być tak głupi? - zapytała dziewczyna odwracając głowę w stronę Syriusza.
- Taki już nasz urok. - Łapa wpatrywał się w ścianę na przeciwko. Po chwili jednak odwrócił wzrok i spojrzał dziewczynie gleboko w oczy. - Laura... chciałbym ci wszystko wyjaśnić, ale wydaje mi się że  to nie jest najlepsza pora. Teraz chcę żebyś wiedziała że bardzo cię kocham. Kiedy z tobą zrywałem byłem kompletnym debilem i nie sposób mi wyobrazić jak musiało ci być źle,  kiedy zostawilem cię bez żadnego wyjaśnienia...  przepraszam. - oznajmił chłopak i wstał z miejsca. Pokierował się w stronę obrazu Grubej Damy.

Laura, zdziwiona odprowadziła go wzrokiem. Chciała wstać i pobiec za nim, jednak nie zrobiła tego. Siedziała nieruchomo wpatrując się z lekko rozwartymi wargami w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był Syriusz.

*****

Dzień dobry! Przyszłam trochę bardziej ogarnięta niż ostatnio. Mam nadzieję, że rozdział się podobał.  :)
Noe wyszedł do końca tak jak chciałam, ale myślę, że jest całkiem okej.

Historia Lily Evans - Brak Weny Czy Coś - Chyba Zawieszone  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz