Rozdział 3

138 22 1
                                    

Obudziłam się, spojrzałam na zegarek - 7:32. KURWA. Zerwałam się z łóżka, wbiegłam do łazienki, zrobiłam najszybszą poranną toaletę w życiu i poszłam się ubrać. Wybór padł na czarne, obcisłe spodnie z dziurami na kolanach, koszulkę z nazwą mojego ulubionego zespołu "Fall Out Boy" i już wciskałam na nogi moje białe conversy. Włosy spięłam w koka, który był mniej więcej ogarnięty tak samo jak ja w tej chwili. Chwyciłam jabłko z kuchni, założyłam torbę i wsiadłam do mojego Jeepa.

Pod szkołą byłam 7:55 - nie tak tragicznie. Tak się śpieszyłam, że podchodząc do swojej szafki wpadłam na kogoś i upadłam na tyłek. Spojrzałam w górę i zobaczyłam gęstą brązową czuprynę, szerokie ramiona i w gdy spojrzałam w oczy chłopakowi, aż mnie zemdliło - były to te same oczy co wtedy w lesie... jestem tego pewna. Jeszcze zanim zdążył coś powiedzieć, podniosłam się szybko i ruszyłam przed siebie korytarzem. Zapomniałam już nawet o książkach. Byłam tak przerażona, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Może mnie poznał? Ja go na pewno.

Weszłam do sali równo z dzwonkiem, stwierdziłam, że nie będę pokazywać żadnych uczuć - maska obojętności jaką przyjmowałam praktycznie zawsze, zagościła na mojej twarzy. Okazało się, że wszystkie miejsca są już zajęte, oprócz krzesła obok nawet ładnej blondynki. Podeszłam do ławki i zajęłam miejsce. Może powiecie, że to niekulturalne, ale i tak mnie to nie obchodzi - taka już jestem.

Dziewczyna popatrzyła na mnie z góry do dołu, a ja nie byłam jej dłużna. Mogła mieć maksymalnie z 1.65 wzrostu, szczupłe nogi, blond włosy, twarz w kształcie serca i też miała conversy - sama nie wiem czemu czuję respekt do osób które noszą te buty, ale widać, że dziewczyna ma gust. Wyciągnęła rękę i się przedstawiła.

-Cześć, jestem Jessica Lincoln, dla przyjaciół Jess. - ujęłam jej dłoń i również się przedstawiłam.

-Miło mi, jestem Caroline Black, ale mów mi Cara. - powiedziałam z uśmiechem.

-Nowa prawda? Chyba Cię wcześniej nie widziałam, a zwróciłabym na Ciebie uwagę. - powiedziała odwzajemniając uśmiech.

-Co przez to rozumiesz? - spytałam podejrzliwie.

-Żartujesz? Masz tak niesamowity kolor włosów, że zastanawiam się czy ich nie ufarbowałaś, a jeśli tak to powiedz mi gdzie mogę znaleźć taką farbę! - zaśmiała się.

-Coooo?

Okej może moje włosy mają dziwny kolor, ale nie przesadzajmy. W sumie nawet nie umiem ich określić. Niektórzy mówią mi, że są czarne, a inni, że to brąz. Właściwie i tak mam to w dupie, no bo błagam - kto się przejmuje takimi rzeczami?

Jess już miała odpowiedzieć, gdy do sali wszedł nauczyciel od matematyki i napisał na tablicy "Profesor Georg Smith". Napisawszy to odwrócił się do nas i pierwsze co usłyszałam, brzmiało:

-Hej ty, gdzie masz książki? - powiedział wskazując mnie palcem.

No tak po prostu świetnie. Pierwszy dzień w szkole, a już się ktoś do mnie rzuca. Tak właściwie to i tak nie są mi potrzebne książki i zeszyty - mam pamięć fotograficzną, więc nawet jakbym chciała zapomnieć, to i tak nie potrafiłabym.

-Zapomniałam ich wziąć z szafki, przepraszam. - powiedziałam.

-Żeby mi to było ostatni raz panno...

-Black. - odparowałam zirytowana

Profesorek już więcej się do mnie nie odezwał i zaczął prowadzić lekcje. Tak się wynudziłam, że zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim byle tylko zabić czas. Tak właściwie to szkoła jest dla mnie nudna. Nawet nie muszę się uczyć, bo wszystko zapamiętuje, jak jakaś pieprzona kartka pamięci i to taka bez ograniczenia. Może myślisz, że to super czy coś, ale uwierz mi jakbyś siedział 8 godzin w szkole i patrzył się tylko w ściany, nie uważał byś tak.

Zjadły Ci mózg?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz