25

4.3K 228 0
                                    


Stała przed lustrem i wpatrywała się w efekt końcowy. Minevra była ubrana w granatową sukienkę ze wzorem złotych kwiatów.
- Wyglądam co najmniej jak twoja matka - powiedziała do Toma, ktory właśnie wyszedł z łazienki. Miał tylko na biodrach ręcznik, który odsłaniał dobrze zbudowany tors.
- Uuaa... w takim razie mam niezwykle kuszącą matkę - powiedział.
- No zobacz, wyglądam na przynajmniej 10 lat starszą - powiedziała. Jak tylko założyła tą sukienkę, stwierdziła, że zrobi tylko delikatny makijaż, by nie postarzać się za bardzo co i tak nic nie dało.
- A nie możesz po prostu założyć innej sukienki? Masz ich tyle w szafie - powiedział, zakładając bokserki.
- Ale tą dostałam od twojej mamy, która chcę mnie przekonać do waszej rodziny - odparła Minny - na początku myślałam, że jest zatruta, ale niestety jest w porządku.
- Nadal nie rozumiem dlaczego musisz ją założyć - odpowiedział marszcząc brwi.
- Bo jak twoja mama mnie w niej zobaczy, stwierdzi, że ją szanuję - odparła Minny spinając włosy z tyłu głowy.
Tom pokręcił tylko głową i zaczął zakładać białą koszulę, a później smoking, w którym jak zwykle wyglądał zabójczo.
Minny poszła ubrać Teddy'ego. Mały blondynek również założył swój garnitur. Gdy cała ich mała rodzinka była gotowa, wsiedli w auto, którym Tom jeździł tylko w wyjątkowych sytuacjach, czyli najnowsze białe BMW. Siedząc w samochodzie, Minevra zastanawiała się nad słowem rodzina. Czy oni mogli siebie tak nazywać? W końcu wspierali się, razem wychowywali dziecko. Myślała o tym, że kiedyś myślała, że jako panna z dzieckiem nikogo nie znajdzie, a tu takie bum. Nigdy nie spodziewała się, że tym kimś okaże się Thomas Werman, arystokratyczny dupek, który wiecznie ją głębił. Powoli dojeżdżali pod klub. Gdy tylko weszli do mieszkania przyjaciół, przerazili się. W całym mieszkaniu panował bałagan. Wendy krzyczała na Chrisa, a on od niej uciekał. W końcie stała kosmetyczka i projektant mody, który zaprojektował suknie czarnoskórej modelki.
- Hej! Wendy! Dlaczego ty jeszcze jesteś w pidzamie?! - przekrzyczała harmider ruda. Wendy spojrzała na zegarek i zamarła. Nie wiedziała, że do ceremonii zostało tylko dwie godziny. Szybko się uspokoiła, a następnie wszyscy zajęli się panną młodą.
- Minn, fryzjerka dzwoniła, że nie przyjedzie - żaliła się czarnoskóra.
- Nie martw się, ja się wszystkim zajmę - powiedziała ruda. Rozczesywała czarne jak heban włosy swojej najlepszej przyjaciółki, podczas gdy kosmetyczka ją malowała.
- Moja droga, będziesz wyglądać jak na jednym z pokazów w tej sukni - próbował pocieszyć Alberto, projektant mody. Wendy tylko się skrzywiła. Naprawdę się stresowała, to miał być jej najpiękniejszy dzień w życiu, a od samego rana zapowiadał się jako katastrofa. Zaczęło się od tego, że Skylar od rana płakała, aż w końcu uspokoił ją Chris, który później oberwał kran w wannie przez co Wendy nie mogła się umyć. Później zabrakło czekolady by czarnoskóra mogła się odstresować i zaczęła rzucać wszystkim dookoła.
Jednak, gdy skończyli swoją pracę, efekt był zachwycający. Włosy spięte w ciasnego i dużego koka pięknie lśniły. Makijaż masował wszystkie niedoskonałości oraz podkreślał niesamowitą urodę murzynki. Suknia, która kaskadami białego tiulu opadała na ziemię, idealnie leżała na pannie młodej. Z koka wystawał długi biały welon. Tradycyjnie i z klasą. Gdy tylko wyszły z sypialni, w salonie czekali na nich mężczyźni. Mieli idealnie skrojone fraki, w których prezentowali się nienagannie.
- Wyglądasz pięknie - zachwycił się Chris na widok przyszłej żony.
- Ty też nie najgorzej - odparła Wendy. Chris chwycił ją za dłoń. Minny uśmiechnęła się widząc tą scenę. Bardzo cieszyła się ze szczęścia przyjaciół.
- Muszę ci powiedzieć, że ty też wyglądasz nie najgorzej, jest prawie tak dobrze jak ja - powiedział jej do ucha Tom. On również wziął ją za dłoń.
- W domu mówiłeś co innego - zmarszczyła nos, w wyrazie nie zadowolenia.
- W domu się nie liczy - odparł z złośliwym uśmiechem.
Wyszli z klubu, pogoda była doskonała. Słońce świeciło, a temperatura była wysoka, przez co nie potrzebowali kurtek. Podjechała biała limuzyna, ozdobiona różowymi kwiatami.
- Na odległość śmierdzi przepychem - Zażartowała Minny. Jej samej już tak to w oczy nie raziło, jako, że ostatnio i ona zaczęła żyć w luksusie u boku Toma Wermana. Wendy tylko się uśmiechnęła, stresując się trochę dzisiejszym dniem. Cieszyła się, że rodzice Minn zgodzili się zająć Skylar i Teddy'm. Oba maluchy były już u państwa Fray, ponieważ przyjechali po nich trochę wcześniej. Rodzice Minevry i tak mieli szybciej wychodzić, więc pasowało im zajmowanie się tak jakby wnukami, ponieważ traktowali Sky tak jak Teodora.
Wsiedli do limuzyny. Niepokój czarnoskórej rósł z każdą sekundą.
- Minny ja się boję - mówiła szeptem do przyjaciółki. Ruda uśmiechnęła się pocieszająco i chcąc dodać otuchy złapała Wendy za dłoń.
- Dasz radę, wszystko się uda - mówiła Minny. Gdy tylko zajechali pod restauracje gdzie miał się odbyć ślub i wesele, Tom otworzył drzwi kobietom. Minny zaparło dech w piersiach widząc lokal. Do okoła roztaczał się park, a kamienna ścieżka prowadziła do budynku, znajdującego się na wyspie. Chris z Wendy poszli przodem. Tom objął Minny w pasie, po czym ruszyli za przyjaciółmi.
- Podoba ci się? - zapytał.
- Jest pięknie - odparła, oglądając pąki na drzewach. Była dopiero wiosna i wszystko budziło się do życia. Za każdym razem gdy widziała nasiona, pąki lub małą roślinkę myślała o Teddy'm. On też był takim małym pączkiem, który w niej rósł.
- O czym myślisz? - zapytał blondyn, widząc, że Minny się wyłączyła.
- O Teddy'm - powiedziała - nie mogę sobie wyobrazić, że kiedyś będzie dorosły i założy własną rodzinę.
- A ty będziesz pomarszczona - zapytał, za co dostał w ramię - wiem, mi też trudno to sobie wyobrazić.
Właśnie doszli do mostu na którym miał się odbyć ślub. Który doskonale się udał. Po tym jak Wendy i Chris, przypieczętowali swój związek pocałunkiem, wszyscy udali się do restauracji. Tam zaczęły się tańce i zabawy. Alkohol się przelewał, a wszyscy dobrze się bawili, pomimo zróżnicowanego towarzystwa. Nie była to wystawna uroczystość, zaproszeni zostali tylko najbliższy pary młodej. Bliźniaki świrowali jak nigdy, zaczynając od skakania ze sceny na której grał jakiś mniej znany zespół. Simon został złapany, lecz tego szczęścia nie miał Jim, który spadł plackiem na parkiet. Później bardzo opiekuńczo zajęła się nim Summer. Tom zaciskając pięści, patrzył jak jego siostra głaszcze po głowie jednego z bliźniaków. Simon był jakby zazdrosny, widząc, że teraz i Jim poświęca całą uwagę na Sum. Ogólnie wesele się udało, a wszyscy skończyli bawić się nad ranem. Gdy była już ta 4 i zostali sami przyjaciele, Tom z Chrisem zaczęli się rozbierać do muzyki. A gdy jakaś dziewczyna, której Minevra nie kojarzyła, zaczęła się przestawiać do Wermana. To prawie się pobiły. Występ mężczyzn zakończył się rozegranie do bokserek, po czym stwierdzili, że resztę mogą zobaczyć tylko ich dziewczyny i Tom zaczął gonić Minny, gdy ta zaczęła mu uciekać.
- Nie! Nie! On mnie zgwałci - krzyczała, gdy przerzucił sobie ją przez ramię.
- Cicho tam! - krzyknął, klepiąc ją w tyłek. Wtedy na scenę wszedł Simon.
- I tak wyglądają przykładowi rodzice - powiedział do mikrofonu, a następnie zaczął uciekać, gdy zobaczył rządze mordu w oczach siostry, która przed chwilą wyrwała się Tomowi.
Później wszyscy spali do 15 i nikt nie miał siły na poprawiny.

Teddy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz