Część Bez tytułu 4

6.3K 252 56
                                    

-Jiyeon! Gdzie jest ta cholerna dziewczyna?- do moich uszu dobiegał zgorzkniały głos. 

-Jestem szefie- ujrzałam mężczyznę, który był cały czerwony jak burak.

-Gdzie się podziewałaś?!- nie mógł zapanować nad sobą przy czym mnie w ten sposób rozbawiał.

-Siusiu- odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. 

-Gdzie do jasnej cholery?- moje hobby? Droczenie się z nim. 

-Oj szefie proszę przejść do rzeczy. 

-Aish nie wychowane dziecko- spojrzał na mnie srogo. 

-Tak, już pan to mówił- wywróciłam teatralnie oczami. 

-Byłaś już może na zwiadach?

-Nie miałam czasu. Od wczoraj tylko nauki, że...

-Ty nie masz się uczyć!- przerwał mi oburzając się. 

-To mam wylecieć za złe oceny?

-Jeny dziewczyno co mam z tobą zrobić?- spojrzał na mnie błagalnie. 

-No dobrze, dziś pójdę do widzenia- ukłoniłam się wychodząc. Wracając za godzinę do szkoły kierowałam się spokojnie do klasy gdy poczułam czyjeś ręce na biodrach.

-Jak tam drugi dzień w szkole?- usłyszałam ciepły głos. 

-Hej JungKook, może b- by- być- nie mogłam wypowiedzieć ostatniego słowa z powodu czucia jego dotyku, który działał na mnie okropnie.

-Się ciesze- powiedział zniżając- Idziesz ze mną pod moją klasę?

-Za pięć minut dzwonek więc wole jak- nie dał mi dokończyć ciągnąc mnie za sobą. 

-Jiyeon poznaj o to tych młodzieńców- przede mną pojawiło się sześciu chłopców. 

-Hej śliczna jestem Jimin- był umięśniony.  

-Witaj, Jin- dodał z powagą. 

-Siema V- szeroko uśmiechnął się w moim kierunku.  

-Hej mała J-hope- podszedł do mnie w tanecznym kroku.  

-Rap no ale lepiej Rapcio dla ciebie- puścił mi oczko na co uśmiechnęłam się lekko. 

-A ten co idzie w waszą stronę?- wszyscy spojrzeli za siebie i jeden z nich chyba V powiedział coś chłopakowi na ucho. Chłopak najpierw spojrzał na mnie obojętnie następnie podając dłoń. 

-Jiyeon- posłałam mu ciepły uśmiech. 

-Suga- dodał bacznie mnie obserwując. 

-Więc...- Jungkook stanął po środku nas kierując do mnie słowa- To są moi przyjaciele i jak ich oceniasz?

-Mogą być- stwierdziłam nie zachwycaj się nikim. 

-Tylko mogą być?- spojrzał na mnie J-hope rozszerzając oczy. 

-No spoko jesteście- dodałam zauważając jak Suga lekko przegryzł swoją wargę chytrze się uśmiechając. 

-Dobra ja idę, idziesz Jungkook?- zapytałam na co chłopcy bardzo się zdziwili.  

-Później się spotkamy, teraz z nimi zostanę- puścił mi oczko. 

-Okej- odchodząc nie zamierzałam się z nikim żegnać. 

-Hej Jiyeon- krzyknęli wszyscy równocześnie mimo wszystko zlewając to. 

Resztę dnia nie widziałam chłopaka. Może i lepiej  bo działał na mnie w okropny sposób. Wychodząc ze szkoły zauważyłam wczorajszą dziewczynę, która płakała. Spojrzała na mnie po chwili idąc w moją stronę. Nagle przypomniałam sobie słowa Jungkooka i od razu od niej uciekłam. Byłam już w domu, po odświeżeniu się i zjedzeniu z powrotem udałam się do frontowych drzwi bo w końcu trzeba iść na zwiady miasta by dopaść mojego wroga. Otwierając drzwi ujrzałam znaną mi dziewczynę.

-Mogę wejść?- powiedziała pewnie i odważnie co do niej nie pasowało. 

-Ale ja wychodzę soryyy- chcąc ja wyminąć popchała mnie do środka. 

-O co ci chodzi?- wyprowadziła mnie z równowagi.  

-Chcę cię ostrzec- patrzyła na mnie z troską. 

-Przed kim?- gdy zapytałam ona usiadła na sofę.  

-Ja już zostałam wykorzystana a teraz widzę twoja kolej.

-O co ci chodzi? Nie, nie, nie. Wyjdź stąd już- palcem skierowałam na drzwi gdy na jej twarzy pojawił się wredny uśmiech. 

-Daj mi skończyć, chcesz cierpieć jak ja? Powiedz- była pewna siebie. 

-Co?- nie wiedziałam co ma na myśli. Nagle niespodziewanie do domu wbiegł Jungkook?

-JungKook? Co tu robisz?- chłopak zignorował moje słowa i podszedł do dziewczyny łapiąc ją za nadgarstki. 

-Ała kretynie boli to, puść mnie. Jiyeon powiedz mu coś- stałam jak słup soli obserwując to wszystko.

-Chcesz poczuć jeszcze raz jak to boli? Co?- zapytał dziewczynę srogo na nią patrząc. 

-Idiota- zaczęła drzeć. 

-Tak? Tylko, że jak mnie widzisz to jakoś uciekasz a teraz masz czelność mnie wyzywać? 

-Mam ała Jungkook, ała- dziewczyna zaczęła krzyczeć i płakać gdy chłopak sprawiał jej tym ból. 

-Jungkook!- podbiegłam stojąc obok niego- Jungkook proszę puść ją. Ona cierpi- chłopak spojrzał na mnie po chwili ją puszczając. 

-Zaczekaj tu Jiyeon- powiedział srogo. 

-Ale...- wywołał u mnie lekki strach co samą mnie to zadziwiło. 

-Zostań, proszę- zmienił taktykę mówiąc cicho. Gdy oboje wyszli z mieszkania słyszałam całą lecz krótką rozmowę za drzwiami. 

-Jeśli coś jej powiesz to wiedz, że...

-Tak bardzo ci to sprawia radość?- przerwała mu. 

-Pyskujesz?

-Nie ja... przepraszam. Nic jej nie powiem- zmiękł jej głos.  

-Wynoś się stąd!- podnosząc głos usłyszałam jak dziewczyna zbiega po schodach. Po chwili chłopak wrócił siadając na kanapę obserwując mnie.

-JungKook o co chodzi? Powiesz mi. 

-Nie- był stanowczy. 

-Czemu?

-Bo o nic nie chodzi, wszystko w porządku. Usiądź- poklepał miejsce obok siebie. 

-Ymmmm- podeszłam skrępowana do niego siadając.  

-Co taka  wystraszona?- był opanowany. 

-Ja? Nie... pfff. Zdaje cie się- rozgryzł mnie, jestem tak przestraszona jak nigdy ale czemu? Nigdy jeszcze tak nie miałam przecież w końcu jestem agentką, która pokonała nie jednego łotra z łatwością. A stresuje się jednym zwyczajnym chłopak, ogar Jiyeon ogar. 

-No ja myślę- przybliżył się do mnie gdy nagle się cofnęłam znajdując się na końcu łóżka. Chłopak zaczął głaskać mój policzek patrząc głęboko w oczy. Jedną ręką zjechał po mojej  talii a drugą położył na udzie.

-Jungkook nie, zejdź- czułam się skrępowana.  

-Jiyeon- szepnął czule do mojego ucha- Proszę. 

-Nie, puść mnie. JungKook zejdź Jungkook proszę nie! Jungkook!!! 




POŻĄDANIE ALBO SUMIENIE II JUNGKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz