Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam krzyczeć, a w zasadzie coś pomiędzy krzykiem, a płaczem. Cierpiałam i byłam szczęśliwa jednocześnie. Pierwsze co przyszło mi na myśl to klub w którym wczoraj byłam. Czas kogoś poznać. (Moją siostrę oczywiście)
Nie pójdziesz tak ubrana.
- Tym razem mnie podrywasz tak? - pomyślałam
Nie, no może trochę...
Ale i tak mam rację...- Wiem o tym... - przesłałam mu wiadomość i skierowałam się w stronę mojego mieszkania.
Zdecydowanie nie mam nic w mojej szafie. Znam tylko jedną osobę która by mi pomogła...
- Vi? - spytałam
- Już nie jesteś na mnie zła? A może mam jeszcze raz powiedzieć że mamy 19 lat? Czego chcesz?
- Potrzebuje ciuchów, ty lepiej znasz mój gust - odparłam zmieszana
- Gdzie jesteś?
- W D... Dublinie. Ulica Emili 16
- Poniosło cie, mam nadzieję że nie mieszkasz w obskurnej kawalerce. Już jadę sweet girl.Chętnie na to popatrzę.
- Odwal się. - warknęłam
- To tak się wita przyjaciół? - zapytał w oddali głos.
- Victoria! - no i zdusiła mnie w uścisku.
- Załatwiłam nam przystojnego judge. - powiedziała śmiesznie poruszając brwiami
- Znam?
- Ależ oczywiście, a oto on.Do pokoju wszedł... Murph?! Nie, tylko nie to! Już czułam na sobie tatuaże. Nie przy Vi!
- Noro chyba już się znacie - powiedziała z bananem na twarzy
No i ostatni etap... Skrzydła. Usłyszałam zduszone westchnienie mojej przyjaciółki.- Noro... nie mówiłaś że jesteś Kostuchą!
- Nie gramy w Simsy... Mów mi Śmierć - zażartowałam.Pociągnęłam ją na korytarz a sama zostałam z NIM.
- Wyjdź. - zarządałam
- Nie skarbie.
- TERAZ SKARBIE TAK?!Pomóc ci?
- Tak - pomyślałam, w moje ciało wstąpiła siła. To co do mnie zawsze mówi...
- Wyjdź i zapomnij o tym gdzie się znajduje - spróbowałam czarów
- Nie uda ci się... - powiedział rozbawionyZakład?
Weszłam w jego myśli.
Hej tu myśli Murphey'a. Wymarzemy coś? No to zaczynamy!
1. Połóż się grzecznie spać, najlepiej na cały dzień
2. Zapomnij o jej istnieniu.
3. Powiedz trybunałowi że Śmierć nie żyje
4. Przenieś się cieniem do psychiatryka.
Do usług *tu mrugam*I już go nie było. Zabrałam kask dla Vi i dosiadłam Głosu (tak nazwałam moją dziecine). Usłyszałam ten cudowny warkot silnika i odjechałyśmy.
☆☆☆
Kupiłam obcisłą czarną sukienkę (jeśli tak można nazwać kawałek szmaty), bardzo wysokie szpilki i oczywiście zestaw "małej manicurzystki". W domu moja osobista stylistka zrobiła mnie na bóstwo (no dobra inaczej bym to określiła).
- Wow. Noro ty jesteś dziewczyną - no i dostała kuksańca w bok
- Idziemy?
- Żartujesz?! Potrzebujesz partnera... inaczej ktoś ci coś zrobi... i nie chodzi tu o pobicie.
- Nie mam. - odparłam... ze smutkiem?
W holu rozległy się kroki, a ja z przyzwyczajenia zasłoniłam Vi.- Już masz. - odparł zalotnie.
- Kim jesteś?! I dlaczego stoisz w moim cholernym przedpokoju?!
- Nie poznajesz mnie? Serio?
- Czekaj, nie to nie możliwe. - to nie może być on...Ciąg dalszy nastąpi... jak przestaniesz się we mnie wgapiać.
Jestem okropna. W takim momencie?! Jak myślicie kim jest GŁOS? Jeju sama się zaskakuje. Czekam na odrobinę kom i gwiazdek. Aaa... zapomniałam. Dedykuję ten rozdział mojej najlepszej przyjaciółce która jest postacią w mojej książce wiks190202 dziena za wypożyczenie charakteru i wyglądu kochanie ♡♡♡
CZYTASZ
Jestem normalna (Zawieszone )
FantasiJestem uwięziona w klatce. Wszyscy myślą że zwariowałam, że jestem potworem. Dwa lata temu trafiłam do ośrodka dla chorych psychiczne... moje życie drastycznie się zmieniło. Ludzie mnie unikają, jedyna osoba na której mi zależy nie żyje. Nigdy nie...