*Kamila Pov*
Obudziłam się w łóżku w "moim pokoju" , rozejrzałam się ale nic nie wskazywało na to, że Kamil przebywał tu razem ze mną, jestem pewna, że mnie tu przyniósł, bo sama pewnie została bym na tej kanapie, nie miałam ochoty wstawać, byłam wykończona i chociaż przespałam całą noc i pół dnia, bo z zegarka stojącego na mojej szafce wynikało że jest już godzina 13:20, wstałam powoli z łóżka, wzięłam czystą bieliznę i rzeczy które za chwilę zakryją skrawek mojego ciała, weszłam do łazienki, wzięłam prysznic i zajęłam się poranną toaletą, następnie wyprostowałam swoje włosy i nałożyłam lekki makijaż, chciałam wyglądać jak człowiek ale siniaki na twarzy skutecznie mi to uniemożliwiały, sukienka którą właśnie włożyłam odkrywała mi dosłownie wszystko, togo było już za wiele, zdjęłam ja i samej bieliźnie ruszyłam do pokoju chłopaka, wiedziałam, że to może nie najlepszy pomysł ale jakoś teraz nie bardzo mnie to interesowało, nie pukając weszłam do środka, chłopak siedział w szarych dresach bez koszulki i przeglądał znów coś w laptopie, jak by nie mógł tego robić na dole, pożerał mnie spojrzeniem a ja udawałam, że tego nie widzę, otworzyłam drzwi do jego szafy, wyciągnęłam z niej czarną koszulkę która już zakrywała górną partię mojego ciała, dorwałam jeszcze czarne dresy i byłam już cała ubrana, dorwałam jeszcze jakąś bluzę bo było mi jakoś zimno dziś, chłopak spoglądał na mnie jak by nie do końca wiedział co się dzieje.
Ja: Będę chodziła w twoich rzeczach dopóki nie załatwisz mi czegoś co będę mogła nosić.- Odpowiedziałam stojąc jeszcze tyłem do niego ale wiedziałam jego chytry uśmiech w lustrze, dalej błądził wzrokiem po moim ciele.
Kamil: Mi pasuje, możesz się od razu tu przenieść.- Prychnęłam tylko i wyszłam z pokoju, zeszłam powoli na dół i słyszałam, że chłopak podąża za mną.- Gdzie idziesz?
Ja: Idę coś zjeść, jestem głodna. Mam pytanie.- powiedziałam niepewnie, wiedziałam, że może to się skończyć wybuchem z jego strony.
Kamil: Tak Księżniczko?
Ja: Mogę zadzwonić...
Kamil: Gdzie ty chcesz dzwonić!- Widziałam jak się zagotował ale nie miałam zamiaru się poddawać nie tera.
Ja: Do taty, chciałam się zapytać co u mamy, wyluzuj trochę.
Kamil: Dzwoniłem do niego rano u twojej mamy bez zmian. - Zrobiłam smutną minę, kiedyś to na niego działało, kiedy chciałam wyjść gdzieś bez niego, chociaż wiedziałam, że dostanę kiedy wrócę, zawsze kiedy spojrzałam na niego smutnym wzrokiem pozwalał mi iść. Ale tym razem wydawał się niewzruszony, po policzku spłynęła mi łza, tym razem nie udawałam, strasznie bałam się o mamę, chłopak podszedł do mnie i otarł mi łzę.- Chodź dam ci zadzwonić.
Ja: Serio?- Chłopak przytaknął głową a ja bez przemyślenia rzuciłam się mu na szyje i przytuliłam go, był zaskoczony ale i uśmiechał się triumfalnie, złapał mnie za dłoń i zaciągnął do swojego pokoju, z bluzy wyjął telefon i wybrał numer.
Kamil: Dzień dobry panie Rafale, jak tam się pan czuje.- Chłopak przez chwilę wysłuchiwał czegoś co mówił mój ojciec i nagle podał mi telefon, zaskoczona chwyciłam go.
Ja: Hej tato, jak się czujesz?
Tata: Dobrze kochanie a ty jak tam wypoczywasz?
Ja: Jest dobrze, jak mama co mówią lekarze?
Tata: Jest bez zmian, kochanie ona się chyba nie obudzi- Kiedy usłyszałam co do mnie powiedział opadłam na łóżko, chłopaka który siedział kawałek dalej, płakałam jak głupia, przecież wiedziałam, że prawdopodobnie się nie obudzi tylko nigdy nie mówiłam tego ojcu, Kamil złapał mnie za kolano, chcą mi dodać otuchy, ale jego dotyk mnie brzydził i nic nie mogło tego zmienić.
Ja: Tato będzie dobrze, słyszysz musi być dobrze, przepraszam!
Tata: Za co kochanie.
Ja: Że każe ci to znosić samemu.- Wiedziałam, że kiedy tylko się rozłączę to pożałuje, że to powiedziałam.
Tata: Kochanie ja się cieszę, że cię tu nie ma, ani ja ani mama nie chcielibyśmy żebyś patrzała na nas z tej perspektywy, ona cię tak bardzo kochało.
Ja: Dalej kocha, tato ona żyje.- Powiedział już ostatkiem sił, podniosłam się do pozycji siedzącej i podałam telefon chłopakowi, który nie do końca wiedział co się dzieje, miałam dość tej rozmowy, wziął ode mnie telefon i jeszcze wymieniał jakieś zdania z moim ojcem, ja wstałam i weszłam do łazienki która należała do chłopaka.
Siedziałam w łazience na zimnych kafelkach, nogi przeciągnęłam do klatki piersiowej, twarz położyłam na kolanach i dałam upust swoim emocją, nigdy nie czułam się tak źle, tata zaczynał tracić nadzieję, ja się poddałam ze swoim życiem, za drzwiami siedział chłopak który był nieobliczalny i jeszcze Andrzej, nie miałam pojęcia co z nim, chciałam go jeszcze raz usłyszeć, chociaż na chwilę, ale wiedziałam, że jeżeli to się wydarzy, mogę mu tylko zaszkodzić, Kamil może zrobić mu krzywdę. Siedziałam w łazience już jakieś piętnaście minut, słyszałam jak chłopak spaceruje po pokoju i głośno oddycha, wiedziałam, że jest zły, ale może lepiej by było jak by teraz tu wpadł i pobił mnie tak, że już nigdy się nie obudzę, to by chyba mniej bolało. Chłopa zaczął lekko pukać do drzwi ale nie odpowiadałam, nagle usłyszałam jak przekręca klucz z drugiej strony, co ja sobie myślałam, że mogę się gdzieś zamknąć w jego domu a on nie będzie miał tu wstępu, dalej się nie ruszałam, siedziałam w tym samym miejscu i dalej nie mogłam opanować łez. Chłopak wpadł wściekły do łazienki, miał ściśniętą szczękę a jego dłoń była ściśnięta w pięść, wiedziałam, że zaraz oberwę, ale stało się coś czego nigdy się nie spodziewałam, kiedy spojrzałam mu w oczu chłopak zmiękł, rozluźnił mięśnie twarzy, a ręce już swobodnie wisiały mu wzdłuż ciała, wpatrywał się we mnie tymi swoimi pięknymi oczami, zawsze uwielbiałam jego oczu.
Kamil: Bałem się o ciebie.- Powiedział z troską w głosie, takiego Kamila kochałam, chociaż nigdy nie zapomnę o tym jak mnie skrzywdził, nigdy nie obdarzę go już uczuciem. Usiadł obok mnie i przyciągnął do swojego torsu, teraz mnie najmniej obchodziło kim był, byłam załamana, przytuliłam się do niego i płakałam jak małe dziecko.- O co chodzi księżniczko, możesz mi powiedzieć wszystko.
Ja: Ona umiera.
Kamil: Jak to przecież mówiłaś, że operacja się udała.
Ja: Kłamałam, znaczy w pewnym stopniu, operacja się udała, ale mimo tego ona nie przeżyje.- Schowałam twarz w bluzie chłopaka, moja mam odchodziła z tego świata a ja siedziałam tu z nim, jak by mi ktoś przedstawił taki scenariusz miesiąc temu, wyśmiała bym go.
*Andrzej Pov*
Wstałem rano, gotowy do wali, sprawdziłem fb ale Kamila dalej nie odczytała mojej wiadomości, wiedziałem, że ten dupek jej na to nie pozwala, nie chciałem wychodzić dziś z domu, ale chłopaki wyciągnęli mnie na siłownie, zawsze pomagało mi to w myśleniu, musiałem znaleźć jakiś sposób, żeby ją odzyskać...!
CZYTASZ
Ponad chmurami! /Zakończona
FanficCzęść 1: Życie Kamili komplikuje się z dnia na dzień. Wyjazd na studia. Poznanie Andrzeja. Ucieczka. Wypadek.Porwanie.Kamil który znów wraca do jej życia. Zagmatwania miłosne. Wszystko co sobie wymarzyła w jednej chwili może zniknąć. Zerwane przyjaź...