sylwester

1.3K 130 6
                                    

Postać z kapturem na głowie przemierzała ulice miasta. Mimo późnej pory wszędzie było pełno ludzi i w wielu miejscach grała głośna muzyka. Jednak on nie szedł na żadną imprezę, miał tylko jeden określony cel. Nie do końca związany z zabawą sylwestrową. Sam się sobie dziwił, że to robi, ale chciał podjąć ryzyko. Spojrzał na zegarek, który widniał na jego nadgarstku.

Jeszcze piętnaście minut. - myślał.

***

Lily jak co roku miała spędzić sylwester w gronie rodziny. Petunia przyprowadziła wreszcie swojego narzeczonego, cała rodzina była zachwycona jego zachowaniem, był szarmancki, miły a do tego szaleńczo zakochany w siostrze rudowłosej. 

Lily poszła na chwilę do swojego pokoju, spojrzała na swoją szafkę nocną. Uśmiechnęła się na widok prezentu od Jamesa, który leżał od wigilii w tym jednym miejscu. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że nie zdążyła się mu jeszcze przyjrzeć. Usiadła na łóżku i stwierdziła, że ten pluszak jest sympatyczny. Uśmiechnęła się i zauważyła że do obróżki przyczepiona jest kartka. Z zaciekawieniem odpakowała ją. Widniało tam jedno zdanie.

'O północy w sylwestra wyjdź proszę na dwór.'

Zdziwiła się, czyżby to kolejny żart? Jednak po chwili przemyśleń, stwierdziła, że zaryzykuje i wyjdzie. Położyła się na łóżko i delikatnie przymknęła powieki, nim zdążyła nad tym zapanować, trafiła w objęcia Morfeusza.

***

Zaczął biec, nie mógł się spóźnić, nie dzisiaj! Skręcił w znajomą ulice i zobaczył, swój cel.

***

- Lily! Obudź się! Za minutę północ chodź! - krzyczała Laura ciągnąc zaspaną Evans przez pokój.
- Coo?! Jak za minute? - Zdziwiła się zielonooka.
- Normalnie! Chodź! - pociągnęła kuzynkę na dół do reszty rodziny.

- Och Lily, wreszcie jesteś! Trzydzieści sekund! - krzyczał ojciec dziewczyny.

Lily szybko wyszła na dwór. Nikt tego nie zauważył, ponieważ wszyscy byli zajęci odliczaniem.

Poczuła na twarzy przyjemny chłód. Wyszła do ogrodu przed domem. 

10, 9, - odliczała w duchu.

8

7

6

5

Poczuła jak ktoś ją ciągnie.

4

3

Zobaczyła wyłaniającą się z ciemności jego twarz, jej policzki były niewiarygodnie gorące.

2

Pogładził ją delikatnie po policzku, po plecach przeszły jej ciarki.

1

Pocałował ją, dziewczyna spodziewała się tego, jednak nie sądziła, że poczuje coś takiego. Odwzajemniła pocałunek. Wszędzie było słychać huki wystrzeliwanych petard, niebo było pięknie rozświetlone kolorowymi światłami.

- Co tu robisz? - zapytała po dłuższej chwili Evans.
- Szczerze? Zawsze chciałem pocałować w sylwestra, wyjątkową dziewczynę. - Mówił Potter nie odrywając oczu od Lily.

Dziewczyna jeszcze bardziej się zarumieniła, jeśli to było w ogóle możliwe.

***

Laura od razu spostrzegła, że jej droga kuzynka gdzieś zniknęła. Gdy reszta rodziny składała sobie noworoczne życzenia, niebieskooka wyszła na dwór w poszukiwaniu Rudej. Gdy ją zobaczyła w objęciach Jamesa, zamarła. Odwróciła się na pięcie i szybko wycofała. Weszła so domu i jak gdyby nigdy nic wróciła do salonu.

Tylko mi się zdawało, to na pewno przez brak snu. - starała się w myślach usprawiedliwić widok kuzynki z... nim.

- Laura, słonko, gdzie Lily? - zapytała Mary.
- Lily ona... - przywołała sobie obraz pary całującej się w ogrodzie. - bardzo źle się poczuła. Wróciła do pokoju i się położyła. Nie wyspała się najwyraźniej i głowa ją rozbolała... - powiedziała z wyraźną skruchą Laura.
- Och.. no dobrze. To lepiej jej nie budzić, niech wypocznie przed szkołą. W końcu, za dwa dni już jedziecie do Hogwartu. - powiedziała pani Evans.
- Tak ciociu! Też tak sądzę!

***

James i Lily siedzieli przez dłuższy czas w ciszy. Swobodnie się czuli.
- Muszę już wracać. - powiedział James.
- Jak wrócisz? - zapytała Lily.
- Błędnym rycerzem. - uśmiechnął się James łobuzersko. - Wracaj już do domu, bo znowu się przeze mnie przeziębisz. Zimno jest.
- Dobra myśl. To... do zobaczenia. - rzekła Lily i ruszyła w stronę domu.

Cicho otworzyła drzwi i niepostrzeżenie przemknęła do swojego pokoju, gdzie czekała na nią Laura.
- Gdzie byłaś? - zapytała dziewczyna krzyżując ręce.
- Poszłam się przewietrzyć. - odparła Lily.
- Czyli obściskiwanie się i całowanie z Potterem, to też forma wietrzenia? - zapytała ironicznie.
- Skąd ty...
- Widziałam was. - przerwała kuzynce.
- My się nie obściskiwaliśmy... tylko, no... on przyszedł i... yyy...
- Pocałował cię, a ty to odwzajemniłaś. Ale całowaliście się dobre kilka minut, pewnie o północy zachleliście, a ja zaczęłam cię szukać pięć po. - stwierdziła.

Lily wytrzeszczyła oczy.
- Nie patrz tak na mnie. Ciekawe do czego by doszło gdybyście nie byli na dworze a w jakimś pomieszczeniu...
- Co?! - Lily się zdenerwowała. - Oszalałaś?! Do niczego by nie doszło! A dzisiaj.. dzisiaj on mnie pocałował! Byłam w szoku i nie do końca wiedziałam co zrobić! Laura!! Proszę... nie mów nikomu... - powiedziała Lily błagalnym tonem. - Nie wiedziałam co robić...
- O matko. - brązowowłosa wytrzeszczyła oczy. - Ty jesteś zakochana! - mówiła patrząc na kuzynkę. - Nie martw się, nikomu nie powiem, ale kiedyś wrócimy do tej rozmowy.

***

Hej, hej! Jak mówiłam, rozdział przed sylwestrem! Następny... hmm... nie jestem pewna kiedy się pojawi. Jak się napisze to się opublikuje. Tak!



Historia Lily Evans - Brak Weny Czy Coś - Chyba Zawieszone  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz