rozdział dwudziesty czwarty

3.6K 403 42
                                    

Harry's pov

Wydarzenia, które miały miejsce ostatnio były nie do opisania. Jedyną zaletą tego wszystkiego było to, że zyskałem Louis'a. Wiedziałem, że mogę go pocałować, przytulić się i liczyć na jego wsparcie. Teraz był jedyną osobą, na której mogłem polegać, ale wiem, że on nie miał wcale łatwo, wszyscy liczyli właśnie na niego. On był wsparciem dla wszystkich, ale nikt nie był dla niego, ponieważ nie pokazywał tego, co czuł. Louis ciągle był skryty, dopiero po upływie czasu pokazywał wszystko co napełniało jego szare myśli, więc starałem się po prostu być dla niego.

Siedzieliśmy z Sophią i Louis'em w salonie. Wiedziałem, że każdy był tu tylko fizycznie, a myślami gdzieś indziej. Szatyn włączył jakiś film, który miał wypełnić panującą tu ciszę.

Wszystko zdawało się być takie inne.

Usłyszałem otwierające się drzwi od domu. Wszyscy oderwaliśmy wzrok od telewizora.

- Kto to? - Sophia mruknęła do siebie, ale podniosła się mając zamiar otworzyć.

- Właśnie nie wiem kto... - Louis nie zdążył dokończyć, ponieważ do salonu weszła Eleanor.

- Cześć wam. - przywitała się z uśmiechem, a we mnie aż zawrzało.

- Ty chyba sobie żartujesz. - powiedziałem.

- Co ty tutaj kurwa robisz Calder? I jak weszłaś do naszego domu? - zapytał niebieskooki, który podobnie jak ja zaczynał się denerwować.

- Przyszłam tylko coś wam powiedzieć. - uniosła ręce do góry - Oraz mam klucze, jak byś nie pamiętał, mieszkałam tu kiedyś, ale spokojnie zostawiłam je w drzwiach, już mi się na nic nie przydadzą.

- Mów co chcesz nam powiedzieć i wyjdź stąd, nie chcę oglądać tak długo twojej twarzy. - warknąłem, zyskując tym samym pełne podziwu spojrzenie ze strony chłopaka obok mnie.

- Widzę, że dalej nikt nie nauczył ciebie, że masz siedzieć cicho Harry. - pokręciła głową - Nie wiem, jak Louis ciebie wychowuje. - zaśmiała się do siebie.

- Skończ, Eleanor. - odezwał się złowrogo szatyn.

- Dobra, więc przyszłam wam powiedzieć, że Zayn wyjechał poza granice kraju i wątpię, że kiedykolwiek wróci. - oznajmiła zadowolona.

Nie mogłem uwierzyć w jej słowa. Jeżeli to była prawda, oznaczało to koniec wszystkich naszych problemów. Chyba zaczynałem wierzyć, że zaczniemy żyć normalnie.

- Fascynujące. - Sophia przemówiła z sarkazmem w głosie - Jeszcze jakieś ciekawe wiadomości z twojej strony?

- Tak, może to, że jesteś dziwką. - powiedziała Eleanor, dumna ze swojej wypowiedzi.

- Co ty kurwa powiedziałaś?

- To, co słyszałaś. - wzruszyła ramionami - Zack ciebie nie wykorzystywał, tylko sama mu dawałaś. Powinnaś była mu być jeszcze wdzięczna, że w ogóle ciebie dotknął.

Zauważyłem, że te słowa zraniły Soph, to był bardzo trudny temat dla niej i nie potrafiłem sobie wyobrazić, co ona czuła.

- Ty chyba nie wiesz, co mówisz.

- Dokładnie wiem, co mówię. Jesteś zwykłą, nieużyteczną dziewczyną, która się z każdym puszcza.

Sophia nie wytrzymała i rzuciła się na Eleanor starając się uderzyć ją z pięści w twarz i możliwe, że wyglądało to zabawnie z perspektywy trzeciej osoby, bo wyglądały, jak biłyby się o chłopaka w liceum. Ale to nie było liceum, a Sophia była naprawdę zdenerwowana, więc chwilę później udało jej się uderzyć swoją rywalkę kilka razy.

Drive or Die / Larry Stylinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz