*Andrzej Pov*
Zaczynam się martwić, spaceruje po domu z dziwnym przeczuciem, że coś jest nie tak, próbuje się dodzwonić, każda próba kończy się porażką, poprosiłem Karola żeby do mnie przyjechał sam tu zwariuje, błagam Boga, żeby to wszystko się zaraz skończyło, żeby napisała wiadomość, że spała w autobusie, ale czy to możliwe, ona powinna już tu dawno być, od naszej ostatnie rozmowy minęło dwanaście godzin, dwanaście cholernych godzin i każda następna minuta trwa jak wieczność, chciałbym żeby teraz zapukała do moich drzwi, zaczęła się ze mnie śmiać, że jestem taki spanikowany, ale kiedy otworzyłem drzwi była za nimi tylko pusta i ta cholerna cisza, zaczynam już słyszeć głosy, słyszę jej śmiech w pokoju obok, ale kiedy tam wchodzę jej nie ma, co się mogło wydarzyć, przeglądam portale informacyjne, szukam informacji na temat jakiegokolwiek wypadku ale nic, on ją ma, jakiś dziwny głos cały czas mi to powtarzał w głowie. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi, ale to nie była ona, to Karol, weszliśmy do środka, nic nie mówił podszedł do mnie i po prostu mnie przytulił, wiem, że może to się wydawać trochę gejowskie ale potrzebowałem tego, potrzebowałem jego wsparcia, siedliśmy naprzeciwko siebie, nie potrafiłem na niego spojrzeć, ukryłem twarz w dłonie i płakałem, nigdy nie czułem się tak bezsilny.
Karol: Stary nie wiem co powiedzieć.- Spojrzałem na niego, bał się tak samo jak ja.- Stary może jest jakiś postój, może to wszystko się zaraz skończy.
Ja: Stary on ją ma, dlaczego ja ją tam zostawiłem, to wszystko moja wina, dlaczego jestem takim cholernym idiotą.
Karol: Nie jesteś, stary nigdy cię takiego nie widziałem, myślałem, że to twoja kolejna zabawka, że nic poważnego z tego nie będzie a ty ją kochasz.
Ja: Kocham ją, stary nikogo tak w życiu nie kochałem, a teraz czuje że ją tracę, pokochałem ją w momencie kiedy pierwszy raz na mnie spojrzała, utonąłem w jej oczach, jej uśmiechu...
Karol: Wstawaj!
Ja: Po co?!
Karol: Nie możemy tak tu siedzieć, ja zadzwonię do Oli, ona tu przyjedzie w razie gdyby Kamila się pojawiła a my jedziemy jej szukać, nie mogła tak zniknąć.
Ja: Dzięki stary.
Karol: Podziękujesz mi jak ją znajdziemy.
*Kamila Pov*
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu, nie miałam siły nawet otworzyć oczu, ostatnie co pamiętam to dworzec w Bydgoszczy, dalej mam czarną plamę kiedy już otworzyłam oczy ujrzałam ciemne pomieszczenie, drzwi były zamknięte, nie było okien, pomyślałam od razu o jakieś piwnicy, przez następne piętnaście minut próbowałam dobijać się do drzwi z nadzieją, że ktoś mi pomoże, przez następne szukałam telefonu, ale się poddałam, wiedziałam, że osoba która mnie tu uwięziła nie jest na tyle głupia żeby zostawić mi telefon, jedyne co mi pozostało to czekać, po kolejnych godzinach, siedziałam na ziemi przetwarzając w głowie całe swoje życie, wszystko co zrobiłam dobrze a co dziś zrobiła bym inaczej, zamknęłam oczy i odtwarzałam każde chwile w których się uśmiechałam, widziałam przed oczami twarz Andrzeja, widziałam jak się do mnie uśmiecha, słyszałam jego głos, płakałam z bezradności, czekałam na swojego oprawcę, wiedziałam kim on jest, nawet przez chwilę nie myślałam o kimś innym, nagle drzwi się otworzyły, a w pomieszczeniu zapaliło się światło, przymknęłam oczy aby przyzwyczaić je do światła, kiedy już je otworzyłam ujrzałam jego, stał i spoglądał się na mnie z góry jak by nic się nie stało, jakby tak miało być, chłopak którego kiedyś kochałam, który był dla mnie całym świtem, dziś odbiera mi wszystko.
CZYTASZ
Ponad chmurami! /Zakończona
FanfictionCzęść 1: Życie Kamili komplikuje się z dnia na dzień. Wyjazd na studia. Poznanie Andrzeja. Ucieczka. Wypadek.Porwanie.Kamil który znów wraca do jej życia. Zagmatwania miłosne. Wszystko co sobie wymarzyła w jednej chwili może zniknąć. Zerwane przyjaź...