W barze było duszno i niezbyt dobrze pachniało. Krew. Pot. Hormony. Lubie takie miejsca. Od tygodni Victoria jest w śpiączce, polubiłam jej kundla - co piątek przychodzimy tu się upić i zapomnieć o naszych nieszczęściach, Damon nauczył się podróżować za pomocą cieni, za trzy dni wraca z chłopcem.
- Nora idziesz zatańczyć ?- wyrwał mnie z zamyślenia barman który niedługo zaczyna pracę.
- Tak. - rzuciłam Ronaldowi przepraszające spojrzenie i po chwili byłam już w centrum, na parkiecie. Przez około pół godziny obściskiwałam się z zielonookim. Nie był to związek czy nawet znajomość, po prostu się lubimy. Zawsze dostaje jednego drinka (krew z atramentem) "na koszt firmy". Wracałam do domu gdy mrok spowił moje ciało. Co się kurna dzieje?! Nagle znalazłam się w Dublinie w moim apartamencie.- Damon przestraszyłeś mnie! - krzyknęłam i odwróciłam się do chłopaka. Nie był sam. Wielkie, przestraszone, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie jak w obrazek.
- Jestem Nora Creswel. - odparłam z uśmiechem i podałam mu rękę.
- J...J...Jason - powiedział i uścisnął niepewnie moją dłońCzułam już tylko ból i ulgę. Lekarz podszedł do mnie i podał niemowlę. Oczarowana wpatrywałam się w małego chłopca. To mój synek - pomyślałam. Do sali wpadł Murphey.
- Nora? Czy to?
- To Jason. Nasze dziecko - powiedziałam z nadzieją.
- Kochanie nie możesz... nie możesz go zatrzymać - wyciągnął ręce po chłopca a ja natychmiast zmieniłam się w Śmierć.
- Nie odbierzesz mi go! - ryknęłam i uniosłam się w powietrze. Na szczęście w sali było duże okno, z łatwością zbiłam szybę i ruszyłam w przestworza. Musze ukryć malucha. Gdy Doleciałam na dach sierocińca łzy spływały mi po policzkach. Już w postaci człowieka oddałam zawiniątko opiekunom i powiedziałam że nazywa się Jason i musi znaleźć nowy dom.- Proszę pani? - zapytał, a ja natychmiast go przytuliłam i obiecałam że nigdy nie zostawię.
- Noro co ty...? - spytał zaniepokojony Damon
- Znajdź Murphey'a przyprowadź. Natychmiast! - warknęłamPo godzinie zabawy z Jasem pojawił się D z jeszcze jedną osobą. Kazałam mu zabrać dziecko z pokoju a sama zajęłam się Murphem.
- Oddaj mi moje wspomnienia! Jak mogłeś? Własne dziecko chciałeś zgładzić! Jesteś naprawdę popieprzony. Zwróć mi pamięć. Teraz.
- Yhym... ja nie mogę... - mruknął pod nosem
- Jak to kurna nie możesz?! Zabrałeś to oddasz.
- To była Amelia. Ta dziewczyna z azylu, przyniosła ci szkicownik w który włożyłaś swoje wspomnienia.
- Nie mam go. - przyznałam szczerze - Napadły na nas Demony i musiałam go zostawić. Może nikt go jeszcze nie wyrzucił.
- No to masz prze... - bez wulgaryzmów jeśli Jason cie może usłyszeć! - zwróciłam uwagę - Daj mi się pocałować - szepnęłam zawstydzona
- Jeszcze się pytasz. - powiedział i wziął mnie w ramiona. Dupek.Azyl... urwisko... trybunał... pocałunki... Murphey i ja... ciąża... cierpienie... morderstwo... poród...
Widziałam tylko przebłyski ale przez te dwa lata zdążyłam zaręczyć się, zajść w ciążę, zabić człowieka, popełnić samobójstwo, urodzić dziecko... jak mogłam to wszystko po prostu zapomnieć? Odsunełam się od chłopaka i poszłam do syna.
Spodziewaliście się robaczki? Zwroty akcji, plątanina informacji, to moja specjalność! Jak chcesz przeczytać coś ciekawego czego nie zrozumiesz zgłoś się do Gerti!!! Niezła reklama na przyszłość. Piszcie co myślicie ;) zapraszam na moje drugie opowiadanie "Hard Luck" ♡♡♡
CZYTASZ
Jestem normalna (Zawieszone )
FantasyJestem uwięziona w klatce. Wszyscy myślą że zwariowałam, że jestem potworem. Dwa lata temu trafiłam do ośrodka dla chorych psychiczne... moje życie drastycznie się zmieniło. Ludzie mnie unikają, jedyna osoba na której mi zależy nie żyje. Nigdy nie...