Rozdział XXII

63 6 22
                                    

Proszę, po przeczytaniu zostawcie komentarz i głos, jesteście moją największą motywacją 🙏

__________________

W moim mieszkaniu wszędzie walały się puste butelki wódki oraz puszki piwa. Śmierdziało marihuaną, a na kanapie siedziały dwie dziewczyny, z którymi ewidentnie nie było kontaktu. Drżącą ręką wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam wybierać numer na policję, kiedy do moich uszu dobiegł sarkastyczny, męski śmiech. Ed wyszedł z łazienki i poprawił swoją niedbale zapiętą koszulę.

-Co to ma do cholery znaczyć?-Przeczesałam włosy dłonią i zagryzłam wargę. Powiedzenie że byłam wściekła zdecydowanie nie wyraża moich emocji.

-No co? Postanowiłem do Ciebie przyjechać, ale skoro Cię nie zastałem to nie chciałem się nudzić. Tracy i Lydia dostarczyły mi towarzystwa i wrażeń.-Mrugnął, a ja poczułam obrzydzenie. To okropne co alkohol robi z cudownymi ludźmi.

-Co to ma znaczyć? Sypiasz z jakimiś laskami w moim własnym mieszkaniu? Jesteś żałosny.

-Ja?-Parsknął śmiechem i spojrzał na mnie cynicznym wzrokiem.-A gdzie Ty byłaś całą noc? Ty niby nie jesteś żałosna? Zdradzałaś mnie od dawna, przyznaj się.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ponieważ on zwyczajnie miał rację. Obwiniałam go, chociaż sama nie byłam lepsza.

-Skąd wiesz?-Szepnęłam, nie patrząc w jego stronę.

-Nie jestem takim idiotą jak myślisz. Widziałem jak na niego patrzysz. Poza tym, jesteś beznadziejna w ukrywaniu się. Zauważyłem was teraz przez okno kretynko.

Znoszenie jego obelg przychodziło mi z ogromnym trudem. Słuchanie oszczerstw od kogoś kogo się kochało to gówniane uczucie.

-Dodatkowo cały twitter nazywa Cię szmatą. I wiesz co? Nie dziwię się im. Nie zasługujesz na szacunek, nie po tym co mi zrobiłaś.

Nie wytrzymałam. Mimowolnie uniosłam dłoń i uderzyłam go w policzek. Dotknął ze zdumieniem czerwonego śladu, a po chwili w jego oczach pojawiła się wściekłość. Wystraszyłam się i cofnęłam do tyłu, a moje plecy zetknęły się z drzwiami.

Miał do mnie podejść, kiedy usłyszeliśmy jakiś jęk dobiegający z głębi salonu. Jedna z dziewczyn oprzytomniała z narkotykowego transu i rozejrzała się po pomieszczeniu. Spojrzała na nas przelotnie i bez słowa zaczęła budzić swoją towarzyszkę. Po chwili obie się podniosły, zabrały z podłogi kilka rzeczy, minęły nas i wyszły z mieszkania.

Co tu się właśnie zadziało?

-Ed, zrozum mnie!-Przetarłam oczy dłońmi, aby pozbyć się łez.-Traktowałeś mnie jakbym nic dla Ciebie nie znaczyła. Nie korzystałeś z moich rad. A ja i Mike...On mnie wspiera, daje mi to czego nie dostaję od Ciebie. Mówisz że to ja Cię skrzywdziłam, a Ty niby masz jakieś usprawiedliwienie? Boże, to takie nienormalne.

-Nie zwalaj winy na mnie. Dobrze wiemy, że gdyby nie ten kutas, byłabyś nadal moja. Chyba powinienem się z nim rozliczyć.

Akurat w tym momencie rozległ się dźwięk mojego telefonu. Nie zdążyłam sięgnąć do kieszeni, Sheeran mnie ubiegł. Wyciągnął urządzenie i prychnął na widok imienia, które się wyświetliło. Złapał moje nadgarstki jedną dłonią, więc nawet nie miałam jak zareagować.

-No witaj kolego. Spokojnie, nie denerwuj się. Tylko rozmawiają z moją, a raczej naszą, dziewczyną. Zapraszam Mike, możesz dołączyć do naszej wymiany zdań.-Rozłączył się i schował komórkę z powrotem do mojego płaszcza.-Twój kochaś już jedzie. Nie mogę się doczekać aż pokażę mu kto tu rządzi.

Till We Align//Nina Nesbitt, Ed Sheeran, Mike DuceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz