SCOTT
-Tato, co z nią, dlaczego się nie budzi?
-Scott... nie mam pojęcia, nigdy się nie spotkałem z takim przypadkiem. - powiedział i rozłożył bezradnie ręce.
Siedziałem i patrzyłem na jej trupio-blade ciało.
-Co z Lucy? - zapytałem.
Mój ojciec westchnął i spojrzał na mnie. Zapadła cisza.
-Mówi, że czuje się znacznie lepiej. Właściwie to zostało jej parę siniaków i rana po kuli. Martin zawiózł ją wczoraj do domu, ale dalej będzie pod moją obserwacją. Scott... nie wiem co zrobiliście, ale z medycznego punktu widzenia ona nie powinna żyć. To po prostu niemożliwe.
-Tato, ja sam nie wiem jak to możliwe. Po prostu... rana się zasklepiła. - powiedziałem i pokręciłem głową dalej nie dowierzając.
-Jadę do sklepu, chcesz coś? - westchnął i zaczął zbierać się do wyjścia.
-Nie, dzięki. - odpowiedziałem.
Westchnąłem i spojrzałem na Caroline.
-Proszę, Caroline. - błagałem. - Obudź się, proszę.
Żadnej reakcji. Żadnej reakcji od tygodnia.
CAROLINE
Mój Boże... moja głowa, o nie. Czuję się jakby ktoś walił w nią młotem i do tego to natrętne pikanie... O co z nim chodzi? Doktorek znowu robi mi jakieś badania? Pik, pik, pik, pik...
-Co z nią? - powiedział jakiś głos.
-Bez zmian. - odparł inny.
-Scott nie chcę Cię martwić, ale nie wygląda jakby miała się...
Zaraz, zaraz... Scott tu jest?
-Liam nawet nie kończ. Ona się obudzi. - powiedział twardo.
Tak! Chce się obudzić! Chce was zobaczyć, proszę. Próbowałam podnieść powieki, ale były takie ciężkie... Starałam się coś powiedzieć, ale nic. Byłam więźniem własnego umysłu. A może to sen? Albo kolejny test genu?
Mówili coś jeszcze, ale głosy stawały się coraz bardziej odległe, a mnie pochłonęła ciemność.
***
Znów to pikanie. Wszystko mnie boli, czuję się jakbym spadła z jakiegoś wieżowca, bolą mnie nawet kości. Jęknęłam, ale zabrzmiało to bardziej jak niezrozumiały szept. Otworzyłam oczy. Byłam w jakimś pokoju i byłam podpięta do przeróżnych maszyn, ale to nie one zwróciły moją uwagę.
Scott spał na fotelu obok mnie, a swoją głowę położył na moim łóżku. Wyglądał inaczej niż zazwyczaj. Miał wymięte ubranie i zarost na twarzy, a do tego wyglądał tak bezbronnie jak spał.
Uniosłam rękę i pogładziłam go po policzku, na co on mruknął niewyraźnie i wtulił się w moją dłoń. Uśmiechnęłam się na ten widok. Dalej go głaskałam, gdy ten otworzył oczy i sapnął ze zdziwienia.
-Cholera, w końcu. - powiedział i przytulił mnie mocno, a ja jęknęłam z bólu. - Przepraszam, zapomniałem. Jezu, Caroline wiesz jakiego nam napędziłaś stracha? Wiesz w ogóle gdzie jesteś? - zapytał.
-Ja... - próbowałam mówić, ale miałam tak sucho w gardle, że nie dało rady. - Wody. - wychrypiałam.
Chłopak podał mi szklankę z płynem, którą od razu wypiłam. Ręce tak mi się trzęsły, że ledwo trafiłam szklanką do ust.
CZYTASZ
Zjadły Ci mózg?
Teen FictionCześć, jestem Caroline, ale przyjaciele mówią mi Cara. Mam 17 lat, mieszkam sama na obrzeżach Denver, gram, uczę się i... walczę z zombi. Moim celem jest zakończenie dzieła mojego ojca i wytępienie ich z naszego świata, ale póki co - idzie mi do dup...