- Mamo? Su? Damon? Jest tu ktoś? - wołał chłopiec. Miał około 6 lat. Urocze, ciemne włosy latały na wszystkie strony, przenikliwe niebieskie oczy były pełne przerażenia. Podeszła do niego szczupła kobieta, była odwrócona do mnie plecami więc, nie mogłam jej rozpoznać.
- Mamusiu! Gdzie byliście? Dlaczego zostawiliście mnie?
- Tata zwołał trybunał. Musiałam iść, tak bardzo Cię przepraszam. - powiedziała i przytuliła synka.
Do sali wpadła ranna dziewczyna.
- Co się stało? - oniemiała.
- Nic się nie stało... no może oprócz wypadających wnętrzności. Demony są w podziemiu. - chłopiec zaczął płakać. Było mi ich żal. Ale co?! Jeżeli to jest chłopiec w podziemiu to... o nie! To nie może być...Obudziłam się zlana potem. Nadal było ciemno. Gdy sprawdzałam godzinę, zdjęcie mnie i Mai (mojej przyjaciółki) oślepiło moje zaspane oczy. Jak ja nienawidzę wstawać z łóżka. Hotel w którym się zatrzymaliśmy był pięciogwiazdkowy. Wstałam i zamówiłam śniadanie. Gdy boy hotelowy przyniósł świeże jedzenie zapłaciłam mu 20$. Drogo ale smacznie. Z torby wypadł mi zeszyt. Zaczęłam go przeglądać i nagle ujrzałam to. Piekielnie urocze, błękitne tęczówki. Murphey.
- Nora? Co robisz? - spytał Murph... nie co ja mówię Damon. Naprawdę ze mną jest coś nie tak.
- Chcesz gofra? Czy może wolisz stek? - zażartowałam
- Jako rasowy wilk jem tylko swoich wrogów - warknął i nastąpiła zmiana. Na przeciwko mnie siedział wilkołak. Poczochrałam go po czuprunie i zmierzyłam w kierunku łazienki. Wreszcie popływam w wielkiej wannie.
- Też lubię kompiele. Zaprosisz mnie? - wymruczał uwodzicielsko.
- Miałam kiedyś kundla. Był uroczy i nie nawidził wody. Łgasz piesku - zdjęłam część ubrań aby go lekko zdenerwować.W południe wyruszyliśmy dalej. Kierunek Limerik. Dalej samolotem. Droga była wyboista, coraz trudniej prowadziło się motocykl, wiele trudu aby zapewnić bezpieczeństwo.
- Sweet girl... coś jest nie tak z "głosem"... słyszysz silnik? Zatrzymaj się! - krzyczała mi w plecy Victoria.
- O co ci chodzi? Silnik pracuje znakomicie, nic nie czuje. - prychnęłam
Nagle drogę zagrodziła mi driada ubrana w tradycyjne ubrania do rytuału śmierci. Kolejna dusza.Dominikana Turan, lat 18. Driada jak zdążyłaś zauważyć. Umarła broniąc Złej istoty... to była jej wielka miłość. Demon dusz. Wysysa życie z ludzi bądź zwierząt. Tym się żywi. Łowca już miał go przebić ostrzem twej siostry gdy zasłoniła go własnym ciałem. Charakter ma świetny. Chyba się zakochałem.
- Rozumiem tą dziewczynę - odpowiedziałam w myślach.
- To co teraz powiem nie jest złe. Będziesz żyć normalnie jako driada mroku. Przykro mi za taki podgatunek ale, lepsze to niż Wieczność. Zostałaś naznaczona. Powstań. - rozkazałam i złożyłam jej pocałunek na rannych plecach.
- Vi... z kąd wiedziałaś kim jestem?
- Kochanie ja... Jestem...Moje małe marchewki... koniec jak zwykle okropny... podoba się? Jak myślicie kim jest Victoria? Dedyk dla @NikandQ jest oparta na niej Dominikana. ♡♡♡
CZYTASZ
Jestem normalna (Zawieszone )
FantasíaJestem uwięziona w klatce. Wszyscy myślą że zwariowałam, że jestem potworem. Dwa lata temu trafiłam do ośrodka dla chorych psychiczne... moje życie drastycznie się zmieniło. Ludzie mnie unikają, jedyna osoba na której mi zależy nie żyje. Nigdy nie...