Leżałem zmęczony na łóżku, na sobie miałem tylko bokserki, gdyż było bardzo ciepło. Ta symulacja była strasznie męcząca. Potem jeszcze powiedzieli nam co z tego wyszło. Każdy z nas jest w jakimś sposób wyjątkowy. Ja na przykład jestem tak zwanym Nosicielem Minusa. Mam w sobie tego wirusa, ale nie choruje. Ponoć mam być nadzieją dla ludzi zarażonych Plusem. Sęk w tym że muszą mieć taką samą grupę krwi jak ja. Mam 0Rh- ponoć bardzo rzadka, ale cóż. Ellie i Noah byli Minusiakami. Dostali oni Minusa jako szczepionkę. Mieli umrzeć, ale przeżyli. Noah jest podwójnym nosicielem. Jego krew neutralizuje oba problemy, ale ma coś dziwnego w osoczu i tylko osoby które mają to samo mogą przyjąć jego krew. Ellie tak ja jest Nosicielem, tyle że Plusa.
Leżałem obrócony twarzą do ściany, zaczęło się robić zimniej. Przykryłem się kołdrą pod samą szyję i podkurczyłem nogi. Usłyszałem jak Noah wstaje z łóżka, pewnie idzie do toalety, albo bo coś do ubrania, bo tak jak ja śpi w samych bokserkach. W pewnej chwili poczułem jak moja kołdra się podnosi i łóżko ugina pod ciężarem. Czy on wlazł mi do łóżka? Zbliżył się do mnie. Czułem jego oddech na karku. Leżałem w pozycji embrionalnej z ręką na biodrze. I on tą rękę chwycił. Chciałem się zapytać co on odpierdala, jednak zrezygnowałem z tego pomysłu i po prostu zasnąłem.
Rankiem, gdy się obudziłem Noaha nie było już w moim łóżku. Po paru sekundach dotarł do mnie szum wody. Świetnie bierze prysznic. Leżałem jeszcze chwilę, aż w końcu wyszedł.
-Była tu Olivia, dała nam plan dzisiejszego dnia - Pomachał mi jakąś kartką przed nosem. - Masz 5 minut by się ubrać i umyć.
Zastanawiam się czy widziała jak śpimy razem. Nie. Poprawka, to on spał ze mną. Już miałem się zapytać co to miało być w nocy, gdy mi przeszkodził.
-No ruszaj się Śpiąca Królewno, nie mogą na nas czekać. Ponoć mają być naleśniki na śniadanie.
Naleśniki? Kocham naleśniki, ale kiedy ja je ostatnio jadłem? A chrzanić to! Wszedłem do łazienki, była cała zaparowana. Wyciągnąłem szampon i mydło z szafki, po czym wszedłem pod prysznic. Chwilę mi zajęło ustalenie odpowiedniej temperatury. Ale gdy to zrobiłem, zapomniałem o całym świecie. Odkręciłem butelkę szamponu, pachniał orzechami. Mydło z kolei pachniało wanilią. Gdy już się umyłem i wysuszyłem. Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki. Skierowałem się do szafy i wybrałem swoje ciuchy. Długa biała koszulka, fioletowo-szare spodnie i czarne glany sięgające do pół łydki. Noah już zdążył się ubrać. Na sobie miał szarą obcisłą bluzkę z długimi rękawami, skórzane spodnie i czarne tenisówki. Założyłem to wszystko i zapytałem się czy wychodzimy. Kiwnął głową i razem wyszliśmy z pokoju. Przez chwilę zastanawialiśmy się gdzie iść. Wybraliśmy że pójdziemy w lewo. Po paru minutach błądzenia korytarzami. Zapamiętać:Poprosić Justina lub Olivię o mapę. Dotarliśmy do stołówki. Weszliśmy w sam środek rozmowy. Przy stole siedziały dziewczyny oraz Rick. Gdy weszliśmy akurat wszyscy się zaśmiali.
-Dzień dobry - Powiedział Noah mierzwiąc swoje białe włosy. Następnie razem ze mną udał się do miejsca gdzie jest żarcie.
Nałożyłem sobie pokaźną porcję naleśników i polałem to sosem czekoladowym. Usiadłem między bliźniakami i zacząłem jeść.
-Jak się czujesz? - Spytałem się Ricka, gdy połknąłem swój pierwszy kęs.
-Lekarze powiedzieli że mogę już z wami ćwiczyć. Mam jedynie się nie przemęczać i takie tam.
Do jadalni weszła pielęgniarka w towarzystwie strażnika.
-Obiekty 032B i 068B proszę za mną.
Ellie i Alice popatrzyły się nas, ale wstały od stołu i wyszły razem z kobietą.
Po chwili do sali weszła Olivia.
-Witajcie - Usiadła razem z nami i wyciągnęła swoje notatki. - Niestety musieliśmy wyprosić Alice i Ellie ponieważ one są pod opieką Justina i nie chcę by się mieszały. Do rzeczy. - Wzięła oddech i zaczęła strzelać. - Sytuacja jest taka, dzieli nas 60% od wytworzenia szczepionki na Plusa i Minusa. Jednak nasze badania wykazują, że u niektórych zaobserwowano wyraźny spadek umysłowy, niż przed usunięciem pamięci, to znaczy że choroba atakuje wybrane obszary mózgu w zależności od tego czy jesteście Nosicielami Plusa czy Minusa.
Nie mam pojęcia co ona gadała, ale cóż nie wszystko muszę rozumieć.
-Chciałabym przeprowadzić na was serię eksperymentów i nie będę owijać w bawełnę, ale są one bolesne?
-Jak bardzo? - Spytał się Noah
-Głównie ukłucia, ale nie wiem co się stanie po nich. Nie którzy mogą mieć uczucia płonięcia, inni nic nie będą czuli. Zależy to tylko od waszych organizmów.
Jakoś mi się nie uśmiechała perspektywa kłucia, ale skoro mam tym ocalić świat. To warto się postarać.
-Zgadzam się - odparłem.
Bonnie i Rick też się zgodzili, czekaliśmy na Noah. W końcu też się zgodził.
-W takim razie zapraszam was - Olivia wstała od stołu i wyszła na korytarz.
W końcu doszliśmy do dużych stalowych drzwi. Kobieta nam je otworzyła i wpuściła do środka. Znaleźliśmy się w dużej hali, pełno było w niej sprzętu medycznego, foteli przypominające dentystyczne. Pachniało środkami odkażającymi.
-Obiekt 035A! - Krzyknęła jedna pielęgniarka stojąca obok fotela - Proszę do mnie.
Noah przez chwilę się wahał, ale w końcu poszedł.
-Obiekt 071A! - Inna pielęgniarka krzyknęła.
Podszedłem do niej, kazała mi usiąść na fotelu. Co też uczyniłem.
Bez uprzedzenia wbiła mi zastrzyk w szyję. Zaczęło mi się robić sennie, chciałem się temu opierać, jednak trucizna w moim organizmie wygrała.
Jechałem samochodem wzdłuż szarych budynków. Deszcz lał obficie, uderzając w szyby. Wycieraczki pracowały non stop bez chwili wytchnienia.
-Nie wiem czy to dobry pomysł Peter - Obróciłem się w lewo i zobaczyłem kobietę z moich snów. Prawdopodobnie moją matkę, siedziała pochylona nad kierownicą i skupiała się na drodze.
-Przecież Doktor Winston powiedział, że to jedyne wyjście. - Odpowiedziałem, ale to ja wymówiłem te słowa. Wygląda na to że oglądam własne wspomnienie.
-Tak wiem, a co jeśli coś ci się tam stanie?
Wielka kula ognia spadła na maskę samochodu. Auto się przewróciło i zaczęło dachować. Wszystkie luźne rzeczy latały po aucie. W końcu się zatrzymało.
-Wszyscy cali? Peter, Meg?
W odpowiedzi zajęczałem cicho. Meg? Kim do diaska jest Meg? Obróciłem głowę i teraz zauważyłem że oprócz mnie i mamy był ktoś jeszcze. Wygramoliliśmy się z auta. Mama wyciągnęła Meg z fotelika.
Stałem na ulicy, w pewnej chwili zobaczyłem światła nadjeżdżającej ciężarówki, odsunąłem się na chodnik. Nagle jakaś dłoń w rękawiczce zamknęła mi usta i zaczęła mnie unieruchamiać. Ktoś wbił mi zastrzyk w szyję. Ostatnie co usłyszałem to swoje imię wypowiadane przez moją matkę.
Obudziłem się przywiązany do fotela, był on postawiony do pozycji leżącej. Nie mogłem się ruszyć. Znajdowałem się w ciemnym pokoju z małym okienkiem za mną.
CZYTASZ
Obiekt 071A
Science FictionWyobraź sobie, że budzisz się w białym pokoju i nie masz żadnych wspomnień. Nie wiesz jak się nazywasz a ni jak wyglądasz