Harry's pov
- Miałem ochotę ich zabić, kiedy zobaczyłem jak twoje auto wybucha. Było takie piękne. - zrobiłem rozmarzoną minę przypominającsobie czerwone audi Louis'a.
- Taa, ja też, dlatego wtedy za nimi pojechałem.
- I uratowałeś mi życie.
- Daj spokój.
Westchnąłem nawijając sobie kosmyk jego włosów na palec. Byliśmy w salonie i rozmawialiśmy o różnych rzeczach już od dobrych dwóch godzin, odkąd Niall pojechał do szpitala, a Liam ogłosił, że będzie spędzał dziś czas z Sophią. Siedziałem na kanapie, a Louis z leżał głową na moich udach, co pozwalało mi bawić się jego włosami.
Staraliśmy się omijać wczorajsze wydarzenia i wychodziło nam to. Nikt nie wspomniał ani o naszym pocałunku, ani o Demi, tylko Niall wybrał się do szpitala mówiąc, że będzie nas o wszystkim informował. Wyglądał trochę lepiej niż wczoraj, ale wątpiłem, że spał tej nocy. Nawet nie wiedziałem, o której godzinie wrócił.
- Swoją drogą, dobrze jeździsz. Kto cię nauczył? - zapytał.
- Sam się nauczyłem. - wzruszyłem ramionami.
- Sam?
- Sam.
- Poważnie?
- Nie. - wywróciłem oczami. - Tak, poważnie. Oczywiście najpierw zdałem prawo jazdy, a później zacząłem szukać miejsc, gdzie nikt nie przychodzi i robiłem tam różne rzeczy.
- Musimy kiedyś ścignąć się we dwójkę. - uśmiechnął się.
- Jasne.
Chciałem już coś powiedzieć, ale Liam wszedł do pomieszczenia ciągnąc za sobą Sophię, która dość nieatrakcyjnym krokiem szła za nim nie mając siły, żeby chociaż trochę go spowolnić.
- Wiedzieliście, że ta dziwka Calder nas sprzedała? - zapytał dość wściekły.
- Kto to Calder? - zapytałem.
- Eleanor. - odpowiedział Louis.
Automatycznie pacnąłem się z otwartej dłoni wczoło, a Liam i Louis spojrzeli na mnie dziwnie.
- Zapomniałem wam o tym powiedzieć. Była tam, kiedy Zayn trzymał mnie w tej piwnicy, mówiła, że zaraz przyjdzie i ze mną skończy, ale przyszedłeś. - popatrzyłem w stronę Louis'a. - To chyba nie było aż tak ważne, prawda? - zapytałem.
- Nie. - westchnąłLiam.
- Mówiła Malikom o wszystkim, co robiliście, albo co mieliście zamiar robić. - dodała cicho Sophia.
- Wiesz, Payno, od dawna jej nie ufałem. - odezwał się Louis patrząc przed siebie, jakby przypominał coś sobie. - Wydawało mi się, że dawali jej narkotyki, bo widziałem dużo razy, jak zachowywała się inaczej kiedy wracała do domu. I często jej ostatnio tu nie było. - zauważył - Nie wiem co z tym zrobić.
- A ja już mam wyjście z tej sytuacji. - powiedział Liam, wszyscy spojrzeliśmy na niego z zaciekawieniem.
- Załatwmy ją. - uśmiechnął się dumnie.
Tym razem to Louis był tym, który uderzył się z płaskiej dłoni w czoło i pokręcił głową. Sophia wywróciła oczami, a ja zaśmiałem się cicho.
- Wszystko chcesz załatwiać zabijaniem? - zapytał ironicznie Louis.
- Nie byłoby problemu. - wzruszył ramionami.
-Jesteś niepoważny. - westchnął.
Dźwięk telefonu rozległ się w salonie, a Liam wyciągnął swoją komórkę z kieszeni patrząc przez chwilę na ekran, zanim odebrał.
- Co jest, Niall?
Poruszyłem się niespokojnie i starałem się usłyszeć, co blondyn mówi, ale nie mogłem nic zrozumieć.
- Jedziemy, trzymaj się. - odpowiedział szybko i się rozłączył. - Coś dzieje się z Demi. - powiedział wybiegając z salonu, a my wszyscy poszliśmy w jego ślady.
***
Wybiegliśmy z windy na trzecim piętrze i od razu zauważyliśmy blondyna chodzącego w kółko. Płakał.
- Cholera, nie jest dobrze... - pomyślałem.
Podeszliśmy do niego, Louis dotknął jego ramienia, na co odwrócił się gwałtowanie uderzając swoją głową o jego.
- Cholera, Horan! - powiedział Louis masując swoje czoło.
- Mogłeś powiedzieć, że tu idziesz. - mruknął blondyn.
- Co z Demi?
- Nie mam pojęcia, lekarz przyszedł sprawdzić sytuację, potem zaczął pierdolić o jakimś zakażeniu i kazał mi wyjść. - powiedział załamany.
- Zakażenie? Kurwa... - mruknął Liam kierując się w stronę sali, gdzie leżała Demi.
Nie było mnie tu jeszcze, więc poszedłem za nim z Niall'em, a Louis i Sophia zostali z tyłu. Nie wiedziałem, jak groźne jest to całe zakażenie, nie miałem nigdy z tym styczności i zacząłem się poważnie bać. Jeśli Demi nie przeżyje, będę obwiniał się do końca życia.
Jak na zawołanie z sali, obok której staliśmy wyszedł dość stary facet z lekko siwymi włosami i kilkudniowym zarostem.
- Co się dzieje? - zapytał go od razu Niall.
- Tak, jak panu mówiłem. Wdało się zakażenie i musimy je usunąć. Prawdopodobnie po operacji usuwania kuli chirurg nie zabezpieczył dobrze rany przed bakteriami, które się do niej dostały. - odpowiedział profesjonalnym tonem głosu.
- Co to kurwa ma znaczyć? - oburzył się blondyn. - Że ten koleś nie starał się, kiedy operował moją dziewczynę? - krzyknął.
-Proszę się uspokoić.
- Radzę wam, żeby ona z tego wyszła. - zbliżył się do mężczyzny patrząc mu prosto w oczy z wyraźną nienawiścią w tych niebieskich, które należały do niego – Bo wysadzę ten pierdolony szpital w powietrze. - dodał odsuwając się.
- Zrobimy wszystko. - odpowiedział pewnie, ale jego głos załamał się na końcu zupełnie tak, jakby przestraszył się Niall'a.
Niall był naprawdę inny od wczoraj. Nigdy nie spodziewałbym się po nim, że przestraszy lekarza dwoma głupimi zdaniami, ale widocznie nie poznałem jeszcze jego wszystkich stron. Ta paczka chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.-----------------------------------------------------------------------------------
Hejka, kochani, tu znowu Daria ;)
Tak, znowu ja :)))))))))
Ten rozdział to tylko taka przejściówka, w następnym będzie się działo, ale nie spoileruję :D
Tradycyjne podziękowania za ponad 1500 votes i ponad 8k wyświetleń, jak zwykle jesteście najlepsi <3
Ostatnia sprawa na dziś, a mianowicie, liczba komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Trochę smutno nam, że było ich tylko trzy, więc mamy prośbę. Jeśli czytacie i wam się to podoba, zostawcie po sobie jakieś kilka słów, chcemy wiedzieć, co myślicie, kiedy czytacie i w ogóle. Poprawki też są mile widziane ;)
Dedykowane tej kochanej pani ptys_xx, bo kocham czytać jej komentarze, jesteś najlepsza! <3
To chyba już wszystko, do soboty! <3
![](https://img.wattpad.com/cover/52307369-288-k803594.jpg)
CZYTASZ
Drive or Die / Larry Stylinson ✔
FanficNa początku chcemy zaznaczyć, że to ff zawiera pierdyliard błędów i jest troszkę takie nie teges, więc don't hate us! Harry Styles był zwyczajnym studentem, miał poukładane życie do momentu, gdy pewnej nocy został porwany i zmuszony do udziału w nie...