To tak na starcie mówię że ta "pochylona czcionka-retrospekcja | pogrubiona-sen" to obowiązuje w całym opowiadaniu. Miłego czytania myszki.
---------------------------------
Gdy usłyszałam że mamy grać w siatę uśmiechnęłam się. Lubię ten sport, ale nie jest on moim ulubionym.
-Daredevil!-krzyknął trener chłopaków
-Tak?
-Grasz z nami.
-No okej.
****
Po całej lekcji gry zaczęłam iść w stronę sali.
-Mat!-ktoś krzyknął
Odwróciłam się i zobaczyłam 4 chłopaków z którymi nie rozmawiam od wczoraj.
-Wow. Panowie wreszcie raczyli się do mnie odezwać.-powiedziałam z sarkazmem i rozbawieniem
-My-my chcemy to wyjaśnić. Tylko nie tutaj.-powiedział Mikey
-Okej. Bądźcie u mnie o 16.
-Okej-powiedział Ash
-A tak w ogóle to gdzie pojechałaś na całą noc? -spytał Michael
-No w stajni. Nie słuchałeś jak opowiadałam moją historię matematykowi?
-Myślałem że to nie prawda.-wytłumaczył się.
-Okłamałam go tylko z tym że miałam trening i spałam w domu właścicielki stajni. Jak przyszłam ona była już u siebie. Zasnęłam obok Dorki na ujeżdżalni.
-Wow-powiedział Calum
-Dobra. Do zobaczenia u mnie.
****
Weszłam do domu i o dziwo była nim moja matka. Poszłam na górę i przebrałam się w legginsy i za dużą bordową bluzę z kapturem. Gdy odrobiłam część lekcji przyszli chłopcy. Poszliśmy do mojego pokoju bo matka siedziała w salonie.
-Więc proszę. Wyjaśnijcie mi.-powiedziałam siadając na parapecie bo krzesełko i łóżko były zajęte.
-To.. my...no...-zaczął plątać się Cal
-My jesteśmy w gangu.-powiedział za niego Ash.
-Od kiedy?-spytałam
-Od kiedy co?-spytał Luke.
-Od kiedy w tym siedzicie?
-Od ostatniej klasy gimnazjum.
-U kogo pracujecie?
-Pewnie nie znasz...-powiedział Calum
-U kogo pracujecie?-powiedziałam twardo
-Blake. Tak nazywa się nasz szef.
-Yhm. Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć?-odpowiedziała mi cisza-tak myślałam.
-Mat. Wybacz nam że ci nie powiedzieliśmy.-powiedział Cal
-Ugh. Nie powiem że zła nie jestem ale wam wybaczam.
-To świetnie. Ym... My musimy się zbierać.-powiedział Luke
-Okej. To do zobaczenia jutro.
Odprowadziłam ich do drzwi. Gdy już wyszli poszłam do kuchni. Była tam moja matka i coś gotowała.
-Pójdziesz do sklepu po jogurt naturalny dobrze?
-Okej-powiedziałam z myślą że kupię jeszcze coś dla siebie.
Założyłam trampki i wyszłam z domu. Poszłam do pobliskiego sklepu. Kupiłam jogurt i dla mnie wzięłam 2 paczki czipsów, 3 opakowania ciastek, żelki i kilka batoników. Wróciłam do domu i weszłam do kuchni gdzie nie zastałam mojej matki. Wyłączyłam szybko kuchenkę na której jedzenie zaczynało się już przypalać.
-Mamo?!-krzyknęłam
Odpowiedziałam mi tylko cisza więc weszłam do salonu. Zobaczyłam tak zapłakaną matkę. Obok niej stało kilku facetów. Jeden z nich trzymał ją mocno za ramię.
-Nie ładnie tak ode mnie uciekać... Nu nu nu.-na ten głos cała się spięłam.
Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Thomas'a. To właśnie on był moim szefem gydy należałam do gangu.
-Czego chcesz?-warknęłam
-Tego jeszcze ci nie powiem. Ale mam wobec ciebie nie małe zamiary. O to się nie martw. Ale nie o tym chciałem teraz porozmawiać.
-Wypuść moją matkę.
-Czyli jednak wiesz o co mi chodzi.
-Powiedziałam wypuść ją!
-Nie będzie tak łatwo. Nie tym razem. Trzeba jakoś zapłacić za swoje czyny. Zresztą nie tylko twoje. Twój ojciec też dołożył do ognia.
Zobaczyłam jak jeden z facetów wyjmuje zza paska broń z tłumikiem. Odbezpieczył ją i skierował w stronę mojej matki.
-Nienawidzę cię! Jesteś nic nie wartą dziwką! -krzyknęła.
Zarz po tym usłyszałam huk i zobaczyłam jak jej ciało leży bezwładnie na ziemi.
-Do zobaczenia Daredevil. To jeszcze nie koniec.-powiedział Thomas i wyszedł zabierając swoją bandę.
Calum's pov
-Kurwa.-przekląłem.
-Co jest stary?-spytał Ash.
-Zostawiłem u Mat telefon. Zawracamy.
****
Gdy podjeżdżaliśmy pod dom Mat, odjeżdżało spod niego jakieś auto. Zdziwiłem się ale nie przejąłem.
Wysiedliśmy z auta a ja zadzwoniłem dzwonkiem. Nic. Ponowiłem ale znowu nic mi nie odpowiedziało. Otworzyłem powili drzwi.-Mat?!-wrzasnąłem.
Znowu odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Zacząłem się martwić. Weszliśmy głębiej i zobaczyłem jak w salonie stoi dziewczyna której szukamy. Stała nie ruszając się. Po chwili zauważyłem że jej dłonie są zwinięte w pięści od czego pobielały jej knykcie.
-Ej wszystko w porządku?-podszedłem do niej - O kurwa.
Jakiś kawałek przed nią leżała jej matka w kałuży krwi. Podbiegłem do kobiety z zamiarem sprawdzenia pulsu.
-Zostaw ją. Nie żyje. Dostała headshoot'a.-na jej słowa odwróciłem się i spojrzałem na nią.
Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
-I nic z tym nie zrobisz?
-Nie. Za jakiś czas sprzątnę jej ciało.
-Matylda czemu mówisz to z taką łatwością?
-Na moich oczach umarły 2 najbliższe mi osoby. Przy mnie umierało też od groma innych ludzi.
-Ale to twoja matka!-nie wytrzymałem. Co się z nią do kurwy nędzy dzieje?
-Wszystko w porządku?-do pokoju wbiegł Luke z resztą.- O kurwa.
-Wiesz co mi powiedziała tuż przed śmiercią? Że mnie nienawidzi. Że jestem nic nie wartą dziwką. Dlatego czemu niby miałabym traktować ją lepiej od tego jak ona traktowała mnie?
-Matylda nawet tak nie mów.-powiedział Ash
-Idę zrobić sobie herbaty. Chcecie też coś?
-----------------
Daje wam dzisiaj 2 rozdziały pod rząd. Mam nadzieję że się ucieszy cie. Możliwe że jutro dodam kolejny rozdział :DMatxx
YOU ARE READING
✏Daredevil / 5SOS
FanficNazywam się Matylda Daredevil. Wróciłam do Sydney po 8-letnim pobycie w La. Spotykam mojego starego przyjaciela i jego paczkę. W La należałam od gangu i brałam udział w nielegalnych wyścigach. Mój ojciec zmarł na moich oczach. Potem mój jedyny przy...