Zima w Anglii jest przytłaczająca, może dlatego, że wygląda jak cały rok tutaj. Nawet nie wiem kiedy po raz ostatni widziałam śnieg. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na rodziny spacerujące po szarych ulicach.
Usłyszałam jak ktoś puka.-Proszę.- Drzwi się uchyliły, a ja zobaczyłam Sarah, moją współlokatorkę i najlepszą przyjaciółkę. Znamy się od dzieciństwa i rozumiemy bez słów. Wiemy o sobie wszystko, mamy takie same zainteresowania i nawet podobnie wyglądamy. Jest tylko jeden szczegół - ja jestem samotną, niestabilną emocjonalnie piosenkarką, a ona szczęśliwie zakochaną, normalną dziewczyną.
-Nina, idziemy dziś do klubu, a Ty nie masz nawet prawa odmówić.-Oparła się o framugę i uśmiechnęła.
-Odmawiam. I co Ty na to? -Znów spojrzałam przez okno. Dlaczego nie mogę zostać sama?
-Proszę Cię, tak dawno nigdzie razem nie byłyśmy. Niech to będzie przedwczesny prezent świąteczny od Ciebie dla mnie.
-Nie dasz mi spokoju, prawda?-Parsknęłam śmiechem, już to przegrałam.
-Nie dam.- Uśmiechnęła się szeroko i mnie przytuliła.-W co by Cię tu ubrać...
-Pozwól, że sama o tym zadecyduje.-Wypchnęłam ją z pokoju i zaczęłam przeszukiwać szafę. Po ciężkich rozmyślaniach wybrałam spódniczkę i crop top. Do tego ubrałam niskie szpilki, włosy zostawiłam rozpuszczone, usta podkreśliłam błyszczykiem i nałożyłam cień do powiek. Nigdy nie lubiłam się mocno malować.
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam, jak moja przyjaciółka stoi wyszykowana przy drzwiach.
-Matko, ile Ty się grzebałaś.-Pokazałam jej język, zabrałam torebkę, płaszcz i wyszłyśmy.
Sarah wybrała klub niedaleko naszego mieszkania, więc doszłyśmy tam pieszo. Rzeczy zostawiłyśmy w szatni i nim się obejrzałam, zostałam sama.
-Typowe.-Prychnęłam i usiadłam przy barze.
Zamówiłam jednego drinka, nie chcę zrobić jakiejś głupoty, której potem będę żałować. Niby nie jestem bardzo znana, ale fałszywe osoby są wszędzie, nie chcę zniszczyć mojej kariery zanim się tak naprawdę zaczęła. Gdy wypiłam, poszłam na parkiet. Uwielbiałam się bawić, ta radość, która Cię ogarnia gdy jesteś wolnym człowiekiem. Właśnie tego mi ostatnio brakuje. Wolności. Nie mogę nigdzie wyjść, muszę pisać piosenki na album i nagrywać go. Wszyscy ode mnie tego oczekują, ale ja mam pustkę w głowie. Najbardziej mi szkoda fanów, oni na mnie liczą, a ja nie mogę nic zrobić. Ciągle chodzę przybita, zamyślona. Boże, nie mam nawet czasu na randki!
'Chyba muszę jej podziękować za wyciągnięcie mnie z domu' - Pomyślałam.
Przestałam się zastanawiać i rozmyślać, zamiast tego wpadłam w wir dobrej zabawy. Obijałam się o dziesiątki ludzi, brakowało mi powietrza i siły, ale kochałam to uczucie. Zabawę przerwały ciche szepty i spojrzenia kierujące się w jedną stronę.
-Chodź tu.-Ktoś mnie pociągnął w bok.
-Sarah, co Ty tu robisz, jak mnie znalazłaś w tym tłumie?
-Musiałam Cię znaleźć, będzie lepiej jeśli pójdziemy do domu.-Wyglądała na zaniepokojoną. O co chodzi?
-Słuchaj, nie widzę żadnego powodu abyśmy miały wychodzić. Kto tutaj przyszedł?
Już miała się odezwać, ale nie zdążyła. Skierowałam spojrzenie w stronę tłumu i jedyną rzeczą, którą widziałam, były te jasne, błękitne oczy.
_____________________________________________
I co sądzicie o tym rozdziale? Jak potoczy się spotkanie Niny i Eda? :)
Chciałabym wam podziękować za pond 100 wyświetleń i ponad 20 głosów, ff jeszcze się nawet nie rozkręciło ;D Mam nadzieję, że będzie się wam podobało i zostaniecie na dłużej.
Jeśli już przeczytałeś/aś to proszę, zostaw gwiazdkę i komentarz, to bardzo motywuje x

CZYTASZ
Till We Align//Nina Nesbitt, Ed Sheeran, Mike Duce
FanficNina i Ed zdecydowanie nie rozstali się w przyjaznej atmosferze. Czy jedna impreza może wszystko zmienić? Co się stanie, kiedy na horyzoncie pojawi się ktoś jeszcze? Zwiastun ---> https://youtu.be/aAUJtHfIvTg