Stałam przed lustrem i wygładzałam swoją bluzkę, kiedy ktoś zapukał do moich drzwi.
-Otwarte.-Westchnęłam i usiadłam na łóżku.
Ed wszedł do mojego pokoju i szeroko się uśmiechnął. Miał na sobie ciemne jeansy i granatową koszulę, więc wszystko wyraźnie odznaczało się od jego włosów.
-Jak Ci idzie?
-Um, daj mi minutkę.
-W porządku, będę czekał na dole.-Pokiwałam głową na znak zgody, a następnie opadłam na pościel. Po chwili usłyszałam miauczenie, a Apollo zaczął ocierać się o moją nogę.
-Może ja po prostu za bardzo się przejmuję, jak myślisz? Może przesadzam, jestem przewrażliwiona.-Spojrzałam w oczy kota, które wyglądały na niezwykle wyrozumiałe.
-Boże, potrzebuję znaleźć sobie więcej przyjaciół niż tylko Sarah.
Podniosłam się i po raz ostatni spojrzałam w lustro. Zawołałam kociaka i razem opuściliśmy pokój. Zeszłam na dół, gdzie rodzice chłopaka siedzieli na kanapie, jego mama cicho szlochała.
Poczułam, że mam misję, którą było ogarnięcie go.
Wyszłam na dwór i miałam ochotę krzyczeć w niebo głosy, ponieważ Ed siedział w aucie.
Otworzyłam drzwi i wściekle na niego spojrzałam.
-Zupełnie Cię popieprzyło!? Piłeś, a teraz masz zamiar prowadzić?-Przejechałam dłonią po włosach, na co on tylko się zaśmiał.
-Jest cholernie zimno, więc nie mam zamiaru łazić po dworze. Wsiadasz i się zamykasz czy spotkamy się na miejscu?
Od zawsze miałam zasadę aby nie jeździć z kimś kto pił, jednak zdążyłam ją już złamać przez Eda. Bałam się pozwolić mu jechać samemu, dlatego wsiadłam i zapięłam pasy. Kiedy chciał ruszyć, złapałam go za rękę.
-Obiecaj, że wrócimy taksówką jeśli będziesz pijany.
-Obiecuję.-Westchnął, po czym złapał za kierownicę i ruszyliśmy.
Nie odzywałam się całą drogę, on za to ciągle się śmiał. Na szczęście nie jechaliśmy długo, ponieważ wystarczyłaby minuta, abym po prostu wysiadła.
Na miejscu podeszły do nas dwie osoby. Niska szatynka ubrana w obcisłą, czarną sukienkę i chłopak, który wyglądał na Hiszpana.
-Cześć, jestem Angelica, a to Juan. A Ty to pewnie Nina, przyjaciółka Eda?
Otworzyłam szeroko oczy, jednak złapałam jej wyciągniętą dłoń.
-Tak właściwie to Nins i ja jesteśmy parą.-Kiedy chłopak objął mnie ramieniem, rozluźniłam się. Cieszyło mnie to, że nie chce niczego ukrywać.
-To świetnie. Wiele nam o Tobie opowiadał, więc dobrze, że w końcu udało mu się Ciebie poderwać.-Dziewczyna do mnie mrugnęła, a ja kątem oka spostrzegłam, jak Juan mi się przygląda i przygryza wargę. Uniosłam jedną brew na co on tylko się szeroko uśmiechnął.
Cóż, okay.
-Idziemy się czegoś napić? Ja stawiam.-Ed objął mnie i Angelicę ramionami i podprowadził nas do baru.
-Zestaw shotów, dwa piwa i dwie Piña colady poproszę.-Rzucił na blat kilka banknotów i zajął się rozmową ze swoim przyjacielem. Angelica natomiast usiadła obok mnie, po czym podała mi drinka.
-Jesteś naprawdę ładna, wiesz? Do twarzy Ci w blondzie. I nawet odrosty nie przeszkadzają.
-Um, dzięki. Wolę ten kolor niż brązowy, czuję się w nim jak szara myszka.-Wzruszyłam ramionami i upiłam łyk napoju. Musiałam zostać przy zdrowych zmysłach skoro mój chłopak miał zamiar się nawalić.
-W tym wyglądasz jak gorąca bogini. Nie dziwię się, że Rudy się w Tobie zakochał. A swoją drogą, czemu dopiero teraz się związaliście? Od kiedy tylko nam o Tobie powiedział, wiedzieliśmy że coś z tego wyjdzie, ale czemu tyle wam to zajęło?
Dziewczyna wyglądała na naprawdę zaciekawioną. Zorientowałam się, że nawet jego przyjaciele nie znali prawdy. Ja jednak naprawdę ją polubiłam i chciałam być z nią szczera.
-Wiesz, to nie było do końca tak.-Westchnęłam i oparłam policzek na dłoni.
Koniec z tajemnicami.
Po pół godziny Angela wiedziała już wszystko i szczerze mi współczuła.
-To podłe z jego strony. Niech ja go tylko dorwę, jak mógł nas tak okłamać!? Przyjaźnimy się od podstawówki na litość boską!
-Hej, uspokój się.-Zaśmiałam się i położyłam jej rękę na ramieniu.-Pomyśl sobie co ja czułam.
-Muszę zamówić sobie kolejnego drinka, bo aż się we mnie zagotowało.-Odwróciła się w stronę barmana i machnęła na niego ręką.-Poproszę mojito na koszt tego rudzielca na parkiecie.
Mężczyzna pokiwał głową i już po chwili dał jej napój.
-Może opowiesz mi coś o tej waszej paczce?
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i rozluźniła.
-Na samym początku przyjaźniłam się tylko z Edem. Usiedliśmy razem na rozpoczęciu szkoły i tak zostało. W trakcie roku Juan przeniósł się do nas z Hiszpanii i od razu złapaliśmy wspólny kontakt. Byłam najbardziej chronioną dziewczynką w szkole, wiesz?-Na jej twarz wpłynął leniwy uśmiech, widać było jak dobrze wspomina tamte czasy.
-Po tych kilku latach poszliśmy razem do kolejnej szkoły i tam trochę się pokomplikowało. Pierwsze miłości i te sprawy. Ja i Juan zostaliśmy parą, a Ed czuł się trochę odrzucony. Kiedy jednak znalazł sobie dziewczynę, my zerwaliśmy. Po prostu stwierdziliśmy, że lepiej będzie się przyjaźnić. Juan miał jednak zawsze charakter typowego zdobywcy, a Lindsay, dziewczyna rudego, bardzo mu się spodobała. Nie robił jednak nic złego, wystarczył urok żeby ją w sobie rozkochać, a ona sama zaczęła się do niego kleić. Ed poczuł się urażony i przestali rozmawiać, a ja byłam pomiędzy nimi. Na szczęście po czasie się pogodzili.
-Odbicie partnera swojego przyjaciela jest podłe.-Spojrzałam na Eda, który tańczył z jakąś dziewczyną. Trochę mnie to zabolało, bo mógł zaproponować to mnie.
-Może i tak, ale taki już jest Juan. A widząc jak na Ciebie patrzy, zaczynam rozumieć dlaczego Ed zwlekał z przedstawieniem Cię nam.-Wskazała głową na chłopaka, który cały czas się nam przyglądał. Czułam się przez to trochę niekomfortowo, ale kiedy zauważył, że patrzę i się uśmiechnął, odwzajemniłam ten gest. Skierował się w moją stronę, a Angelica westchnęła.
-Ja idę na parkiet, a Tobie życzę powodzenia.-Poklepała mnie po ramieniu i zeszła ze stołka. Miejsce od razu zajął Juan.
-Skoro chłopak Cię opuścił to może ja Ci potowarzyszę? Co Ci zamówić?
-Daruj sobie.-Cicho się roześmiałam i pokręciłam głową.-Nie będę Twoją kolejną zdobyczą.
-Ranisz moje uczucia.-Złapał się za serce robiąc przy tym śmieszną minę, czym jeszcze bardziej mnie rozbawił.
-Taka już moja natura.
-A moja jest taka, że łatwo się nie poddaję.-Mrugnął do mnie, jednak tym razem uniosłam brew w poirytowaniu. Nie cierpię nachalności, osoba która się tak zachowuje jest u mnie od razu skreślona.
-No już, spokojnie. Nie będę odbijał Rudemu dziewczyny, nie popełnię drugi raz tego błędu. Ale wiesz co? Kiedy patrzę na to jak Cię traktuje, widzę że jest idiotą. Woli tańczyć z workami na silikon niż chociażby pogadać z kimś tak uroczym jak Ty.
-Przestań bo zaraz się zarumienię.-Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mojego chłopaka, jednak nigdzie go nie widziałam.-Powiesz mi gdzie jest Ed?
-Chodź, zaprowadzę Cię.-Złapał mnie za rękę, więc szybko zeszłam z krzesła i ruszyłam za nim. Szliśmy chwilę przez klub, kiedy zobaczyłam go tulącego się z jakąś dziewczyną.
-Cholera.-Juan cicho mruknął i pociągnął mnie w bok, ale ja nie mogłam się ruszyć. Byłam strasznie wściekła i nie miałam ochoty po raz kolejny udawać, że nic się nie dzieje. Wyrwałam swoją dłoń z jego i ruszyłam w kierunki Sheerana. Miałam ochotę wyrwać tej dziewczynie włosy, jednak wiedziałam, że to nie jej wina. Podeszłam do niej i lekko szturchnęłam w ramię. Spojrzała na mnie z irytacją, ja natomiast obdarowałam ją złośliwym uśmiechem.
-Mogłabyś stąd zniknąć? Chciałabym pogadać ze swoim chłopakiem.
Jej usta ułożyły się w "o", jednak ruszyła w przeciwnym kierunku.
-Hej kochanie, nie mogłem Cię znaleźć.-Chłopak był bardzo pijany, co tylko potęgowało moją złość.
-Jakoś bardzo mnie nie szukałeś.-Prychnęłam i założyłam ręce na piersi. Juan w tym czasie złapał mnie za ramię i chciał odciągnąć od pijanego Eda, jednak ten go popchnął.
-Nie przystawiaj się do mojej dziewczyny, ostatnia sytuacja niczego się nie nauczyła?
-Razem z Angelą zajmowaliśmy jej czas kiedy Ty byłeś zajęty pannami z klubu.
Poczułam jak w kącikach moich ozu wzbierają łzy. Nie wiedziałam czy ze smutku, czy z wściekłości, jednak definitywnie były one spowodowane chłopakiem, który stał przede mną.
-Czyli dobrze się bawiłaś? Możesz iść z nim skoro za mną nie tęskniłaś i nie ruszyłaś się, aby mnie poszukać.
-Nie bądź dupkiem! Obrażasz zarówno swoją dziewczynę jak i najlepszego przyjaciela, ogarnij się!
-To Ty powinnaś się ogarnąć! Przyszłaś ze mną, a mizdrzysz się z tym idiotą, który tylko zaciągnie Cię do łóżka. Nie sądziłem, że jesteś taka łatwa.
Nawet nie wiem kiedy, ale moja ręka z głośnym plaskiem dotknęła jego policzka.
-Pieprz się!-Krzyknęłam i pozwoliłam łzom płynąć po mojej twarzy.
-Chodź.-Juan objął mnie ramieniem i obrzucił Sheerana wściekłym spojrzeniem.-Nie zasługujesz na taką wspaniałą dziewczynę.
Pociągnął mnie w stronę wyjścia do klubu, po drodze wpadliśmy na Angelicę, która wyglądała na bardzo zmartwioną.
-Co się stało?-Położyła mi rękę na ramieniu, jednak ja tylko pokręciłam głową nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa.
-Napiszę Ci wszystko potem, dobra? Odwiozę ją.-Chłopak pocałował ją w policzek i ponownie ruszyliśmy ku drzwiom.
-Fajnie było Cię poznać Nina! Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy!-Usłyszałam jeszcze jej krzyk, a po chwili wyszłam na ciemną ulicę.
-Nie musisz mnie odwozić, nie chcę psuć waszych relacji.
-Daj spokój, już dawno się zepsuły.-Wyciągnął papierosa i zapalił go.
-Mogę?-Wskazałam palcem na paczkę, którą natychmiast wystawił w moją stronę. Rzucenie palenia szło mi całkiem dobrze, ale ten idiota również to musiał zepsuć.
-Nic dziwnego skoro odbiłeś mu dziewczynę.
-Widzę że Angelica nie umie długo trzymać języka za zębami.-Westchnął i spojrzał na mnie w zamyśleniu.-Źle ją traktował, ignorował i próbował ukryć przed każdym. Chyba po prostu bał się, że ją straci.
-Ze mną robi dokładnie to samo, nie wiem czy chcę tak żyć. Nie ważne.-Staliśmy chwilę w milczeniu, jednak zmęczeniu zaczęło dawać o sobie znać.-Możemy jechać?-Juan pokiwał głową, więc po zgasiliśmy papierosy i wsiedliśmy do auta. Droga zeszła nam na jego historiach o dawnych miłościach, a ja wspomniałam o Mike'u. Mój humor poprawił się od razu kiedy tylko o nim pomyślałam. Juan zostawił mi numer do siebie i kazał obiecać, że będę się do niego odzywać. Kiedy wysiadłam z samochodu, zauważyłam że światła wciąż są zapalone, a była jakaś druga w nocy.
Po cichu weszłam do środka, a na kanapie zastałam rodziców Eda.
-Może chociaż od Ciebie dowiemy się prawdy. Co tam się stało?-Mama chłopaka otarła łzy i zażądała ode mnie wyjaśnień. Miałam dość już wszystkiego co było z nim powiązane, jednak posłusznie usiadłam na fotelu i wszystko im opowiedziałam.
-Mogłabyś porozmawiać z nim o terapii? Nas nie posłucha.
-Chyba mogę sam decydować o swoim życiu.-Chłopak zszedł po schodach i obrzucił nas wściekłym spojrzeniem.-Już wróciłaś? Szybki numerek i do domu?-Oparł się o framugę, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Jak Ty się zachowujesz!? Mówisz do dziewczyny, w dodatku Twojej!-Tata Eda wstał z kanapy po czym wszedł do sypialni i trzasnął drzwiami.
Minęłam Sheerana, a gdy wchodziłam na górę, usłyszałam płacz jego mamy. Cały ten weekend wyszedł fatalnie.
Nie miałam nawet siły się umyć po prostu przebrałam się w pidżamę i weszłam pod kołdrę. Była prawie trzecia, jednak nie zważałam na to i zadzwoniłam do osoby, która udzieli mi wsparcia w każdej sytuacji. Na szczęście odebrał już po dwóch sygnałach.
-Nina, stało się coś?
Kiedy usłyszałam jego zaspany głos, poczułam wyrzuty sumienia.
-Przepraszam, że dzwonię, po prostu chciałam porozmawiać.-Pociągnęłam nosem i dopiero wtedy zorientowałam się, że płaczę.
-Tak właściwie to wyrwałaś mnie z koszmaru, więc jestem Ci wdzięczny. Co się wydarzyło?-W głosie Mike'a słyszałam prawdziwą troskę, przez co poczułam ucisk w piersi. Żaden chłopak nigdy nie traktował mnie tak jak on, nie troszczył się o mnie tak bardzo.
-Możemy o tym nie rozmawiać? Jak wrócę to się spotkamy i Ci opowiem. A teraz zdradź mi swój sen, chcę odciągnąć się od tych myśli.
Usłyszałam ciche drapanie w drzwi, a już po chwili przeszedł przez nie kot, który wskoczył mi do łóżka.
-Popieprzone jak zawsze, nienawidzę tych bzdur, które tworzą się w mojej głowie. Śniłem o tym, że byłem w jakimś domu, usłyszałem dźwięk telewizora, więc poszedłem w jego kierunku. Tam stało łóżko, a w nim spała para zombie. Na początku luz, zero stresu, aż nagle te małe kurwie się na mnie rzuciły. Nie pamiętam co było dalej, ale definitywnie skończyłem jako trup.
Zaczęłam się głośno śmiać, musiałam zakryć usta ręką, aby nie było mnie słychać w całym domu.
-To przez to pisanie o naszym ulubionym filmie, jesteś winna, a się śmiejesz. Ogarnij się Lindberg.
-POWIEDZ, ŻE NIE UŻYŁEŚ MOJEGO DRUGIEGO IMIENIA.
-Skarbie, nie mogę zaprzeczyć.-Usłyszałam jego śmiech, co tylko mnie podburzało. Nie cierpię swojego drugiego imienia, ale w jego ustach brzmi jakoś lepiej. Musiałam jednak udawać wściekłą. Wiecie, tak dla zasady.
-Jak się zobaczymy to Cię zabiję.-Chłopak ziewnął, więc postanowiłam dać mu już spokój.-Dziękuje, naprawdę poprawiłeś mi humor. Dam Ci już spać.
-Słodkich snów Nessie.-Rozłączył się, a ja pogłaskałam kota po głowie.
-Widzisz jakie to pokręcone Apollo? Jak mam przez to przejść?-Jęknęłam i zmęczona opadłam na poduszkę.-Jakoś muszę dać sobie radę, kocham Mike'a i razem to ogarniemy.
Chwila
Co?
Zorientowałam się co powiedziałam i moje policzki momentalnie się zaróżowiły.
-To zwykłe przejęzyczenie, wina naszej rozmowy.
Zwierzak wyglądał jakby patrzył na mnie z politowaniem, więc jak mogłam przekonać samą siebie?
Ale przecież powinnam, w końcu kocham Eda.
Tylko dlaczego te słowa nie chciały przejść mi przez gardło?
--------------------------
PRZEPRASZAM!
Wiem, że zawalam, ale wrzesień był dla mnie ciężki pod względem szkoły, natomiast w październiku dowiedziałam się, że mój pies jest ciężko chory...
Najgorsze jednak na razie za nami, więc postaram się nie zwlekać aż tak długo. Mam nadzieję, że są tu jeszcze jacyś czytelnicy, którzy mi wybaczą i zrozumieją jak jest mi teraz trudno 😢
W każdym razie, przychodzę z niespodzianką, jaką jest # na tt!
Od dziś dzielcie się swoimi przemyśleniami, opiniami i czym tylko chcecie w #TWASHESBITTFF 💪❤
Liczę na waszą aktywność tam 😃
-----------------------
A co sądzicie o rozdziale? 😊
Jeśli już przeczytałaś/eś to zostaw głos i komentarz, jesteście moją największą motywacją 💋
CZYTASZ
Till We Align//Nina Nesbitt, Ed Sheeran, Mike Duce
FanficNina i Ed zdecydowanie nie rozstali się w przyjaznej atmosferze. Czy jedna impreza może wszystko zmienić? Co się stanie, kiedy na horyzoncie pojawi się ktoś jeszcze? Zwiastun ---> https://youtu.be/aAUJtHfIvTg