THE END :***

5.7K 285 114
                                    

-Jiyon czy mogłabyś ze mną pójść na miasto i dać ci się jakoś przeprosić i wyjaśnić to wszystko?

-No dobrze ale żeby JungKook nie wiedział nic o tym dobrze?

-Spoko to więc dziś o...

-Dzisiaj nie dam rady Suga przepraszam. Może być jutro?

-No pewnie to o czternastej?- zapytał z uśmiechem.

-Mi pasuje to do jutra.

-Do jutra- dzisiejszy wieczór spędziłam u siebie w domu z JungKookiem. Cały ten czas miałam wyżyty sumienia co do spotkania z Minem.


Następny dzień

Jeon z samego ranka wyszedł dość wcześniej ponieważ miał coś do załatwienia. Natomiast ja zaczęłam się szykować na wyjście z Sugą. Byłam tym lekko poddenerwowana. Gdy doszłam na umówione miejsce chłopak już czekał.

-Hej Jiyeon- wstał podchodząc do mnie.

-Hej co tam?

-Spoko idziemy na lody?- zapytał promiennie.

-Ale ja kasy nie wzięłam z domu wrócimy się po nie?

-Mała zapłacę za ciebie. Przecież jesteśmy przyjaciółmi- był pewny siebie.

-Kim?

-Przepraszam myślałem, że mi wybaczysz i będzie jak dawniej.

-Suga j-ja...

-Dobra nie było tematu- przerwał mi stanowczym tonem.

-Postanowiłam ci wybaczyć- byłam speszona.

-Serio?- spojrzał zdziwiony.

-Tak.

-Nie wiesz jak się cieszę.

-To chodźmy to uczcić- idąc zadzwonił mój zegarek, szef.

-Twój zegarek- zauważył go mówiąc podniosłym tonem.

-Tak ja muszę już iść przepraszam,później się spotkamy.

-Spoko.

-Tak szefie?- zapytałam będąc już dalej.

-Twój cel uciekł.

-Słucham? Jaki cel? O matko Jungkook- złapałam się za głowę

-Co cię tak zdziwiło młoda damo?- kompletnie zapomniałam, że Jeon to moja miłość mój chłopak. On miał być moim celem do zgładzenia z tego świata.

-Nic, już idę go szukać- biegłam jak najszybciej potrafiłam lecz nigdzie go nie było. W końcu zostało mi jedno miejsce, ich kryjówka. Był tam siedział, podeszłam do niego z łzami w oczach i zadałam mu silny cios a on stracił przytomność. Płakałam nie mogąc się otrząsnąć, musiałam teraz coś zrobić. Związałam go patrząc jak mogłam jemu to wyrządzić.

-Ała- zasyczał z bólu- Co kur***? Co się ze mną stało? Co tu robisz?- zauważył mnie.

-Nie udawaj Jeon dobrze wiesz- patrzyłam na niego chodź było to trudne.

-Co? O co ci chodzi kochanie?- był zdziwiony.

-Lepiej powiedz co chciałeś zrobić?

-Ja? Nic- mówił stanowczo.

-Nie kłam- głos zaczął mi drżeć.

-Jiyeon ja tam przyszedłem pomyśleć.

-Ta ciekawe nad czym.

-Nad tym jakim byłem frajerem a jakim stałem się człowiekiem poznając ciebie- mówił prawdę, czułam to.

-C-co?

-No tak ja ciebie kocham.

-Kook ale...

-Jiyeon kiedyś bawiłem się dziewczynami. Z tobą też chciałem to zrobić to miała być zabawa tylko coś we mnie pękło. Zmieniłaś mnie każdego dnia podkochiwałem się w tobie coraz bardziej.

-Kook...

-Teraz jesteś moim całym życiem- mówił czule z miłością.

-Kook prosze cię- nie wiedziałam jak zareagować

-Powiedz mi to ty mnie tak urządziłaś?

-Nie udawaj- byłam zakłopotana.

-Ale co do cholery?!- podniósł głos nie wiedząc o co chodzi.

-Jeon...

-Jiyeon uważaj!

-Co?- zdążyłam usłyszeć jego wołanie oraz ból po tym jak ktoś mnie uderza.

Obudziłam się nie mając na nic siły. Znajdowałam się w innym pomieszczeniu, był to jakiś budynek ale zaraz gdzie Jungkook?!

-Jungkook? Co tu robisz?- zauważyłam go obok siebie.

-Siedzę obok ciebie kotku- dodał z sztucznym uśmiechem.

-Ale że związany? Jak ja?- nic nie rozumiałam, nie wiedziałam co myśleć.

-Oczy cię nie mylą kochanie.

-Co? To nie ty?

-Jak nie? Przecież to ja, Jungkook twój chłopak- był zdezorientowany.

-Ale...

-No proszę obudziła się- usłyszałam głos Mina.

-Suga?-chłopak pojawił się na przeciwko nas.

-Hej Jiyeon. Troszkę się pomyliłaś z tym twoim celem- na jego twarzy widniał cwany uśmiech.  

-Co? to ty nim jesteś?- byłam zszokowana. 

-Za szybka z rozumowaniem to ty nie jesteś. 

-Jak to?- słuchałam go uważnie. 

-Normalnie, ułatwiłaś mi to myślałaś że to on a jednak pomyłka- wskazał na Jeona.  

-Nie wygrasz ze mną- powiedziałam oschle.  

-Haha serio? Zobaczymy- odszedł pewny siebie zostawiając nas. 

-Serio? Myślałaś że to ja?- usłyszałam głos chłopaka. 

-No tak- powiedziałam niepewnie. 

-Dlaczego?

-Bo byłeś wyjątkowy- byłam speszona.  

-Wiesz wybroniłaś się tym kochanie- dodał uśmiechając się. 

-Wiesz jakoś mnie teraz to nie uszczęśliwia.

-Czemu?

-Bo jakbyś nie zauważył on może nas zgładzić!- podniosłam ton tracąc nad sobą kontrolę. 

-Wiem- był zasmucony.  

-Ty spokojny jesteś?

-Tak- dodał pewnie. 

-Bo?

-Bo umrę z miłością mojego życia- uśmiechnął się.  

-Kur*** poje*** cię- dziwiło mnie jego zachowanie. Lecz jak to ja sprytna odcięłam linie ostrym pierścionkiem ratunkowym szybko dzwoniąc po pomoc, która po chwili się pojawiła ubezwładniając Sugę. 

A teraz? Nie jestem już agentką. Po mojej ostatniej misji miałam już wszystkiego dosyć. Początek był trudny ale poradziłam sobie i to bardzo dobrze. Mój cel okazał się nie groźny będąc tylko cięty w rozmowie. Mieszkam z Jungkookiem który jest moim mężem mając piękną willę oraz duży ogród. Urodziłam dwójkę dzieci którą kocham nad życie. Posiadam wiernych przyjaciół, którymi są Jimin, Jin, Taehyung, Rap Monster brat J-hope oraz Qri. Wszyscy się przyjaźnią, cieszymy się sobą a najbardziej jestem zadowolona, że stworzyłam cudowną rodzinę.


KONIEC

POŻĄDANIE ALBO SUMIENIE II JUNGKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz