Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Otworzyłam oczy i przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem, ale po chwili przypomniało mi się - sypialnia Scott'a. Westchnęłam głęboko i zastanawiałam się gdzie on jest. Miałam na sobie tylko wielką koszulkę, która sięgała mi do połowy uda i bieliznę. Warknęłam cicho i zaczęłam się rozglądać za swoimi ciuchami, które leżały na krześle. Przebrałam się szybko, wzięłam swój telefon z szafki obok i weszłam w głąb domu.
Czułam się tak strasznie, że myślałam tylko o prysznicu i świeżych ubraniach. Weszłam do salonu, ale nikogo tam nie zastałam.
Dziwne, gdzie są wszyscy?
Spojrzałam przez okno i stwierdziłam, że musi być już późno. Zmarszczyłam brwi i wyciągnęłam telefon - 23:31. Wybrałam numer Lucy, ale była poza zasięgiem. Spróbowałam zadzwonić do Jess i ta odebrała.
-Halo? - zapytała sennie.
-Jess jestem u Scott'a, przyjedziesz po mnie? - przyjechałam tutaj wcześniej z Lucy, dlatego nie miałam jak wrócić, a byłam zbyt zmęczona na wędrówkę po lesie.
-Będę za 10 minut. - powiedziała jakoś dziwnie i się rozłączyła.
Spojrzałam na telefon nic nie rozumiejąc. O co jej chodziło? Obraziła się na mnie?
Z westchnieniem upadłam na kanapę i czekałam na Jessicę. Rozglądałam się trochę po pokoju i zauważyłam przepiękne obrazy. Wstałam i zaczęłam się przechadzać po pomieszczeniu, oceniając każdy z malowideł. Nigdy nie interesowałam się sztuką, ale lubiłam interpretować różnego rodzaju twórczości - piosenki, poezje, obrazy...
Jeden spodobał mi się w szczególności - była na nim dziewczyna, która stała jakby plecami do malarza, a przed nią rozciągał się las. Po dłuższym wpatrywaniu się w obraz zobaczyłam, że dziewczyna trzyma w ręku sztylet, a pomiędzy drzewami czają się czarne postacie. W rogu malowidła było jedno słowo, a raczej imię - Jenna. Zaintrygowana obrazem, dopatrywałam się coraz więcej szczegółów, ale z mojej bańki wyrwał mnie dźwięk klaksonu.
Pobiegłam obolała w stronę samochodu, w którym czekała moja przyjaciółka. Wsiadłam i zobaczyłam Jessicę w piżamie z tłustymi włosami i worami pod oczami.
-Nic nie mów. - warknęła.
Wooow, a ją co ugryzło?
-O co ci chodzi? - zapytałam trzymając złość w ryzach.
Widziałam jak Jess zaciska mocno zęby i ręce na kierownicy samochodu. Czekałam chwilę, ale dalej nie odpowiadała.
-Jess? - spróbowałam najłagodniej jak umiałam.
Po chwili moje czoło zderzyło się z przednią szybą samochodu, a my zatrzymałyśmy się na samym środku drogi.
-Co do cholery?! - krzyknęłam.
Trzymałam się za obolałą twarz i już miałam nakrzyczeć na Jess, gdy ta się rozpłakała i przytuliła się do mnie.
-Przepraszam, ale tak się bałam... - szlochała.
Głaskałam ją uspokajająco po plecach i chciałam dać jej trochę czasu na uspokojenie się, ale moja ciekawska natura wzięła górę.
-O czym ty mówisz?
-Proszę nie rób już tego więcej, Caro nawet nie wiesz co przeżywa...
-Ale co?! - przerwałam jej spanikowana.
Spojrzała na mnie, a jej oczy były gigantyczne.
-Byłaś nieprzytomna pięć dni.
Cztery słowa. Tylko tyle wystarczyło.
CZYTASZ
Zjadły Ci mózg?
Teen FictionCześć, jestem Caroline, ale przyjaciele mówią mi Cara. Mam 17 lat, mieszkam sama na obrzeżach Denver, gram, uczę się i... walczę z zombi. Moim celem jest zakończenie dzieła mojego ojca i wytępienie ich z naszego świata, ale póki co - idzie mi do dup...