Rozdział 37

749 75 33
                                    

Ogłaszam, że mamy dyktature i wyjątkowo ja wybieram narratora.  A jest nim Noah!

Do mojej głowy zaczęły docierać dźwięki urządzeń medycznych. Nie otwierałem oczu, po chwili poczułem dziwne kłucie w okolicach brzucha. Po mojej zamkniętej dłoni coś się przesuwało. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę w łóżku w jakimś pokoiku. Z początku myślałem, że jestem w Bazie. Jednak ściany miały kolor żółty, a nie biały. Gdy spojrzałem w lewo, ujrzałem Patricka. Siedział pochylony nad moją ręką i przejeżdżał palcami po kłykciach.

-Cześć - Powiedziałem, bo chyba nie zauważył że się obudziłem.

Czarno-złotowłosy chłopak popatrzył na mnie. Jego błękitne oko, było teraz granatowe. A brązowe stało się czarne. Patrick, gdy tylko spojrzał na mnie westchnął.

-Myślałem, że już się nie obudzisz. Dziewczyny, kazały mi już wyjść, ale wybłagałem bym został z tobą. Jak się czujesz?

-Dobrze, tylko trochę mnie boli - Podniosłem koszulkę i ujrzałem na brzuchu wielki plaster.

-Mówią, że za kilka dni cię wypiszą i będziesz mógł wrócić do zajęć, jednak nie możesz się przemęczać.

-Co właściwie się stało?

-Nie pamiętasz? - Zdziwił się Patrick - Zostałeś pobity przez Petera, a potem miałeś wylew.

-Wylew?

-Musieli cię kroić i wyciągać krew, oraz zszywać ci żołądek.

-Gdzie jest Peter? 

-Uciekł, razem z Ellie, Codym, Brianem i Tracy. Uciekli kiedy cię operowali, czyli jakieś...dwa dni temu?

-Spałem dwa dni? - Zdziwiłem się. - A ty tu cały czas ze mną siedziałeś?

-Noo, a co innego miałem niby robić, martwiłem się o ciebie.

-To teraz idź po jakąś pielęgniarkę, a potem się umyj, zjedz coś i się wyśpij.

-Ale..

-Zrób to dla mnie.

-Niech ci będzie - wstał z krzesła, pochylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.

-Zdrowiej mój królewiczu. - Odwrócił się i wyszedł.

Królewiczu? Zdziwiłem się, ciekawe jak długo mu zajęło to przezwisko.

Zacząłem się przyglądać aparaturze. Do nosa miałem włożone te śmieszne rurki co pomagają oddychać. Do piersi miałem przyczepione EKG, a z żył wychodziły mi trzy rurki. Jedna to była kroplówka, ale pozostałe dwie był zakryte.

Do pokoju weszła pielęgniarka, była to dziewczyna o krótkich blond włosach, tatuaż na rękach i szyi, oraz kolczykach w brwiach.

-Jestem Lena, jak się czujesz?

-Boli mnie brzuch, dostane jakieś leki?

-Zaraz ci podamy, tylko musimy cię zbadać. - Zbadała mi temperaturę, ciśnienie i inne takie. - Chcesz coś pić, albo iść do łazienki?

-I jedno i drugie.

Lena podała mi szklankę ze słomką, usiadłem w pozycji siedzącej i wyciągnąłem słomkę. Muszę im chyba powiedzieć, że nienawidzę pić przez słomkę.

Wypiłem szklankę dwoma łykami.

-Okay, to idziemy do łazienki?

-Przyniosę ci basen. 

-Chyba kpisz. Nie będę sikać do nocnika. Mam...kurde ile ja mam lat?

-Poważnie? - Zdziwiła się Lena - Nie wiesz ile masz lat?

Obiekt 071AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz