28

3.9K 234 0
                                    


Szła ulicą udając pewną siebie. Wciąż mieszkała u rodziców, a dziś od bardzo dawna miała spotkać się z Tomem. Nie widzieli się od tamtego pamiętnego dnia, a ona dziś pozwoliła zająć mu się Teodorem. To dlatego kroczyła z dumnie uniesioną głową, starając nie myśleć o tym, że zaraz zobaczy te idealne niebieskie oczy. Odetchnęła głęboko. Musiała się odstresować, a zakupy to był dobry pomysł. W środku zapewne już czekała Wendy, której ruda tez unikała jak ognia. Powoli weszła do butiku. Tak jak myślała znalazła czarnoskórą oglądającą jakąś wyjątkowo skąpą bieliznę.
- Nie mów, że między wami jest aż tak źle - powiedziała Minny. Wendy podskoczyła słysząc głos przyjaciółki.
- Myślałam raczej o kimś innym - powiedziała czarnoskóra.
- Błagam nie zdradzaj mi faktów z życia Wermana - powiedziała, przełykając wielką gule w gardle, powstałą przy wypowiedzeniu nazwiska pewnego przystojnego blondyna.
- Raczej chodziło mi o ciebie - powiedziała powoli Wendy.
- Nie, mi już nic nie pomoże - powiedziała Minny.
- Może gdybyś chociaż z nim porozmawiala...
- Nie Wendy, nie jestem naiwna i ty tez nie bądź - odparła ruda. Przeszła na dział z odzieżą damską. Tam z przyjaciółką rzuciły się w wir zakupów.
Tego było jej trzeba, chwili spokoju z bliską osobą. Czuła się tak beztrosko, na chwilę zapominając o krwawiącym sercu. Miała ochotę zatrzymać czas gdy przymierzała kolejne sukienki nie patrząc na zegarek, znów czując się jak nastolatka. Tak beztroska, nie martwiąca się o niepewne jutro. Tak nie zraniona, przez mężczyznę, którego nienawidziła, pokochała i znowu nienawidziła. Miłość. Nienawiść. Miłość i nienawiść. Jak bliskie są te uczucia. Najpierw kochasz, później nienawidzisz I na odwrót. Przekraczasz tą pewną granicę, przez którą nie ma odwrotu. Gdy znienawidzisz tylko miłość może to zmienić. Jest to uczucie w różnych postaciach. Jednak zdradę mało kto jest w stanie wybaczyć, a Minny nie była. Cierpiała i to bardzo. Odbijało się to znacznie na jej zdrowiu. Czuła się przemęczona i obolała. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon.
- Gdzie jesteś? - odezwał się głos, który ją zranił, a który tak kochała. Przełknęła ślinę.
- Za 30 minut będę - powiedziała zimno. Wendy nie musiała pytać by wiedzieć o co chodzi. Szybko zapłaciły za zakupy i podążyły do taksówki. Gdy się żegnały czarnoskóra powiedziała:
- Pamiętaj, że każda sytuacja ma dwie strony medalu.
Minevra nie zastanawiała się długo nad tymi słowami, po prostu odjechała. Chciała mieć to spotkanie jak najszybciej za sobą.
- Cześć - przywitał się Tom. Pod oczami miał cienie. Nie wyglądał najlepiej.
- Hej - powiedziała Minny. Sytuacja była niezręcznie, gdy oboje unikali swojego wzroku, stojąc po obu stronach drzwi. W oddali było słychać zabawę Teddy'ego.
- To co? Nawet nie będziesz się tłumaczyć? - zapytała. Spojrzał na nią, a jego wzrok był gorszy od wszystkiego co ją spotkało. Rozbijał ją na małe kawałeczki i przeglądał na wylot.
- I tak mi nie uwierzysz, więc jaki to ma sens? - zapytał. Tak po prostu. Jego zimny głos, sprawił, że rudą przeszły ciarki.
- Przynajmniej bym wiedziała, że ci choć trochę zależało - szepnęła, zdobywając się na podniesienie wzroku. W jego lodowatych oczach dostrzegła ślad smutku.
- Zawsze mi zależało - powiedział.
- Na pewno nie na mnie - odparła - zawołaj Teda.
Chciała urwać tą niewygodną wymianę zdań i to zrobiła. On po prostu odszedł. Wiedział, że niektóre rzeczy może naprawić tylko czas i cierpliwość.
Ubrał Teddy'ego, spakował jego zabawki.
- Tato, dlaczego juz nie mieszkamy razem? - zapytał chłopiec.
- Bo nastąpiła wielka pomyłka - odparł blondyn.
- To trzeba ją wyjaśnić - powiedział mały marszcząc nosek - Przecież było tak fajnie.
- Niektórzy synu, nie chcą słuchać wyjaśnień i uparcie wierzą w to co nie jest prawdą - powiedział Tom.
- Trzeba ich wyprowadzić z błędu - powiedział Teddy.
- Czasem musi minąć trochę czasu, a sami zrozumieją - powiedział Tom.
Pożegnał się z chłopcem i przekazał go Minevrze, która zabrała taksówką chłopca do domu. Mały blondynek oglądał szary świat za oknem.
- Mamo, dlaczego nie chcesz słuchać taty? - zapytał w pewnym momencie.
- Ponieważ wierzę, w to co zobaczyłam - powiedziała.
- A co zobaczyłaś - zapytał.
- Zbyt wiele, myszko - powiedziała - zbyt wiele.
Szybko znaleźli się w domu. Tam Teddy'm zajęła się Polly, a Minny zrobiła coś co od pewnego czasu nie dawało jej spokoju. Oczywiście najpierw zwróciła zawartość żołądka, a później wykonała test ciążowy, który wywołał łzy. Tak bardzo nieodpowiedni to był czas. Siedziała w brodziku, podczas gdy na nią leciała woda, otulając przyjemnie jej skórę. Zastanawiała się co będzie dalej. Jak sobie poradzi z dwójką dzieci. Była silna ale nie aż tak. Nie wiedziała, czy sobie poradzi, ale wiedziała, że warto spróbować. Oczywiście Tom nie mógł wiedzieć jak najdłużej. Wtedy nalegał by na nią. A ona po prostu nie potrafiła. Nie umiała ot tak mu wybaczyć i żyć dalej. To było zbyt bolesne, zbyt trudne.
W pewnym momencie, po prostu wstała i juz wiedziała. Nie była słaba. Wiedziała, że sobie poradzi. W końcu należała do Fray ów najbardziej nieznośnej rodziny wszech czasów. Musiała być silna dla Teddy'ego i maluszka, pod jej sercem. To dla nich żyła. I choć cierpiała to wiedziała, że musi walczyć.

Teddy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz