Ile możesz wycierpieć..?

159 9 0
                                    

                      *Kamila Pov*

     Obudziłam się z tym samym bólem który towarzyszył mi jeszcze niedawno, znowu czułam się tak samo niepotrzebna, tak samo bezużyteczna, bo ile można brać na bary każdego dnia, ile można cierpieć. Kiedy tylko otworzyłam oczy spojrzałam na przyjaciela który jeszcze smacznie spał, jego twarz była taka spokojna, jakby nigdy do niczego nie doszła, gdyby się nie zjawił w odpowiednim momencie dziś mogła bym już nie móc na niego spojrzeć. Wiecie co najbardziej przeraża mnie w tym naszym XXI wieku, chyba ta ludzka znieczulica, przechodzisz obok kogoś komu dzieje się niewyobrażalna krzywda i po prostu nie zwracasz na to uwagi, po prostu odwracasz wzrok. Wczoraj na ulicy mijało nas tak wiele osób ale nikt nie zwrócił uwagi na to, że ja właśnie mogę brać swój ostatni oddech. Wstałam z łóżka i jeszcze raz spojrzałam na mojego wczorajszego bohatera, czułam ból chyba w każdej części mojego ciała. Udałam się do łazienki i to co zobaczyłam w lustrze odebrało mi dech, łzy znów znalazły się na moich policzkach, wszystkie wspomnienia wróciły. Kąpałam się jednocześnie szorując się gąbką sprawiając sobie tym ból, chciałam zmyć bród wczorajszego dnia, jak by woda mogła mi znów pomóc, jak by po raz kolejny pozwoliła mi się narodzić. Kiedy skończyłam kąpiel a uczucie z wczorajszego dnia wcale nie zniknęło, przypomniałam sobie o tym który mnie wczoraj zostawił, o tym którego tak strasznie zraniłam, o tym który tak strasznie zranił mnie, co jest z tą miłość, dlaczego ona nie może po prostu być, dlaczego wszystko się tak komplikuje.

     Znów siedzę na tym balkonie i znów myślę o tym co się dzieje w moim życiu, poczułam na skórze zimny powiew wiatru, poczułam jak cały ból przeszłości wraca, poczułam znajome perfumy które wczoraj tak szybko mnie opuściły, poczułam te które mnie zniszczyły a na koniec poczułam te które mnie uratowały. Po chwili znów poczułam ból w żebrach, brakowało mi tchu miałam ochotę krzyczeć ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, ostatkami sił weszłam do sypialni i upadłam, pamięta jeszcze tylko krzyk mojego przyjaciela, potem już ciemność, przerażająca ciemność. 

    Myśleliście kiedyś jak jest po tej drugiej stronie, jak czują się ludzie kiedy widzą to ostatnie światełko w tunelu, jak czują się ci którzy wiedzą, że to ich ostatnie ludzkie chwile a co później, jak to się kończy, co się dzieje kiedy odejdziemy. Kiedy ostatkami sił czołgałam się do sypialni całe życie przeleciało mi przed oczami, każda ta sekunda w której się bałam, każda w której byłam szczęśliwa, każda w której chciałam umrzeć. Niczego w swoim życiu nie żałowałam i chociaż popełniłam tak wiele błędów to właśnie na nich się nauczyłam jak dalej żyć. Kochałam, byłam kochana, nienawidziłam i pewnie byłam nienawidzona, spotkałam najlepszego przyjaciela i najgorszego wroga.  Niektórzy nie mają nawet takiego szczęścia. Bałam się, cholernie się bałam, że nie zdążę przeprosić Andrzeja, nie zdążę podziękować Srećko, nie zdążę zrobić rzeczy które sobie zaplanowałam i najważniejsze że nigdy nie spełnię swoich marzeń. 

                      *Andrzej Pov*

    Siedziałem pod domem Srećko już chyba od dwóch godzin, bałem się tam wejść, bałem się, że znów ją straciłem, że znów pozwoliłem jej odejść. Byłem tak strasznie głupi i nieodpowiedzialny, powinienem tam wczoraj zostać i o nią walczyć, nigdy się nie poddawać.  Moje przemyślenia przerwała podjeżdżająca pod blok karetka, nie zwróciłem na nią uwagi,pogłębiając się w swoich przemyśleniach i szukając początku mojej głupoty. Przecież tak ją kocham! 

    Moja uwagę skupili dopiero wybiegający z bloku lekarza a za nimiSrećko, co się tam stało, dlaczego on tak panikuje, wyszedłem z samochodu i ujrzałem ja, była nieprzytomna i pokryta licznymi siniakami i świeżymi ranami, lekarz próbował przywrócić jej rytm serca które najwidoczniej teraz przestawało pracować, Srećko  płakał a ja przyglądałem się z daleka, dopiero kiedy karetka odjechała ja podbiegłem do przyjaciela, kiedy tylko mnie zobaczył mocno mnie przytulił, rozkleiłem się wtedy tak samo jak on. 

Ponad chmurami! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz