Idę po schodach i nadal zastanawiam się nad sytuacją w salonie.
Że niby ja jestem powodem jego uśmiechu? Chyba raczej on mojego.
Mniejsza.Otwieram drzwi do swojego pokoju i ku mojemu zaskoczeniu, na samym środku rozłożony jest Cameron, a po prawej stronie łóżka Nash.
Po przekroczeniu progu zostaje obsypana pytającymi spojrzeniami.
- Nic się nie stało. - Oznajmiam a im jakby kamień spadł z serca, oboje wypuszczają powietrze.
- Musimy obgadać wyjazd. - Zarządza Nash.
- W końcu to już za kilka dni. - Leżąc, Cam klaszcze w ręce.
- Jedziemy tam w domki czy namioty? - Pytam, opieram się o rame łóżka, kładąc nogi na uda Camerona.
- Domki, zdecydowanie. Nocami może być zimno. - Zauważa Nash, przeczesuje palcami swoje kolorowe włosy.
- Jakie bierzemy, bo to też ważne. - Cameron dołącza do konwersacji.
- Wydaje mi sie że trzy pokoje po dwa łóżka. - Odpowiadam myśląc.
- Nie. - Mówią na raz. Podnoszę wysoko brwi, o co im chodzi?
- Bierzemy łóżka małżeńskie, w końcu każdy lubi w nocy się poprzytulać. - Rusza zabawnie brwiami Cameron.
- Szczególnie ty. - Uśmiecham się.
- Szczególnie do Rose... I ciebie. - Śmieje się Cameron, a ja widze jak Nash zabija go wzrokiem chociaż młodszy brunet tego nie widzi.
- Dobra, to sobie zapisze... - Wyciągam telefon i włączam notatnik. - Łóżka małżeńskie, oddzielne pokoje, kuchnia i łazienka... - Wymieniam pod nosem.
- Dopisz że jeszcze półtora tygodnia. - Zagląda mi do telefonu Nash.
- Coś jeszcze? - Pytam patrząc na dwójkę braci. - W takim razie przygotowujcie się. - Cameron wstaje z łóżka.
- Dobranoc Hay.
- Dobranoc Cam.
- Ej! A ja to co?! - Krzyczy Nash do swojego młodszego brata, który już opuścił mój pokój zamykając drzwi.
- Koszmarnej nocy Nash! - Oboje zaczynamy się śmiać.
Chwilę jeszcze siedzę z odblokowanym telefonem na notatce z domkiem.
- Ja już będe szedł. Jutro zaczniemy się pakować. - Mówi wstając z łóżka. Obchodzi je kilkoma krokami i już znajduje się przy moim boku. - Dobranoc Hailey. - Mówi schylając się w moją stronę i przytulając.
Po kilku sekundach odrywa się ode mnie i całuje w czoło, łapie go wtedy za ramię.
Przymykam oczy, a gdy odchodzi uśmiechamy się do siebie.
W pokoju zostaje sama.Do listy dopisuje ręczniki, koce, różnego rodzaju środki do pielęgnacji ciała, ładowarki do sprzętów elektronicznych, stroje kąpielowe i oczywiście ubrania.
Kładąc się gasze lampkę.
Piszę jeszcze krótkiego smsa do Dan.Me: Nie uda nam się pojechać :'((
Chwilę potem otrzymuję wiadomość.
Danielle: To nic xx Właśnie lecę do rodziców :))
Chwilę potem zasypiam.
***
Budzę się głęboko oddychając, a z oczu lecą mi łzy.
Nie wiem co się właśnie stało ale za oknem jest totalnie ciemno.Rozglądam się po pokoju ale nie mogę dostrzec niczego prócz białych drzwi, dlatego przez nie opuszczam swój pokój.
Idę do ostatniego, mam nadzieje że Nash mnie weźmie i przygarnie na tą noc.
Najostrożniej i jak najciszej otwieram drzwi i zamykam je tak samo po sobie. Podchodzę do Asha, który jest rozwalony na całe łóżko i ruszam ramieniem.
Brak reakcji.- Ash... Grier... Nash!... - Krzycze po cichu. Brunet zaczyna się ruszać i coś mówić pod nosem. Chwilę potem siada na łóżku i otwiera oczy.
- Hailey? Co się stało? - Otwiera szerzej oczy, łapie mnie za ręke i przyciąga do siebie.
- Po prostu miałam straszny sen...- Zaczynam, ale już na początku brzmie jak małe dziecko.- O boże. To takie głupie.. - Wstaje z jego nóg, ale jego ręce lądują na moich biodach i przyciągają mnie spowrotem.
- Nie ma głupich rzeczy. - Tłumaczy powoli. - Chodź. - Kiwa głową w stronę łóżka. Odsuwa się w tył i daje mi miejce na przodzie.
Wskakuje pod kołdrę, następnie czuje silne ręce przyciągające mnie do tyłu, do klatki piersiowej Nasha.
Uśmiecham się, odwracam się do Griera i kładę jedną rękę w zagłębieniu jego szyi bawiąc się jego włosami z tyłu głowy.
Jego ręka nadal jest na mojej talii, więc zaczyna gładzić moje plecy.- Spróbuj nie myśleć już o tym. - Szepcze w moją stronę, zauważam że ma otwarte oczy. Kręce głową.
- Czyli dalej tak masz? - Potwierdzam skinieniem głowy.
Jego włosy w dotyku są takie miękkie, że zaczynam mu zazdrościć.- O której jutro wyjeżdżamy? - Pytam się, na pewno jest już po północy.
- Około czternastej. - Oznajmia. Przybliżam się troche bardziej, by mieć dostęp do większości włosów Nasha.
Żeby było mi wygodnie, zakładam lewą nogę na biodra Griera.- Wiesz jak są przydzielone pokoje? - Pyta szesnastolatek. Nic nie odpowiadam. - Cameron z Rose, Matthew i Jack, Ty i Ja. - Wytrzeszczam oczy.
- Dwóch chłopaków w jednym łóżku? - Podnoszę głos szeptem. Nash zaczyna się cicho śmiać.
- Wow, myślałem że będziesz się złościć za to że My razem w jednym łózku. - Chichocze.
- Już raz ze sobą spaliśmy, teraz też będziemy spać więc półtora tygodnia z darmowym grzejnikiem w łóżku ma mnie zezłościć? - Nash podnosi brwi wysoko, wtrzeszczając również oczy. - Coś pow... - W myślach przetwarzam ponownie słowa jakich użyłam i aż wybucham śmiechem.
Ash przykłada mi do ust dłoń, ucisza mnie tym. - To nie tak miało być. - Mówię, patrząc się gdzieś za nim.Nash przytula mnie do swojej klatki piersiowej i oboje po chwili zasypiamy.
***
Wstaję pierwsza, krępuję się patrząc na pozycję w jakiej spaliśmy. Wstaje ostrożnie i wychodzę szybko z pokoju.
Zabieram czystą bieliznę, krótkie, białe spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach.Wchodzę do łazienki, myję ciało i włosy, następnie nakładam bieliznę i ubrania. Myję zęby i szczotkuję mokre włosy. Ubrana, wychodzę z łazienki.
W pokoju wyjmuję swoją walizkę, pakuje do niej kilka, różnokolorowych, krótkich jak i długich spodni, bluzki, sweterki i dwie pary butów. Oczywiście nie obejdzie się bez bluz, bielizny,piżam no i obowiązkowo stroju kąpielowego.
Wychodzę z pokoju i idę do salonu, gdzie słyszę już dźwięki telewizora.
Gdy jestem już na dole, widzę jak Mia z Jackiem jedzą płatki w szlafrokach.- Umm. Hej. - Chowam ręce w tylne kieszenie spodenek.
- O, cześć, cześć. Siadaj, chcesz troche? - Uśmiecha się brunetka. Zaprzeczam głową.
- Gdzie chowacie ręczniki?
- Tutaj w ostatniej szafce. - Mówi, rzując porcję płatek. - Już się pakujesz?
- Tak, nie chce zostawiać wszystkiego na ostatnią chwile. - Uśmiecham się wyciągając kilka ręczników. - Mogę te? - Pokazuje na dwa białe, jeden niebieski i czerwony.
- Bierzcie ile chcecie. - Macha ręką uśmiechając się.
- W ogóle która godzina? - Marszczę brwi w wejściu do salonu.
- Coś około trzynastej, długo spaliście. - Puszcza mi oczko Mia, a Jack uśmiecha się.
Jeżeli oni zaglądali do sypialni Nasha, to wolę nie wiedzieć co sobie pomyśleli.Biegnę z czterema ręcznikami do swojego pokoju i kłade je na stolik.
Wracam się do łazienki po moją kosmetyczkę z potrzebnymi rzeczami. Pewnie będe musiała komuś coś przetrzymać dlatego jeszcze jej nie chowam do walizki, tylko stawiam obok ręczników.
CZYTASZ
Kids Dreams|| N.G pl
Fiksi PenggemarHailey West to czternastolatka, która żyła wspomnieniami dzieciństwa i pragnęła do niego wrócić. Jej mama oraz ojczym umożliwiają jej to - po dziewięciu latach wraca do Sydney, gdzie spędzi dwa miesiące ze swoimi przyrodnimi braćmi. Jakie uczucia ua...