//20//

297 32 6
                                    

Baekhyun
Kiedy go zobaczyłem, miałem ochotę się na niego rzucić i no nie wiem, zabić go?

-Co tu robisz?- zapytał Sehun.- nikt cię nie zapraszał.

-Ja go ze sobą wziąłem. Przecież mogłem wziąć osobę towarzyszącą nie?- powiedział stojący obok niego JaeHee.

-Jae, naprawdę nie lubię być wredny ale nikt go tu nie chcę.- powiedział Sehun.

-Czemu?

-Mamy swoje powody.- wyskoczył Chanyeol.

-To go po prostu ignorujcie.

-Okej niech zostanie, ale ma nie sprawiać problemu i najlepiej niech się nie zbliża do nas.- spiąłem się na myśl, ze tu zostanie.

-Spokojnie, jestem tu, nic ci nie zrobi.- wyszeptał mi do ucha Chanyeol. Odwróciłem głowę w jego stronę i się uśmiechnąłem. Odpowiedział mi pocałunkiem. Jego ciepłe i miękkie wargi mnie uspokoiły.

-Dobra zaczynamy impreze.- powiedział Sehun i zaczął nalewać wszystkim wódkę do kieliszków. Po kilku Kieliszkach czułem, że jestem wstawiony. Dawno tak dużo nie piłem, i powiem szczerze że teraz nie umiałem nad sobą zapanować. Próbowałem wstać z krzesła, ale niestety z niego spadłem prosto na twarz. Podniósł mnie Chanyeol, który ledwo powstrzymywał śmiech, tak samo jak reszta.

-No nie krepujcie się, możecie się śmiać nie obrazę się.- kiedy to powiedziałem wszyscy wybuchli śmiechem.-dobra już wystarczy.- powiedziałem gniewnie.

-Moze jeszcze drinka co Baek?- zapytał Sehun śmiejąc sie.

-Spierdalaj.- odpowiedziałem mu i zażalenie śmiać.- Chanyeol chcę tańczyć, chodź.- powiedziałem to i pociągnąłem go za rękę. Poszliśmy na środek parkietu. Oczywiście musiałem po drodze się potknąć, a Chan musiał się zaśmiać. Straciliśmy poczucie czasu, bo gdy skończyliśmy tańczyć była już 23:44. Usiadłem zmęczony i napisałem się drinka. Każdy był już prawie nie przytomny, a nie ma jeszcze nawet 24:00. Sehun obsciskiwal się z Luhanem, Kai tańczył z... D.O? Później z nim o tym pogadam, a Chen i Xiumin gadali, chociaż wsumie nie wiem czy można to nazwać rozmową bo byli pijani, naćpani i zjarani. Chanyeol zniknął mi z oczu, pewnie poszedł do łazienki czy coś. Siedziałem sam i piłem kolejnego drinka, gdy ktoś się do mnie usiadł. Był to V, czy on się w końcu odpierdoli? Wstałem i miałem zamiar odejść od stolika, lecz on mnie pociągnął.

-Zostań.- powiedział.

-Nie mam ochoty z tobą siedzieć, gadać, a nawet na ciebie patrzeć. Zostaw mnie.

-Baek przepraszam, wiem że zrobiłem źle żałuję.

-Wiesz co? Wydaje mi się że jest już trochę za późno.- odszedlem od niego, żeby znaleźć Chanyeola. Znalazłem go na schodach w ogrodzie Sehuna. Usiadłem obok niego.

-Jak tu ślicznie.- powiedziałem wskazując na lampki rozmieszczone dookoła całego ogrodu na drzewach.

-No nie?- złapał mnie za rękę.

-Chodźmy, bo zaraz 24.- poszliśmy do Sehuna, a za chwilę z resztą ludzi przed dom z fajerwerkamami. Zaczęło się odliczanie.

-3 2 1 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!- krzykneli wszyscy. Zaczęliśmy puszczać fajerwerki, i nie ukrywam że się trochę bałem. Chanyeol gdy to zobaczył przesunął mnie do siebie. Kiedy wszystko się skończyło wróciliśmy do domu, i każdy kontynuował to co robił wcześniej czyli... Właściwie nie wiem jak to nazwać. Czułem na sobie wzrok V, ale patrzył się na mnie jakby chciał mnie zabić. Stwierdziłem że pójdę do łazienki przeżyć twarz i się trochę ogarnąć. Kiedy wracałem poczułem uderzenie, a po chwili leciałem ze schodów. Kiedy zleciałem na dół, krew leciała mi z czoła i strasznie bolała mnie głowa i brzuch. Oczywiście nie był to kto inny niż V, czy go do reszty pojebało? Kiedy on się zrobił taki psychiczny?

-V coś ty zrobił ty się powinieneś już leczyć, bo niedługo nas zabijesz! O co ci kurwa chodzi? Teraz to już przegioles- podbiegl Chanyeol i uderzył go pięścią w twarz. V zaczęła lecieć krew z nosa, oczywiście V mu oddał. I zaczęli się bić.

-Przestańcie!- krzyknalem. Sehun poszedł odciągnąć Chanyeola, a Jae V. Chanyeolowi leciała krew z wargi i z nosa, ale twarz V wyglądała gorzej.

-V będzie lepiej jak już pójdziesz i dasz nam w końcu spokój. Mamy cię już serdecznie dosyć, zrozum.że Baek jest z Chanem i z nim będzie, Odpierdol się wreszcie.- powiedział Sehun.- bo naprawdę się to źle dla ciebie skończy.- dodał. V wyszedł z domu Sehuna trzaskajac drzwiami. Co jest za zachowanie?

-Koniec zamieszania niech każdy wróci do tego co robił.- powiedział Kai i pomógł mi wstać. Nagle każdy zrobił się trzeźwy. Sehun opatrzył Chanyeola, a Kai mnie.

-Z tym trzeba coś zrobić, bo to robi się naprawdę niebezpieczne.- powiedział Xiumin.

-Wiem ale niby co?- powiedziałem.- zresztą nieważne narazie, nie psujmy sobie reszty wieczoru.

-Na pewno nic ci nie jest?- zapytał Chanyeol.

-Nie, jest w porządku naprawdę.- odpowiedziałem i wypiłem kolejnego drinka. Nagle dostałem niepokojącego sms'a.

No kochani, będę już kończyć tego fanfika, bo zostało już mało wątków. Sądzę że zostało mniej niż 5 rozdziałów, wiem że niedawno pisałam inaczej, ale teraz sobie wszystko dokładnie przeliczylam, więc zzostało od 2 do 5 rozdziałów. Dziękuję bardzo za komentarze i gwiazdki pod ostatnim rozdziałem. Ogólnie to jak wrażenia po Taeminie? *_* cały rozdział pisałam słuchając soldier hahahaha. Dobra do następnego ^^

I Love You But I Hate You // BaekYeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz