Rozdział 8

125 22 8
                                    

- Dlaczego chciałaś mnie przytulać? Nie nienawidzisz mnie? - zapytał
- Osoby która zabiła mi siostrę? Nigdy!
- Ale wiesz że musiałem...
- Mogłeś się postawić! Nie zamordowałby swojego syna. Wiem jaki jest, owszem bez serca ale zależy mu na więzach krwi. Mogłeś odmówić. Nie zrobiłeś tego.
- Ktoś inny by to zrobił i to o wiele boleśniej, torturowali by ją za informacje, ja jako przyjaciel się dowiedziałem.
- Jaką informacje mogła ci dać 17 latka?! Co? Przyznaj się - powiedziałam z pogardą
- Kim jest. - wyszeptał
- Żarty sobie robisz?! Nie mogłeś zapytać bez odbierania jej życia? - płakałam, tak bardzo za nią tęsknię
- Nie była tym kim myślisz...
- Kim w takim razie BYŁA? - zapytałam z ironią w głosie
- Życiem.
- Nie, to nie możliwe. Nasz ojciec przekazał nam władze! Jak ukończymy 18 lat... dosiądziemy tronu w krainie umarłych aby sądzić.
- Ona by dawać życie a ty aby odbierać. Przykro mi Noro. Jeszcze wielu rzeczy musisz się dowiedzieć.
- Ona żyje. - krzyknęłam z radości
- Z kąd wiesz? Jak? Nie, to nie możliwe...

Masz rację kochanie. Twoja
Siostra żyje i cię szuka.
Mieszka w...

- Nie, proszę powiedz!
- Do kogo mówisz? - zapytał z ciekawością
- On... on mi zawsze pomaga. Mówi do mnie... przestał... - Znowu nastąpiła przemiana.

Byłam zabójcza. Czułam to w każdej komórce ciała... nie, nie wszędzie. Skrzydła poniosły mnie. Znów byłam wolna. Moje ciało prowadziło mnie a ja, pokornie słuchałam. Nagle stanęłam przed jakimś klubem. Wyczuwałam istoty magiczne. Przeciskając się między spoconymi ludźmi doszłam do baru. Poprosiłam o wódkę z lodem. Po pożądnym upiciu się tańczyłam z elfem. Nie był to taniec jak każde ponieważ całowaliśmy się co raz. Za fraki mojego partnera wziął nie kto inny jak Damon.

- Co ty tu robisz? - byłam zła ale zbyt pijana na wściekłość
- Ratuje ci dupe. Twój 'elfik' chciał cię zaciągnąć do łóżka, a raczej do obskurnej, publicznej toalety. - odpowiedział z odrazą. - Idziemy. - zamiast poczekać to wziął mnie przez ramię. Wisiałam z głową w dole. To była zła decyzja. Zawartość mojego żołądka ulotniła się na D.

☆☆☆


Odzyskałam przytomność. Otworzyłam oczy, nie... światło. Jaki debil zostawił odsłonięte zasłony? Zaraz... Już wiem, to ten co go 10 minut temu skopałam z kanapy. Wstałam i zaczęłam robić śniadanie.

- Dzień dobry. - odparłam zanim zdążyłam go zobaczyć
- Hej.
- Co jemy? - zapytał
- Kochany Damonie wytłumaczę ci prostą rzecz, jeżeli kobieta która czuje do ciebie odrazę i robi SOBIE śniadanie, to nie należy pytać co JEMY, tylko co JESZ.
- I tak bym tego nie zjadł - po czym obrócił się i wyjął z lodówki stek (niestety surowy)
- Zapchlony kundel jak widzę.
- Nie nazywaj mnie tak. - powiedział zły, włochaty wilczek.
- Mieszaniec. - odparłam, no i to był mój koniec znajomości. Wyleciałam za drzwi.

Szukaj jej w klubie Istota

Wiecie jak się nad tym rozdziałem namęczyłam. Tyle wyzwisk. A i sorry trochę pomieszane i skomplikowane ale z czasem zrozumiecie. Norze odblokowało się trochę wspomnień z magicznego świata. A i krótkie info wilkołaki, wampiry itp. To mieszańce. Mnie nie pytajcie jak ale Driada + Wilk = Wilkołak. Wiem okropne ale cóż. Mam nadzieje że się podoba. Prosiłabym o gwiazdki i komy zresztą jak zawsze ♡♡♡

PS. Wiem klub istota to bardzo oryginalna nazwa.



Jestem normalna (Zawieszone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz