26

4K 230 0
                                    


To miał być dzień jak każdy inny i taki też się zapowiadał. Minny skończyła pracę w wyśmienitym humorze. Teddy był u jej mamy, a Tom obiecał im niespodziankę, dlatego od razu wracała do domu. Zapłaciła kierowcy taksówki za kurs, a następnie weszła do domu.
- Jestem! - krzyknęła. Weszła do salonu, a to co tam zobaczyła, rozbiło ją na małe kawałki. Poczuła ucisk w okolicy serca, a jej świat stanął, gdy zobaczyła jak Tom odpycha od siebie brunetke, która zostawiła na jego ustach szkarłatny ślad szminki. Minny zastygła w bezruchu, analizowała to co przed chwilą zobaczyła. Tom na wpół leżąc na kanapie, całował się ze swoją sekretarką. Jak przez mgłe do niej dotarło, że blondyn próbuje do niej coś powiedzieć.
- Ja ci to wszystko wytłumaczę - mówił, a na Minevre te słowa zadziałały orzeźwiająco. Podchodził do niej co raz bliżej. A ona z każdym jego krokiem stawała się czerwieńsza.
- Nie podchodź do mnie! - krzyknęła.
- Fray... - starał się ją uspokoić.
- Tu nie ma czego tłumaczyć! - krzyknęła - Skoro już się mną znudziłeś to już mnie więcej nie zobaczysz.
Ostatnie słowa wysyczała. Przez chwilę nawet myślała, że w szarych oczach dostrzega strach, ale nie trwało to długo, bo oczy blondyna na powrót były bez wyrazu. Za to w jej zebrały się łzy, które już po chwili ciekły po policzkach. Pobiegła na górę i zaczęła się pakować. Nie składała ich, rzucała nimi na oślep. Tom podszedł i złapał ją za dłonie, które mu wyrwała.
Gdy wyciągnęła sukienkę za pieniądze Toma rzuciła nią w niego.
- Zabieraj to, nie chce cię znać i mieć z tobą cokolwiek wspólnego ! - krzyknęła.
- Fray, proszę. .. - mówił.
- Przestań! Ty nawet mnie nie kochasz! To po co próbujesz mnie zatrzymać?! Nawet teraz mówisz do mnie "Fray"! - płakała. Z furią zamknęła zamek torby podróżnej. Z walizką, poszła do pokoju Teddy'ego i jego też zaczęła pakować.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji, musimy porozmawiać na spokojnie - powiedział.
- Nie mamy o czym - powiedziała Minny, zamykając torbę dla Teda.
- Fray, poczekaj. - Jednak ona nie chciała go słuchać. Wystukała na telefonie numer taksówki i zamówiła ją pod jego dom.
- Minn - zaczął, a ona dostrzegła w jego oczach uczucie, jednak nie mogła mu wybaczyć. Nie to, że pomimo posiadania partnerki i dziecka ją zdradził. Chciało jej się płakać, ale nie mogła pokazać jak bardzo ją to zabolało. W jednej chwili jej cały świat zmienił swoje położenie. Nie chciała tego, było jej dobrze. Jednak kiedyś wszystko się kończy. Nie mogła żyć w bajce z księciem, którego kocha.
- Odejdź - powiedziała. Widziała, jak zbliżał się do niej.
Odetchnęła i go wyminęła. Nie pozwoliła mu nawet wziąć walizki. Sama sobie z nią poradziła. Sekretarka Toma siedziała, najwyraźniej zadowolona z siebie na kanapie.
- Co ty tu jeszcze robisz? Kazałem ci się wynosić - warknął Tom.
- Och spokojnie, już sobie idę to będziecie mogli wrócić do czynności, którą wam przerwałam - powiedziała Minny. Miała otworzyć drzwi, ale on jej nie pozwolił.
- Wypuścić mnie. - Starała się, wyglądać na pewną siebie i bezkompromisową.
- Wysłuchaj mnie - powiedział.
- Nie - powiedziała - nie próbuj dzwonić, kiedyś odezwę się co z Teddy'm i twoimi spotkaniami z nim.
- Minn proszę - powiedział. Minny już nawet nie zwróciła uwagi, że nazwał ją po imieniu. Po prostu przepchnęła się obok niego i wyszła na deszcz.
- Rzeczywiście, bardziej tragicznie nie mogłeś wymyślić? - zapytała do nieba. Po jej policzkach zaczęły cieknąć łzy, gdy biegła niosąc ciężkie walizki do taksówki.
Kierowca pomógł jej się zapakować do bagażnika, a ona wsiadła na tylnie siedzenie. Łzy wciąż ciekły po jej policzkach, a ona cicho Szlochała zostawiając za sobą dom Thomasa Wermana. Z torebki wyciągnęła chusteczkę, którą zaczęła opierać łzy.
- Może pani podać adres? - zapytał kierowca.
- Oczywiście - powiedziała ocierając słone kropelki. Podała adres do swoich rodziców. Chociaż najchętniej zamknęła by się w swoich czterech ścianach, które teraz zajmowała Sum. Nie chciała jej wyganiać, poza tym nie mogła by patrzeć na rzeczy podarowane przez Toma. Zawsze mogła się zatrzymać u rodziców lub Wendy. Modliła się tylko o to by Teddy spał i nikogo oprócz jej rodziców nie było.
Gdy taksówka podjechała pod dom państwa Fray, kierowca pomógł Minevrze z ciężkimi torbami. Ruda juz przestała płakać, jednak dalej pociągała nosem. Nie spodziewała się tego po Tomie. Myślała, że chociaż teraz będzie wierny. Z wilgotnymi włosami od deszczu weszła do knajpy, która była jeszcze pełna od ludzi. Przeniosła torby pod schody i tam je zostawiła. Ostatni raz otarła łzy oraz potarła policzki by nie wyglądać jakby płakała. Poszła do kuchni przywitać się z tatą. Przechodząc przez drzwi zobaczyła jak tata klepnął w pośladek mamę, która zachichotała. Minn coś ukuło, zdała sobie sprawę, że nigdy nie będzie tak żyć jak jej rodzice. Nigdy nie będzie miała wszystkich z dzieci z wyjątkowym mężczyzną. Może nawet jej kolejny partner nie pokocha Teddy'ego. Nawet nie wiedziała, jak teraz będzie wyglądać relacja jej i Toma. Odetchnęła, będzie musiała porozmawiać z rodzicami.
- Cześć - powiedziała, z delikatnym uśmiechem, ale chyba jej nie wyszło, bo Polly zmarszczyła brwi.
- Co się stało kochanie? - zapytał Greg.
- Po prostu dziś z Teddy'm zostaniemy u was - powiedziała.
- Minn. - Polly zaczęła do niej podchodzić, ale ruda pokazała ręką by się zatrzymała.
- Nie chcę o tym rozmawiać, nie pytajcie - powiedziała - Teddy śpi?
- Tak, zasnęli razem z Nick'iem - powiedziała Polly. Minny kiwnęła tylko głową, bo wiedziała, że głos by jej się trząsł.
Poszła na górę taszcząc ze sobą torby. Zaniosla je do starego pokoju i spojrzała na zegar. Była 19 także Teddy już spał na noc. Odetchnęła i zdjęła mokre rzeczy. Starała się nie myśleć, jednak to było zbyt uciążliwe. Wzięła dużą niebieską koszulkę należącą kiedyś do Jay'a oraz dresowe spodnie. Wzięła zimny prysznic by odciąć się od natrętnych myśli. Jednak gdy z słuchawki lała się woda, ona siedziała w brodziku i płakała. Nie obchodziło ją to, że może się rozchorować, nie czuła zimna. Tylko płakała. Gdy w końcu wyszła, z zamrażarki wyjęła duże pudełko czekoladowych lodów. Opatuliła się kocem i jedząc z całego pojemnika puściła piosenkę "I'll kill her", która doskonale opisywała jej uczucia. Zaczęła śpiewać wpatrując się w ścianę:

"you were dating that bleach-blonde girl
if i find her, i swear, i swear...

i'll kill her, i'll kill her
she stole my future, she broke my dream
i'll kill her, i'll kill her
she stole my future when she took you away"

Po policzkach ciekły łzy, a ona była załamana. Nie chciała nikogo widzieć, dlatego zabarykadowała się w swoim starym pokoju. Miała ochotę coś zniszczyć, dlatego wzięła poduszkę i rzuciła ją o ścianę. Wiedziała, że zachowuje się jak dziecko, gorzej niż Teodor. Jednak potrzebowała tego. Teraz musiała się wypłakać by następnego dnia być silna. Nie mogła pokazywać słabości, tym bardziej teraz gdy Toma zabraknie. Bała się jak Teddy zareaguje. Będzie mu bardzo smutno, będzie zawiedziony. Zrobiło jej się przykro, bo nie chciała by płakał. Wręcz potrzebowała jego słodkiego uśmiechu. Łzy popłynęły jeszcze bardziej, gdy pomyślała o synku. Jaka ona była głupia, przecież to wogóle nie miało prawa się udać. Zaczęła łapać wszystko co było pod ręką i rzucać w ścianę. Skończyła na tym, że zasnęła w końcu pozbywając się uciążliwych myśli.

Teddy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz