Spotkanie z przyjaciółmi

5.4K 470 263
                                    


4:37

John nudzi mi się. Chyba pogram na skrzypcach, co ty na to? - SH

4:45

Dlaczego mnie ignorujesz? Przestań spać i zabaw mnie. - SH

4:50

Boli mnie noga, chyba zapalę. - SH

4:55

Zapamiętać: palce nie powinny być trzymane zbyt długo w piekarniku. - SH

4:56

Mało odkrywcze. - MH

4:57

Idź wywoływać wojnę w Japonii i zajmij się Lestradem. - SH

4:58

Gregory jest u siebie. - MH

4:59

Wpadłeś, Mycroft. - SH

5:34

Nie mogę spać, gdzie jest valium? - SH

5: 44

Czy ty nie spałeś całą noc? Chryste, Sherlock! Wyszedłem do toalety, ale zaraz znowu idę spać. Radzę ci mnie nie budzić. I po co się podpisujesz, wiem, że to ty. - John

5:31

Też się podpisałeś, hipokryto. John... Zrobiłem ci herbatę. - SH

8:03

Dzień dobry. - SH

8:36

Spaliłem twój sweter. - SH

— Jak to spaliłeś mój sweter?!

— Stało się. — Wzruszył ramionami.

— Samo? — Stanął nad przyjacielem, krzyżując ręce na piersi. — Wziął się i podpalił?

— Oczywiście, że nie, John. Sweter to rzecz martwa — tłumaczył fakt oczywisty. Watson westchnął, pocierając skronie. — Przypalałem palce, sweter leżał obok i już.

— Już? Sherlock, jesteś niepoważny. Nie wiesz, że dzieci nie powinny bawić się ogniem? I co robił u ciebie mój sweter?

— Sam przecież mi go dałeś. Nosiłem go, ale było mi za gorąco. I nie jestem dzieckiem. — Zmrużył oczy, poprawiając szlafrok.

— Jesteś, tylko większym i genialnym — powiedział w pełni poważnie. — Nie sądziłem, że będziesz w nim chodził. Nie dam ci kolejnego.

— Przecież masz ich tak mało — odparł ironicznie. — Idę dalej pracować.

Wstał z gracją i skierował się do swojego „laboratorium". Założył gogle ochronne i chwycił za palnik, obracając się szybko wokół siebie. Nie tylko wyglądał jak szalony naukowiec, zwyczajnie nim był. Zrobił miejsce na stole zawalonym papierami, probówkami oraz czymś, czego John nie rozpoznawał. Wolał nie wiedzieć i zapisać sobie przypomnienie o dokładnej dezynfekcji kuchni.

— Molly dostarczyła mi świeże jelito cienkie. Oczywiście nie całe, nie babrałbym się w pięciometrowych flakach. Nie dzisiaj.

— Molly tu była? Jest dopiero dziewiąta. — Doktora w ogóle nie zdziwiła nowa zabawka Sherlocka. Był już przyzwyczajony do narządów w lodówce, ewentualnie w garnku z zupą.

— Wpadła przed pracą. Wiedziała, że nie mogę wychodzić z domu, więc pofatygowała się do nas.

— Miło z jej strony. Chyba — dopowiedział niepewnie.

Zdobyć Johna WatsonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz