Pojechałem wprost do domu Hope. Gdy zaparkowałem na podjeździe drzwi otworzyła mi jej mama
-Oh witaj Lou-przywitała mnie z czułym uśmiechem- wybacz, ale Hope nie ma w domu
-Tak wiem-odparłem- mógłbym prosić o adres do Jonathana?
Kobieta podała mi adres, po czym z piskiem opon ruszyłem z podjazdu. Po około 10 minutach stanąłem przed bogato urządzonym domem. Stanąłem przed drzwiami i kołatką zapukałem w wielki dębowy prostokątny przedmiot. Po chwili otworzył nie kto inny jak Jonathan. Z uśmiechem na twarzy przywaliłem mu prosto w nos. Chyba się tego nie spodziewał, bo upadł. Dołożyłem mu jeszcze kilka kopnięć w brzuch. Chciałem żeby się poczuł tak jak ja. Gdy skończyłem go okładać podniosłem jego głowę za włosy
-Gdzie jest piwnica?- spytałem uprzejmie. Chłopak był tak przerażony, że postanowił wskazać mi miejsce. Zeszliśmy w dół po krętych schodach. Jonathan otworzył wielkie drewniane drzwi za którymi leżała cała zakrwawiona dziewczyna. Rzuciłem chłopaka gdzieś w kąt i podbiegłem do niej.
- Ja...ja nie wiedziałem- Jonathan zaczął się jąkać i wszystko tłumaczyć
- Dzwoń na pogotowie, jeśli życie ci miłe- rozkazałem, a sam zacząłem tamować krew cieknącą z nadgarstka dziewczyny. Karetka przyjechała po piętnastu minutach. Ratownicy z moją pomocą odnaleźli zakrwawioną dziewczynę.
-Co on taki poobijany?- spytał jeden z ratowników medycznych głową wskazując na Jonathana
-Jaaa?...spadłem ze schodów- sam zaczął się tłumaczyć, czym rozbawił lekarzy. Po tym jak panowie wnieśli Hope na noszach do karetki również opuściłem dom tego chuja i pojechałem prosto do szpitala po drodze informując o wszystkim matkę dziewczyny.
Czas spędzony w poczekalni dłużył się niemiłosiernie. Pani Litt (Matka Hope) nie wiedziała jak ma mi dziękować, za to, że dzięki mnie ona nie wykrwawiła się na śmierć, ale prawda jest taka, ze to moja wina...gdyby nie ja Jonathan by jej tego nie zrobił...ale nie wracajmy już do tego. Ten dupek jest przeszłością. Teraz liczy się Hope. Liczy się jej życie i zdrowie. Pokazałem pani Litt smsa, którego dostałem od dziewczyny. Kobieta nie mogła sobie darować, że przez tyle lat nie zauważyła, jak jej córka się samo okalecza. To smutne, że zazwyczaj wiemy tak niewiele o osobach, na których zależy nam najbardziej. Po około czterogodzinnym zabiegu z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Ja wraz z rodzicielką dziewczyny czekaliśmy na niego z niecierpliwością. Mężczyzna powiedział nam bardzo ważną informację
- Hope żyje
***
#Hope
Dziś jest jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Wychodzę ze szpitala. Louis codziennie mnie odwiedzał. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie,a mówiąc o zbliżeniu mam na myśli, że jesteśmy razem. Nie wiem kto bardziej się cieszy z tego powodu ja, czy moja mama, która go po prostu kocha. Chwilami zaczynam się zastanawiać, czy ona nie chce odbić mi chłopaka. Kończyłam pakować ostatnie rzeczy, gdy poczułam ciepłe dłonie na swojej talii
-Gotowa?- głos Louisa otulił moje ucho. Odwróciłam się, aby być do niego twarzą. Palce wplotłam w jego miękkie włosy
-Nie chcę być tu ani chwili dłużej-odparłam patrząc w jego piękne niebieskie tęczówki. Chłopak posłał mi swój zniewalający uśmiech- Kocham Cię- powiedziałam nie odrywając wzroku od jego oczu
-Ja ciebie też- rzekł praktycznie od razu- a tak w ogóle mam dla Ciebie niespodziankę- dodał po chwili
-Tak? a Jaką- muszę przyznać, że byłam cholernie ciekawa, ale cóż począć taki mój urok. Chłopak pociągnął mnie za nadgarstek pokazując tym samym, że mam usiąść.
-Biorę udział w Castingu do The X Factor
Patrzyłam na niego z wyraźnym szokiem ale jednocześnie dumą
-To wspaniale!- rzuciłam mu się na szyję, po czym wpiłam się w jego malinowe usta- jestem z Ciebie cholernie dumna Lou, Kocham Cię- dodałam znów wtulając się w ciepły tors chłopaka
***
#Louis
Stałem na scenie przed trójką jury. Po krótkim przedstawieniu się spojrzałem na Hope, która czekała za kulisami. Pokazywała mi kciuki w górę. Jej uśmiech dodał mi odwagi. Znów spojrzałem na jury, po czym zamknąłem powieki i pogrążyłem się w muzyce...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
------------------------------------------------------------------------------------
Witam was kochani!
Dotrwaliśmy do końca pierwszej części opowiadania Instagram cieszycie się?
Czekam na wasze reakcje w komentarzach, jak również na gwiazdki
namelesstysza