– Lily! Zaczekaj! – głos Kat unosił się echem po pomieszczeniu.
Lily stanęła i odwróciła się, zobaczyła uśmiechniętą przyjaciółkę. Była zmieszana.– Coś się stało? – zapytała zdziwiona.
– A musiało się coś stać? Chcę cię przeprosić. Przez ostatni miesiąc zachowywałam się jak najgorsza idiotka. Olewałam cię i nie chciałam z nikim rozmawiać. Na prawdę, przepraszam! – pod koniec wypowiedzi głos zaczął się jej załamywać.
– Nie wiem co powiedzieć... Po takim czasie chcesz... Myślisz że to jest takie proste, jak przychodzisz do mnie jak gdyby nigdy nic?
– Chcę się tylko pogodzić.
– Nie widzę powodu. Nie pokłóciłyśmy się. – stwierdziła Lily, Kat odwróciła się by powrócić do Wielkiej Sali. – Ale ci wybaczę. Jeśli powiesz mi dlaczego miałaś te ciche dni.
– Nie mogę ci powiedzieć. – oznajmiła szatynka.
– No właśnie. – ruda odwróciła się i poszła w swoją stronę. Było jej niezmiernie smutno, ale nie mogła jej tak szybko wybaczyć.***
Po kolacji, gdy wszyscy uczniowie Hogwartu rozeszli się, Katrina wraz z pijanym Jamesem zostali w Wielkiej Sali. Po niedługim czasie zjawił się Flich z dwoma miotłami i wiadrem z wodą w której zamoczona była ścierka.
- No smarkacze, oddawać różdżki! – warknął do uczniów.
Zarówno Rogacz, jak i Kat posłusznie oddali różdżki.
Flinch wyszedł mamrocząc pod nosem coś o zawieszaniu niegrzecznych osób pod sufitem.
- Super. Musimy sprzątnąć ten cały syf, a on sobie poszedł. – zasyczała szatynka.James bez słowa wyciągnął różdżkę z rękawa i szepnął zaklęcie. Po chwili Wielka Sala dosłownie błyszczała czystością. Chłopak schował szybko różdżkę i chwiejnym krokiem poszedł do miejsca przy stole gryfonów, po chwili zasnął mamrocząc dziwne i niezrozumiałe słowa. Dziewczyna byla zdziwiona, ale i zadowolona, że nie musi brudzić sobie rąk. Po kilkunastu minutach przyszedł stary sprzątacz.
- Na Merlina! Kto wam pomagał?! – zapytał zachrypiałam głosem.
- Nikt, sami wszystko sprzątnęliśmy. – powiedziała przekonująco Kat.Zanim wyszła z sali, zerknęła jeszcze na śpiącego Jamesa.
Ciekawe co z tobą będzie. – pomyślała w duchu.***
Nadszedł tak bardzo wyczekiwany przez Hogwartczyków dzień. Nadszedł 14 luty. Wszyscy byli podekscytowani. Nawet Kat wydawała się bardziej zadowolona niż zazwyczaj.
Lily siedziała w łazience i szykowała się do wyjścia. Kiedy była już gotowa nałożyła na siebie płaszcz i wyszła ze szkoły. Kierowała się do Hogsmade, umówiła się z Jamesem, przy niewielkim stawie, o którym mało kto wie.
Usiadła na ławce i rozglądała się za chłopakiem. Nagle go zobaczyła, szedł w jej stronę z bukietem białych kwiatów. Lily podniosła się z miejsca, James podszedł do niej i na przywitanie wręczył kwiaty.
- Dziękuję, są piękne. – stwierdziła zielonooka z uśmiechem.
- Nie tak piękne jak ty. – oznajmił beztrosko James.Oboje usiedli na ławkę, był to wyjątkowo piękny wieczór. Po krótkiej chwili niezręcznej ciszy, odezwała się Lily.
- Chciałeś ze mną porozmawiać. – powiedziała patrząc w gwiazdy.
- Tak... – zawahał się Rogacz. - Umówiłaś się ze mną wreszcie. Po tylu próbach...
- Można powiedzieć, że wreszcie ci się udało.
- Ale czy udało mi się podbić serce pięknej pani prefekt? – spojrzał jej głęboko w oczy.Lily zarumieniła się. Nie wiedziała co powiedzieć.
- Wiesz co? Przed świętami byłem na spacerze z moją ciocią. Taka starsza pani. Poleciła mi bym szczerze wyznał uczucia osobie którą kocham. Więc dzisiaj postanowiłem to zrobić. – powiedział, po czym wstał z ławki i stanął na przeciw rudowłosej dziewczyny. - Lily Evans, jesteś kapryśną, złowrogo do mnie nastawioną, wredotą. Jesteś piękna, twoje zielone oczy skradły mi serce, a charakter, rozum. Jesteś cudowna, idealna... – zatrzymał się na chwilę. - i za to cię kocham.Policzki dziewczyny były czerwone do granic możliwości, wstała z ławki i nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie wiadomo jak, znalazła się bardzo blisko twarzy chłopaka, który nie wahając się pocałował dziewczynę. Lily postanowiła odwzajemnić pocałunek, ale kiedy zorientowała się co właściwe robi, odskoczyła od niego jak poparzona.
– Przepraszam.... ja nie mogę. – stwierdziła nie patrząc się na Jamesa.
– Dlaczego? Nie kochasz mnie? Nie podobam ci się? – pytał się trochę zdesperowany.
– Ja nie wiem... Czy cie kocham czy nie.
– Lily... – zaczął okularnik, jednak nie wiedział co powiedzieć.
– James, przykro mi, ale to spotkanie chyba nie było potrzebne. Wrócę już do szkoły.***
–.Widziałeś gdzieś Clairy? – Pytał się Remus Petera.
– Nie nie widziałem. – stwierdził zajadając się czekoladowymi ciastkami.Remus, zostawił przyjaciela i poszedł szukać dalej. Miał jej do powiedzenia coś ważnego.
***
Laura i Syriusz spacerowali po szerokiej uliczce, na której co dziwne nie było żadnej latarni, drogę oświetlał im jedynie półokrągły księżyc i gwiazdy. W pewnej chwili zatrzymali się, Łapa odwrócił się twarzą do dziewczyny. Można było dostrzec, że ma nadzwyczaj poważną minę.
- Laura, musimy porozmawiać. – stwierdził cicho Syriusz.
- Ale o czym? – zapytała z zaciekawieniem niebieskooka.
- O nas. – zawahał się – Musimy się rozstać. To się nie uda. – stwierdził po chwili bez ogródek, mówiąc prawie szeptem.
- Co jak to? – nie dowierzała.
- Przepraszam. – powiedział jeszcze ciszej niż wcześniej i odszedł szybko zostawiając szesnastolatkę samą.Do oczu dziewczyny nagromadziły się łzy. Słone krople zaczęły spływać po bladych policzkach.
****
Tak chciałam wspomnieć, że dziękuję wam bardzo! Nawet nie zauważyłam, kiedy wybiło ponad dwa tysiące wyświetleń tej opowieści! Jejku, tak bardzo wam dziękuję! :)))
P E R F I D N A R E K L A M A
Uwaga!
Dawno nie reklamowałam nic! Czas to zmienić! No więc drogi czytelniku, lubisz fantastyczne historie z nutą mroku i gramem miłości? A także litrem tajemniczości? Ale nie do końca prawdziwej. Nie lubisz ograniczeń? Zapraszam cię na moje opowiadanie 'Istoty Mroku'!Oto opis:
'Kiedy miałam dwanaście lat, mama kazała mi się wystrzegać istot w czarnych pelerynach, które pojawiają się w pobliskim parku.'
'Kiedy miałam osiem lat mama kategorycznie zabroniła mi chodzić do pobliskiego pakru, twierdziła, że tam czyha na mnie niebezpieczeństwo.'
'Dwa miesiące temu, moja mama umarła. (...) Po jej pogrzebie, przy kapliczce na cmentarzu, dostrzegłam kobietę. Miała ona czarną pelerynę z kapturem, patrzyła na mnie wzrokiem pełnym nadziei.'
Tak więc zapraszam na 'Istoty Mroku' i pozdrawiam! :)
CZYTASZ
Historia Lily Evans - Brak Weny Czy Coś - Chyba Zawieszone
FanfictionTo jest opowieść o młodej Lily Evans i jej przyjaciołach z Hogwartu, będę tutaj poruszać wątek miłosny i bardzo inspirować się książką z której postać została zaczerpnięta. Historia zaczyna się od połowy szóstego roku w szkole magii i czarodziejstw...