//22//+ epilog

377 43 16
                                    

^muzyka do rozdziału.
"Let mi Love you, goodbye"

Baekhyun
Stałem jak wryty.

-Jak to rodzeństwem o czym ty mówisz?- mówiłem ledwo powstrzymując łzy.

-Normalnie. Chanyeol pani Byun jest twoją matką. Ja nie mogłam mieć dzieci, więc oddała mi cię.

-Mamo dlaczego to zrobiłaś?- zapytałem.

-Nie miałam jak utrzymać dwójki dzieci.

-Jezu to jest okropne. Jak ty mogłaś to zrobić, jeszcze przy okazji zniszczyłaś mi życie, bo ja kocham Chanyeola nie jak brata.

-Wiemy że jest wam ciężko, ale nie możecie być razem zrozumcie.- powiedziała "Mama" Chanyeola. Chan stal i nic nie mówił, po czym po prostu wybiegł z domu.

-Świetnie to rozegrałyście. Normalnie gratuluję!- wbiegłem za nim. Znalazłem go w parku na ławce.

-Mam 21 lat i właśnie się dowiedziałem że moimi rodzicami są rodzice mojego chłopaka. Kurwa Baekhyun ja chcę z tobą być, ja bez ciebie nie dam sobie rady. Ja cię kocham.- przez to co powiedział zacząłem płakać.

-Ja też cię kocham, i nie dam sobie rady bez ciebie. Jezu co my zrobimy?

-Wiesz co, nie chcę tego mówić, ale chyba serio musimy zerwać.- jak to usłyszałem, dosłownie mnie zabolało serce.

-No masz rację. Czyli to koniec?

-T-tak.- i wiecie co? W tym momencie moje życie straciło jakikolwiek sens. Wstałem i pobiegłem do domu. Chciałem wbiec od razu do pokoju, ale zatrzymała mnie Mama.

-Synku...

-Zostaw mnie. Nienawidzę cię! Nawet nie masz pojęcia co ja teraz czuje! Zniszczyłaś wszystko.- wbiegłem do pokoju. Rzuciłem się na łóżko, i zacząłem płakać. Czuję jakby coś we mnie umarło. Nie jestem prawiczkiem przez własnego brata, rozumiecie? Byłem z nim tyle czasu o niczym nie wiedząc.

***
Właśnie idę się spotkać z Sehunem. Wyglądalem jak trup. Nie miałem zamiaru się nawet ogarnąć. Zszedlem na dół żeby ubrać buty.

-Gdzie idziesz?- zapytała mama.

-Nie interesuj się.- powiedziałem i wyszedłem na przystanek, na którym zawsze się z nim spotykałem. Kiedy przyszedłem, id razu zadał mi pytanie.

-Baek co się dzieje? Spotkałem Chana i był strasznie zapłakany, ale nie powiedział co się stało. I widzę że ty też płakałeś.

-Ja i Chan jesteśmy rodzeństwem.

-Co?! Jak to? Co?

-Moja mama oddała go pani Park, bo nie mogła mieć dzieci.

-Jezu to okropne. Boże jak ja wam współczuję. Co chcecie zrobić?

-Zerwaliśmy, nie mamy innego wyjścia.

***
Od dwóch dni jesteśmy spowrotem w szkole. Kiedy jestem w towarzystwie Chanyeola, jest pomiędzy nami niezręcznie. Odkąd dowiedziałem się że jesteśmy rodzeństwem, minely 4 dni, a ja oczywiście miałem nowe rany. Naprawdę mi bez niego ciężko, nie chcę tak. Potrzebuje go przy sobie, przy nim czułem się bezpieczny, a teraz... Właśnie szedłem na chemię, gdy ktoś mnie wciągnął do łazienki.

-Chanyeol? Coś się stało?

-Posłuchaj ciężko mi bez ciebie, naprawdę nie mogę bez ciebie żyć, i mam pomysł.

-Jaki?

-Tylko że jest trochę niebezpieczny...

-Zaryzykuje, chcę być szczęśliwy z tobą i jeśli to nam pomoże, to chcę spróbować.

-No więc tak..- powiedział mi wszystko na ucho. Po tym co powiedział, splynely mi pojedyncze łzy.

-Mmm okej zgadzam się, zróbmy to.

-Jesteś pewny?

-A ty?

-Tak.

-No więc, ja też.

-Okej, w opuszczonym domu o 17:00.- Uh to bardzo ryzykowne. Może i to głupie zachowanie, ale ta wiadomość naprawdę nami wstrząsnęła. Kocham go, i nie widzę innego wyjścia.

***
Poszedłem do sypialni taty i wziąłem potrzebne rzeczy, po czym ruszyłem do wyjścia.

-Gdzie znów idziesz?- zapytała mama.

-Nieważne, nie czekaj na mnie.- po czym wyszedłem. Na miejscu byłem po piętnastu minutach.

-O jesteś!- krzyknął Chanyeol.

-Obiecałem.- uśmiechnąłem się do niego.

-Masz?- zapytał. Kiwnalem głowa, i wyciągnąłem z ręki pistolet. Skoro nie możemy razem żyć, nie będziemy wcale.

-Jesteś pew...
-Tak. Jak nigdy.- Chanyeol zbliżył się do mnie, i mnie pocałował. Ten pocałunek był inny niż każdy, no i ostatni.

-Gotowy?- zapytał kiedy się odsunal.

-Tak.- ustaliliśmy naprzeciwko siebie i wycelowalismy w siebie.

-3...2... I 1.- strzeliliśmy, poczułem ogromny ból i za chwilę leżałem na ziemi. Spojrzałem w oczy Chana ten ostatni raz, i złapałem go za rękę.

-Kocham cię. Żegnaj.- powiedziałem ostatkiem sił.

-Ja ciebie też. Mam nadzieję że do zobaczenia.- mówią że w ostatnich chwilach kocha się najbardziej. Nie mylą się.

5 lat później.
Sehun.
Dziś jest piąta rocznica śmierci moich przyjaciół. Nadal gdy o tym pomyśle chcę płakać. Ale tak, ja i Luhan jesteśmy nadal razem, i planujemy ślub, D.O i Kai są para, a Chen i Xiumin znaleźli sobie dziewczyny, z którymi są już dwa lata, no a Chan i Baek mam nadzieję że gdzieś tam też są razem szczęśliwi. Ich rodzice musieli przejść terapię, bo nie dawali sobie z tym rady. Tęsknię jeszcze za nimi, ale myśl że tego chcieli, i że teraz są szczęśliwi mi pomaga.

" Jeszcze jeden smak twoich ust, abym powrócił
Do miejsc w których byliśmy i nocy, które mieliśmy
Ponieważ jeśli to koniec, to przynajmniej moglibyśmy zakończyć to właściwie"

~koniec~

No i to już koniec. Sądzę że nie takiego zakończenia się spodziewaliście. Dziękuję wam że dotrwaliście do końca, komentowaliscię i geiazdkowaliscie. Jestem z siebie dumna, bo to moje pierwsze ff i udało mi się je skończyć. Do takiego zakończenia, zainspirowała mnie piosenka, która dałam do rozdziału. Mam nadzieję że wam się podobało ff. Niedługo zacznę pisać Teenage Dirtbag, też Chanbaek oczywiście, więc zapraszam zainteresowanych. To zegnajcie, jeszcze raz bardzo dziękuję <3.

I Love You But I Hate You // BaekYeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz