Rozdział 24

537 33 12
                                    

Miesiąc później

67 nieodebranych połączeń od Calum

78 nieodebranych połączeń od Ashy

56 nieodebranych połączeń od Blondyna

62 nieodebranych połączeń od Mikey

Przetarłam twarz dłońmi siedząc przy stole. Dopiłam kawę i wstałam od stołu. Szłam na spotkanie osób które mogą pomóc mi zlokalizować tego gnoja i jego ludzi.

Mieszkam teraz w bloku na obrzeżach miasta.

Weszłam do baru gdzie nie jest zbyt bezpiecznie i poczułam wzrok większości na mnie. Podeszłam do baru nie zwracając uwagi na resztę.

-Przyszłam się spotkać z Jackiem. Wie że do niego przyszłam.

Barman gwizdnął na 25-letmiego chłopaka i pokazał że mam za nim iść. Przeszłam przez machoniowe drzwi. Za nimi przy oknie stał wcześniej wspomniany osobnik.

-Matylda. Jak miło Cię widzieć. Usiądź proszę.

-Przejdźmy do rzeczy proszę.

- Dobrze. W takim razie co chcesz mi zaproponować za pomoc i informacje?

-Cokolwiek. Dam ci tyle pieniędzy ile będziesz chciał. Tylko daj mi informacje.

-Dobrze. Skoro tak ci na tym zależy. Musiał nieźle ci zajść za skórę co? - zapytał się wyciągając z biurka kopertę - Chce 700 tysięcy.

-Zgoda. Mam przy sobie tylko 300 baniek. Jutro doniosę ci resztę.

-Tylko pamiętaj. Doskonale wiesz co robię z dłużnikami.

-Wiem Jack, wiem. Daj mi już tą kopertę. - teczkęn którą do tej pory trzymałam w ręce położyłam na biurku i otworzyłam. - Równo trzysta.

Jack przeleciał wzrokiem po zawartości i podał mi kopertę po czym uścisnął moją dłoń.

-Do jutra.

×××

Szłam ulicą gdy zobaczyłam czwórkę wysokich chłopaków. Zatrzymałam się i rozpoznałam moich przyjaciół. Szybko założyłam kaptur mojej bluzy na głowę i ruszyłam w drugą stronę. Nagle zadzwonił mój telefon więc odebrałam nie patrząc na to kto dzwoni.

-Tak słucham.

-Matylda? - usłyszałam swoje imięn lecz nie z telefonu, a zza moich pleców. Gwałtownie się zatrzymałam.

-Matylda odwróć się. - powoli zrobiłam to o co prosił Luke

-O moj boże to naprawdę ty. Gdzieś ty była?! Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy? Mat? Spoójrz na nas. - niechętnie podniosłam głowę zdejmując kaptur.

-Cześć.

-Cześć? Tylko tyle nam teraz powiesz? Co ci się stało? - zapytał Calum dotykając mojej twarzy.

-Mieszkam w nieciekawej dzielnicy.

Staliśmy przez chwilę milcząc.

-Może nam coś powiesz? Czemu tak zniknęłaś? Czemu nie dałaś żadnego znaku?

-Nie tutaj. Jesteście autem?

-Tak, chodź.

Poszlam za nimi. Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy pod moim blokiem. Weszliśmy po schodach do mojego mieszkania i umiejscowiliśmy się w kuchni.

-Chcecie coś do jedzenia albo do picia?

-Matylda przejdź do rzeczy.

-Okej. - wziełam wdech - Pamiętacie jak Calum powiedział, że raz jak wracał do domu to zaczepiło go kilku facetów? Zrozumiałam wtedy, że robi się niebezpiecznie. Więc uznałam, że najlepszym wyjściem będzie odcięcie
się od was.

-Matty to twoja najgłupsza dezycja ever. - wydusił Ashton

-Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy? Matko dziewczyno myśleliśmy, że cię zabrali, że leżysz gdzies teraz pobita albo w ogole martwa!

-Przepraszam okej? Byłam zdesperowana.

Przez chwilę trwalismy w ciszy. Każdy z nas myślał nad wypowiedzianymi słowami.

-To skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy.... Chcecie naleśniki?

*****
I'M BACK
Moj powrot trwal straaasznie dlugo, ale juz jestem. Nie obiecuje ze bede dodawac regularnie,ale zrobie co w mojej mocy. Mam teraz problemy z nauka i sama soba ale postaram sie dawac rozdzial co 2-3 tygodnie. Zblizamy sie do konca dziewczeta
xxMatxx

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 27, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

✏Daredevil / 5SOSWhere stories live. Discover now