Dwunasty

27 2 0
                                    

Zaczynam otwierać oczy bardzo powoli, by przyzwyczaiły się do światła. Chcę usiąść, ale coś nie pozwala mi się ruszyć.
Podnoszę głowę a moim oczom ukazuje się brąz czupryna na moim brzuchu.

Opadam na poduszki i wzdycham. Wplatam palce w jego włosy i zaczynam się nimi bawić, jeżeli już mam leżeć z przymusu to przynajmniej coś porobie.

Zauważam że Nash ma blond pasemka na końcówkach włosów z przodu na co się uśmiecham.

Bawię się jego włosami do póki nie czuje jak jego ręka, która oplata mnie w pasie rysuje jakieś wzorki na mojej gorącej skórze.

- Dzień Dobry. - Mówi nie zmieniając pozycji, ma lekko zachrypnięty, ranny głos oczywiście musiałam się zarumienić.

- Dzień Dobry. - Odpowiadam przestając bawić się jego brązowymi włosami. Jęczy w akcie niezadowolenia, z czego zaczynam się śmiać.

- Wstawaj, siódma rano. - Mówie, patrząc na zegarek w moim telefonie.
Znowu jęczy, ale nie wstaje.

- Siódma? Kobieto po co mnie budzisz? - Odzywa się gdzieś w głąb pokoju, dalej ma głowe przekręconą w inną stronę.

- Bo nie mogłam wstać? A teraz zejdź. - Mówie głaskając go po policzku. - Musisz pójść do siebie do pokoju, żeby nie było.

- Jak już jest. - Spinam się. - Rodzice na pewno sprawdzali czy śpimy. - Mówi a ja czuje się zażenowana, jeżeli oni widzieli w jakiej pozycji spaliśmy to na pewno coś sobie pomyślą.

Starszy Grier sięga po telefon, który zostawił po północy na szafce nocnej.

- Uuu... Czyli jednak nie sprawdzali. - Marszczę brwi w niezrozumieniu. Ash siada i plącze nogi pod kołdrą. Przyglądam mu się leżąc, widok Nasha w łóżku z samego rana może mi się spodobać. - Pojechali po pracy na impreze za miasto. Napisali też że pieniądze na zakupy mamy w ich pokoju. - Wymienia co w treści przekazała jemu jego mama. - I kazała mi Ciebie ucałować. - Śmiesznie porusza brwiami.

- Grier, jesteś niemożliwy! - Zakrywam się kołdrą po czubek głowy. Czuje jak coś, a raczej ktoś siada na mnie okrakiem.
I już wiem że się rumienie.

Nash łapie za końcówkę kołdry i ściąga ją do mojego pasa.

- Jak mam cie ucałować to to zrobie. - Uśmiecha się cwaniacko i już po chwili jego usta dotykają lekko mojego policzka.

Zaciskam oczy i dłonie, żeby tylko się nie zarumienić. Ale jednak gdy odrywa powoli swoje usta od mojej skóry, czuje jak moja twarz płonie.

- Słodka jesteś jak się rumienisz. - Schodzi ze mnie i staje na podłodze, rozciąga się a ja dopiero teraz zauważam że niebieskooki jest w samych bokserkach.
I do tego ma poranny wzwód.

- Kiedy się rozebrałeś? - Czekam na jego odpowiedź, niestety przed tym dzwoni telefon, z którego chyba nie jest zadowolony.
Odpowiada tylko samymi, krótkimi odpowiedziami typu "tak, nie, nie wiem".

Gdy kończy rozmowę, opieram się łokciem.

- Idę się ubrać. Ty też to zrób. - Mówi puszczając mi oczko i wychodzi.

Zanim jednak pójdę się ubrać, wychodzę cicho z pokoju i wchodzę do pokoju Camerona.

Rzucam się na niego, jest przykryty po brzegi swoją zieloną kołdrą.
Jęczy cicho i zaczyna się ruszać.

- Wstawaj! Nie trzeba było iść do kolegów. - Mówie sarkastycznie, zdejmując z jego twarzy kołdrę i widząc zapuchniętą twarz schodzę z niego i biegne do kuchni.

Kids Dreams|| N.G plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz