16

4.9K 254 0
                                    


Razem z Jay'em, Kate i Teddy'm jechała samochodem do swoich dziadków. Minny sama siedziała na tylnim siedzeniu obok Teddy'ego, patrzyła na widoki za oknem. Zastanawiała się nad swoim życiem. Jay prowadził auto oraz rozmawiał z swoją żoną. Minevra pamiętała ich wesele, aż za dobrze. Czuła się okropnie, nogi ją bolały, a Teddy'ego rozpierała energia w jej brzuchu. Nie mogła zapomnieć, jak jej bracia ciągnęli ją na parkiet, a kiedy Teddy rozkopał się na dobre myśleli, że zaczęła rodzic. Chyba nie trzeba mówić, że wszyscy byli pijani. Minevra uśmiechnęła się na samą myśl i weselu Jay'a.
Spojrzała na swojego synka, który smacznie spał. Tak bardzo go kochała i chciała dla niego jak najlepiej. Pogłaskała go po jasnych włosach. Ostatnimi czasy zauważyła, że Teddy ma trochę jaśniejsze włosy niż Werman.
- Powiedziałam Wermanowi - odezwała się.
- Wiemy - odparł Jay.
- Skąd? - zapytała. Dalej głaskała synka po włosach.
- Myślisz, że Teddy nie pochwalił się mamie? - zapytał Jay.
- No tak - szepnęła Minn. Znów pogrążyła się w swoich myślach. Tym razem zastanowiła się nad wczorajszym wieczorem. Poszli do restauracji Toma. Oczywiście zarządca miał komiczny wyraz twarz, gdy Werman nazwał ich rodziną. Ją samą to zdziwiło. Teddy wiadomo, że był jego synem, a Minn nie była z nim w żaden sposób powiązana, oprócz ich syna, oczywiście. Przy tym przystojnym blondynie czuła się bezpieczna, bo wie, że Tom kocha swojego syna i wie, że Teddy jest bardzo do niej przywiązany. I może być dla niej chamski, zimny i niemiły, ale będzie o nią dbać. Do poprzedniego wieczora myślała, że tylko dla niej taki jest, ale po tym jak zwracał się do swojego pracownika stwierdziła, że zawsze taki jest. Zimny i obojętny. Bez uczuć. Była ciekawa, co wywołało u niego takie zachowanie. Nie spocznie dopóki się tego nie dowie.
- Jak zareagował? - zapytał jej brat.
- Zaskakująco spokojnie - powiedziała.
- To mnie nie dziwi - odparł Jay - ostatnio jest za spokojny.
- To jest przerażające - powiedziała, w końcu spoglądając na brata - jak człowiek może być tak wyprany z emocji. Jego prawdziwą twarz widzę tylko przy Teodorze.
- Zawsze taki był - powiedział Jay. Chociaż był od niej starszy nie raz słyszał o Wermanie, a raz chcąc pomóc siostrze porozmawiał sobie z nim, lecz na wiele się to nie zdało.
- Nie aż tak - odpowiedziała. Powoli dojeżdżali.
Biały puch pokrył ziemię, przez co mały domek z czerwonej cegły się wyróżniał. Minn uśmiechnęła się na wspomnienie wszystkich świąt i wakacji spędzonych w tym budynku. Z ukochaną babcią Mary i dziadziem Charlesem. Jay właśnie skręcił w drogę prowadzącą do domu. Po obu stronach rosły jabłonie, które teraz były bez liści.
- Minn pamiętasz, jak weszłaś na tamto drzewo na środku pola, bo dziadek chciał je ściąć? - zapytał Jay. Minny poszukała tego pamiętnego dębu.
- Pamiętam, że później nie potrafiłam zejść - odparła. Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech - a pamiętasz jak wpadłeś na cudowny pomysł zrobienia huśtawki na spróchniałej gałęzi?
- Oczywiście, jak na niej zawisłaś to gałąź się odłamała i ty spadłaś na tyłek, a bliźniaki okrzyknęli cię grubasem - powiedział, z uśmiechem.
- Wiesz jak ja to przeżywałam?!? - zapytała Minn z udawanym wyrzutem. Kate zaśmiała się.
Jay właśnie zatrzymał auto. Wszyscy wysiedli. Jay zajął się bagażami, a Minn wzięła Teddy'ego ostrożnie na ręce, tak by go nie obudzić. Zaniosła go do domu.
- O już jesteście! - ucieszył się Mary.
- Babciu Teddy śpi, gdzie go zanieść? - zapytała szeptem Minny. Mary Fray od razu zaprowadziła wnuczkę na górę, gdzie przygotowała pokój specjalnie dla niej i Teddy'ego. Minn ułożyła syna na dwuosobowym łóżku. Zdjęła jego kurtkę, a nastepnie przykryła go kołdrą. Pocałowała jeszcze jego czółko. Teodor zamruczał pod nosem i przekręcił się. Minny przestraszona, że obudziła syna złożyła dłonie, jakby była zdezorientowana oraz nie wiedziała co zrobić z rękami.
Na palcach wyszła z pokoju i zbiegła na dół. Cała rodzina już się zjechała, łącznie z ciocią Paulą i jej rodziną. Była to siostra Grega. Miała jedną córkę Teresę i adoptowanego syna, Sebastiana. Towarzyszył jej mąż, Gilbert. Był on biologicznym ojcem Sebastiana. Teresa obecnie miała 17 lat, a jej przyrodni brat 26.
Minny przywitała się ze wszystkimi przytuleniem, a z Sebastianem najserdeczniej. Seba i ona spędzali razem bardzo dużo czasu. Może ze względu na wiek, albo dlatego, że Minn kiedyś się w nim podkochiwała. Był on wysokim, mężczyzną, o wiecznie rozczochranej grzywie i jasno zielonych oczach. Oczy Basha były niesamowite. Czasem wyglądały jak niebieskie, ale cześniej jak zielone. Wokoło tęczówki była ciemna obwódka, która kontrastowała z białkiem. Jego młodsza przyrodnia siostra miała rude włosy po mamie i również oczy Sebastiana, które odziedziczyli po Gilbercie. Nastolatka była rozbudowana jak na dziewczynke. Miała szerokie ramiona i była trochę pulchna. Teresa kochała dzieci, dlatego zawsze gdy tylko rodzina się spotykała, zajmowała się Teddy'm. Ich mama ciocia Paula, wyglądała jak na Fray'a przystało. Ciemno rude włosy i orzechowe oczy. Za to Gilbert miał czarne sięgające ramion włosy, a haczykowaty nos sprawiał, że jego twarz wyglądała na nieprzyjemną, chociaż zawsze był uśmiechnięty i pogodny.
- Bash! - krzyknęła Minn, rzucając się na Sebastiana. Tamten się zaśmiał, unosząc rudą kobietę.
- Gdzie jest Teddy? - zapytała Teresa.
- Śpi w pokoju na górze, Tess - odparła Minevra.
- Ooo - Tessa się zasmuciła.
- Co tam u ciebie, Minn? - zapytał Bash.
- Niedługo poznanie ojca Teda - powiedziała Minny. Mary wypuściła półmisek z sałatką. Paula i Polly od razu zaczęły pomagać sprzątać.
- Jak to? - zapytała Mary. Miała blond włosy przeplatane siwizną i niebieskie zmęczone życiem oczy. Jej ramiona i policzki zdobiły głębokie zmarszczki.
- Powiedziałam ojcu Teddy'ego o nim i on go zaakceptował - powiedziała Minevra. Na jej ustach był uśmiech - i planuję ściągnąć go tu, na Boże Narodzenie.
- A to ci nowina - powiedział Jay.
- Mogę zapytać, jak ty chcesz go tu ściągnąć? - zapytał Simon.
- W dzień przed Bożym Narodzeniem rodzice Wermana organizują bankiet, na którym Tom chce im przedstawić Teddy'ego - powiedziała - poproszę by nas odwiózł i by tu został.
- Mogłaś uprzedzić, że wybierasz się z Teddy'm na ten bal - powiedział Greg.
- Teraz was informuję - powiedziała, na jej ustach gościł uśmiech.
- To będzie masakra - powiedział James.
- Zróbcie to dla Teddy'ego i bądzie dla Wermana mili - powiedziała.
- Dla tego debila? - zapytał Simon.
- Nigdy - powiedzieli równocześnie bliźniaki.
- Proszę - Minny spojrzała na braci błagalnie.
- No może trochę - powiedział Jim, uginając się pod jej spojrzeniem.
Niedługo później obudził się Teddy, którym zaczęli zajmować się bliźniaki wraz z Tessą. Minny i Sebastian wyszli na spacer.
- To może powiesz co u ciebie? - zapytała Minn. Szli przez pobliski las. Brązowe kory drzew odznaczały się na białym śniegu.
- Zmieniłem pracę, zostawiłem dziewczyne - powiedział Sebastian.
- Co się stało byliście taką uroczą parą? - zapytała. Ona i Bash przy sobie znowu byli jak małe dzieci. Znowu niedojrzali nastolatkowie.
- Zdradzała mnie - odparł, krzywiąc się.
- Przykro mi, a gdzie teraz pracujesz? - zapytała.
- Nie kłam, pewnie zaraz zadasz to samo pytanie co przy czterech poprzednich, "była lepsza ode mnie?" - odparł przedrzeźniając ją. To on był jej pierwszym. Ona miała 17, a on 18. Później kilka razy spędzili ze sobą noc, a raz to nawet nakryli ich jej rodzice. Chciało jej się śmiać jak o tym myślała. Spotkali się u niej w domu, myślała, że nikogo nie będzie. Jednak gdy przeżywali chwilę namiętności drzwi do jej pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Polly wraz z nowym stanikiem dla córki. Gdy pisnęła widząc nagą córkę, pojawił się Greg który jeszcze tego samego wieczoru upił się tak, że chciał skakać przez okno w barze, czyli na parterze, ponieważ chciał się zabić.
- Ja wcale tak nie mówię! - powiedziała. Uderzyła go w ramię.
- Kiedyś cię nagram i ci puszczę - powiedział.
- Dobra - wystawiła mu język - teraz odpowiedz na moje pytanie.
- Jestem programistą w firmie komputerowej - powiedział.
- Aha - powiedziała.
- A co u ciebie? - zapytał, podnosząc z drogi jakąś gałązke.
- Nie jestem z Jonem, Teddy poznał ojca, Wendy urodziła kilka miesięcy temu córeczkę - powiedziała.
- Teddy tęskni za Jonem? - zapytał Sebastian.
- Werman mu to wynagradza - odpowiedziała.
- Chyba pasowałoby w końcu powiedzieć reszcie rodziny, czyli babci i moim rodzicom czyim synem jest Teddy - powiedział.
- Nie chcę ich niepotrzebnie stresować - powiedziała.
Wystawiła dłonie by złapać na rękawiczki pojedyncze płatki śniegu. Tęskniła za swoim życiem, zanim musiała dorosnąć i zająć się synem. Dalej starała się brać od życia jak najwięcej, ale teraz przed każdą podjętą decyzją myślała o Teodorze. Oczywiście kochała syna nad życie, jednak czasem chciała zrobić coś spontanicznego. Miała tylko 25 lat. Niedawno skończyła studia, które zamiast na imprezach i nauce spędziła na zmienianiu pieluch.
- Wiesz tęsknię za tym jak robiliśmy wszystko spontanicznie, chociaż nie zamieniłabym Teddy'ego na nic ani na nikogo - powiedziała - chciałabym się znów poczuć jak ta nastolatka, wchodząca na drzewo by je obronić przed ścięciem.
- Mówisz? - zapytał. Schylił się i szybko ulepił śnieżke. Zanim Minny zdała sobie sprawę co on robi, dostała śnieżną kulką prosto w nos.
- Osz ty! - krzyknęła oddając mu. Nawet nie wiedziała jak to się stało, że w pewnym momencie była przyciskana do drzewa, a oni się całowali. Wplatał palce w jej rude włosy, a ona obejmowała go za kark. Później jego dłonie znalazły się na jej talii. Oderwała się od niego. Byli bardzo blisko. Czuła ciepło jego skóry przez ciepły płaszcz.
- Tak to było bardzo spontaniczne - zaśmiała się. Bash stwierdził, że słodko wygląda taka zarumieniona z czerwonymi ustami od pocałunków, zupełnie jak parę lat temu, gdy pocałował ją pierwszy raz. Pamiętał co powiedziała:
"Wiem, że nic nas nie łączy poza przyjaźnią, ale chcę, żebyś to ty był tym pierwszym, niż jakiś chłopak w którym będę zakochana na dwa miesiące i później będę żałować". Po kilku piwach jej wypowiedź była sensowana, dlatego od razu to zrobili.
W drodze powrotnej żartowali.
- Przyjedziesz wieczorem do mnie? - zapytał, a ona od razu wiedziała o co chodzi.
- Nie wiem - odparła - chyba jest jeszcze za wcześnie.
- Rozumiem - uśmiechnął się. Gdy tylko weszli do środka i zdjęli ubrania wierzchnie, pojawił się uśmiechnięty Teddy. Zaciągnął swoją mamę do pokoju gdzie razem z Tess się bawił.
- Mamo, patrz jaką Wieżę zbudowałem z Tieso - powiedział. Minny dosiadła się do nich i razem zaczęli budować zamek z klocków. Tyle przyjemności mogła sprawić taka zwykła zabawa. Gdy udało im się zbudować wysoką wieżę, Teddy się na nią rzucał niszcząc ją. Z twarzy Minny nie schodził uśmiech. Później przyłączyła się Jenny, bliźniaki i Bash. Sebastian wraz z Simem i Jimem zbudowali wielki dom dla Teddy'ego, w którym się zmieścił. Jenny i Minny zbudowały ciuchcie. Później bliźniaki wpadli na cudowny pomysł jakim było udoskonalenie domku poprzez zbudowanych z klocków kibelek. Cóż przynajmniej nie wyglądało to jak toaleta. Każdy kto przychodził i się temu przyglądał nie wiedział co to jest. No ale bliźniacy byli z siebie dumni. Dzień minął wszystkim na świetnej zabawie, a gdy babcia Mary zawołała wszystkich na kolację, uśmiechy nie schodziły z twarzy.
- To może powiesz coś Minn o tacie Teddy'ego - zaproponował Charles Fray.
- Tata jest super! - krzyknął Teddy - ma takie ładne bi-bi i robi dużo prezentów!
- Kim jest twój tata? - zapytała Tessa. Minn wstrzymała oddech. Nie chciała ich stresować, a już najbardziej babci która będzie się martwiła, czy dobrze wypadną i czy jedzenie jest.
- Tata ma firmę z pysznym ama - powiedział Teddy - ostatnio wziął tam mnie i mamę.
Minny spuściła wzrok na talerz, widząc jak bliscy się jej przyglądają.
- Nie męczcie Teddy'ego, przecież niedługo go poznacie - wyratował ją Bash. Posłała mu dziękujące spojrzenie. Jednocześnie zobaczyła spojrzenie Jay'a, które mówiło, że będą musieli porozmawiać.

Teddy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz