Rozdział 7

967 59 5
                                    

Przytuliłam ich i wyszłam ze szkoły. Chwilę później byłam już w domu. Wbiegła na górę. Otworzyłam ukrytą szufladę w mojej szafie i wyjęłam z niej pudełko z banknotami. Przełożyłam je do płóciennej torby i znowu wyszłam z domu. Skierowałam się do salonu aby zakupić nową brykę. Gdy byłam już na miejscu, zastanawiałam się długo. W końcu wybrałam czarne, matowe bugatti chiron. Facet któremu płaciłam gotówką był trochę zdziwiony ale o nic nie pytał. W końcu wzięłam kluczyki i wyjechałam na ulice miasta moim nowym cudeńkiem. Uznałam,że jak na razie nie pojadę do mojego nowego hangaru, nie sprawdzając go. Zaparkowałam na podjeździe. Wysiadałam i usłyszałam moje imię. Zastygłam w miejscu.

-Wow. -powiedzieli wszyscy... znowu chórem

-H-hej chłopaki.

-Więc to była ta ważna sprawa do załatwienia na mieście? -spytał Luke z zaciekawieniem, gdy reszta oglądała moje auto ze wszystkich stron.

-Po części. Zaraz jadę po drugie... Tylko już nie bugatti...-powiedziałam pocierając kark.

-Skąd wzięłaś na to kasę? -spytał Mikey.

-Yyy...z wyścigów.-powiedziałam tak cicho że mnie nie usłyszeli.

-Skąd?-powtórzył pytanie Calum.

-Z wyścigów-powtórzyłam równie cicho

-Skąd? -spytał ponownie Ashton.

-Z wyścigów! Wzięłam te pieniądze z wyścigów! -na koniec mój głos się załamał.

-Hej, spokojnie tak?

-Yhm.

-Jedziecie ze mną po drugie auto?

-Dru-drugie? -popatrzył na nie Cal.

-Tak. Tylko tym razem nie bugatti.

-No to jedziemy! -krzyknął Michael.

-Raczej idziemy.

-O nieeee!

-Sam chciałeś.

Podróż minęła nam spokojnie. Co chwila się śmialiśmy.

-No to jesteśmy.

-Salon Ferrari? -odparł Luke.

-Yhm.. Tylko zachowujcie się przyzwoicie. Mam tutaj dobrą reputację i nie chcę jej zniszczyć.

Podeszłam do faceta, którego widziałam po raz pierwszy.

-Dzień dobry. Nazywam się Matylda Daredevil i chciałabym zobaczyć ferrari f430 scuderia. Wszystkie papiery mam już załatwione. Auto zostało u was tylko po to by zrobić małe poprawki.

-Ym... Dobrze. Proszę chwilę poczekać.

-Okej.

Facet odszedł. A ja zagadałam do chłopaków.

-Jak ja nie lubię nowych pracowników. Siedzielibyśmy już w aucie gdyby nie to, że ten facet nie wiem kim jestem.

-Matylda?!-usłyszałam krzyk zza moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam Karola

-Karol!- krzyknęłam podbiegając do niego i wtulając się w niedźwiedzi uścisk.

-Jak ja cię dawno nie widziałem... Gdzie byłaś przez te 8 lat?

-Musiałam wyjechać do LA. Ale teraz już zostaję tu na stałe i nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać.

-To dobrze. Chodź. Zobaczysz swoje auto.

-Jej! Chodźcie chłopaki. -oni szybko podeszli.

-Karol to są Luke, Ashton, Mike i Calum. Chłopaki to jest Karol. Mój stary dobry przyjaciel.

-Ej mała, nie taki stary! To tylko 5 lat różnicy!

-Pfff.. Tylko pięć... wmawiaj sobie...

-Dobra... Chodźcie już.

Poszliśmy za nim. W końcu zobaczyłam moje kolejne dzieciątko.

-No no... widzę że się postarałeś... Jest wszystko o co prosiłam?

-Tak. Specjalnie tym autem zajął się Barry.

-Barry?! Pozdrów go ode mnie koniecznie!

-Oczywiście.

-Karol, pogadałabym jeszcze, ale muszę odwieść chłopaków i pozałatwiać pare spraw.

-No okej. To się jeszcze jakoś zgadamy. Nie zmieniłem numeru więc wiesz...

-Wiem, wiem.

Wzięłam od niego kluczyki i wsiadłam z chłopakami do auta.

-To w drogę! Juhu!

Ruszyłam autem i włączyłam się do ruchu. Przekraczałam dozwoloną prędkość ale nie jechałam za szybko bo nie chciałam powtórzyć sytuacji z podróży do stajni...

-Jesteśmy na miejscu panowie!-krzyknęłam i wysiadłam.

Otworzyłam garaż i wyjechałam czarnym bmw mojej mamy przed dom. Wsiadłam do bugatti i zaparkowałam je w garażu. Tak samo zrobiłam z ferrari.

-Dobra chłopaki, to teraz tak. Wy zostaniecie w moim domu. Ja pojadę szybko coś zobaczyć i wrócę tutaj do was. Zamówimy pizze i porobimy coś. Okej?

-Przekonałaś mnie tą pizzą. -powiedział Mikey.

-Okej to tylko ja coś sprawdzę i zaraz wyjeżdżam.-odparłam z uśmiechem i weszłam do domu a chłopcy za mną.

Wbiegłam na górę po schodach i zamknęłam swój pokój.

-Dobra chłopaki! Cały dom jest do dyspozycji dla was. Lodówka też. Jak na razie nie zamawiajcie też pizzy. 

-A dlaczego mamy jeszcze nie zamawiać pizzy?-spytał Luke

-Yyy.. bo.. bo sama też chcę coś zjeść...

- Okej-odpowiedział Ash.

-To do zobaczenia!-krzyknęłam i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.

------------------------

Hejka naklejka! Jak wam się podoba nowy rozdział? Ja uważam że jest trochę słaby...

Do następnego

Mat xx

✏Daredevil / 5SOSWhere stories live. Discover now