Poprzedni rozdział zepsułam i wiem że bym beznadziejny. Mam nadzieję że ten jest lepszy, starałam się.
Baekhyun
Kiedy się rano obudziłem Chanyeola nie było obok mnie. Wstałem ubrałem się i poszedłem na dół. Miałem zamiar zjeść śniadanie, ale na stole leżała kartka. "Baekhyun przepraszam ale ja już dalej tak.nie mogę. Nie powiedziałem ci wszystkiego o sobie. Nie radzę sobie. Nie chciałem ci tego robić, ale żegnaj. Kocham cię.". Nie wiedziałem co mam myśleć o tej kartce. On chce się zabić? Czy mnie zostawić? Kiedy do mnie dotarło o co chodziło, wybieglem z,domu z płaczem. Nie wiedziałem gdzie mam go szukać, ale musiałem się pospieszyć za nim będzie za późno. Byłem w wszystkich możliwych miejscach, ale go nigdzie nie było. Nagle zadzwonił do mnie telefon.-Halo?- usłyszałem zaplakany głos mamy Chanyeola.
-Baekhyun... Chanyeol- za nim dokończyła zdanie wzięła głęboki oddech.- nie żyje.- na to co powiedziała, bez,słowa rozpocząłem się. Położyłem się w miejscu w którym się znajdowalem i zacząłem płakać. Miałem gdzieś gdzie jestem. Straciłem osobę która naprawdę kochałem. Pobiegłem szybko do Sehuna. Uderzałem jak najmocniej w drzwi. Kiedy otworzył od razu spytał co się stało.
-Chan nie żyje! Rozumiesz?! Chanyeol nie żyje!- zasłonił sobie usta dłonią. Zaczęły mu lecieć łzy. Pierwszy raz w życiu widziałem jak płacze. Przytulil mnie a ja rozpłakałem się na dobre.
-Baekhyun! Baekhyun! Obudź się! Baekhyun!- zobaczyłem Chanyeola który mnie szarpał. Zobaczyłem że leżę w łóżku, prześcieradło było rozwalone, a ja cały spocony i zaplakany.
-Jezu Chanyeol ty żyjesz!- rzuciłem się na niego.
-Łał? Czemu miałbym nie żyć?
-Boże jak dobrze, to był tylko sen.
-Śniło ci się że umarlem?
-Tak. Boże to był najgorszy sen w moim życiu. Która godzina?
-12:30. Chodź na dół zrobię śniadanie.- poszliśmy na dół na śniadanie.
***
Cała przerwa świąteczna minęła szybko. Teraz właśnie byłem w trakcie ogarniania się na sylwestra. Będzie u Sehuna i będą prawie wszyscy włącznie ze mną, Luhanem, Chanyeolem, Kaiem, Xiuminem i Chenem. Mamy być na 19:30, a jest 17:30. Mam półtorej godziny bo o 19:00 będzie po mnie Chanyeol z Kaiem, Chenem i Xiuminem. Poszedłem na górę i wziąłem wszystkie kosmetyki, wybrane ciuchy i zamknąłem się w łazience. Wziąłem długi prysznic, a kiedy wyszedłem owinąłem się ręcznikiem i umyłem zęby. Włączyłem sobie muzykę, bo jakoś cicho mi było. Wziąłem "odtwarzaj losowo" i pierwsze,włączyło się "infinite- bad". Kiedy umyłem zęby zacząłem się ubierać, tańcząc i śpiewając refren. Postanowiłem że ubiore czarne rurki z dziurą na kolanie, niebiesko-czarną koszulę, czarne air-Force za kostkę i na to będzie skórzana czarna kurtka. Teraz wziąłem się za makijaż. Nałożyłem podkład i zrobiłem kreski. Kiedy uznałem że jestem gotowy, wyszedłem z tej zaparowanej łazienki. Spojrzałem na godzinę, była 18:58. Idealnie. Poszedłem na dół i ubrałem kurtkę i buty. Pożegnałem się rodzicami i wyszedłem. Usiadłem do przodu obok Chanyeola i przywitałem się z chłopakami. Wszyscy wyglądali naprawdę ładnie. Dojechaliśmy w jakieś 25 minut. Ludzie zaczęli się już zbierać. Weszliśmy do środka i poszliśmy do kuchni gdzie był już Luhan i Sehun. Przywitalismy się z nimi, a oni od razu zaczęli nalewać nam drinki. Chanyeol objął mnie od tylu.-Naprawdę ładnie wyglądasz.- wyszeptal mi do ucha. Nagle wszedł do kuchni. Był to V. A po zdziwionej minie Sehuna, podejrzewam że nie zapraszał go tu.
Rozdział trochę krótki, ale postanowiłam podzielić go na dwie części. Co będzie działo się dalej na imprezie dowiecie się prawdopodobnie jutro.
CZYTASZ
I Love You But I Hate You // BaekYeol
FanficKiedyś byłeś inny. Ten świat po prostu zmienia...