Part 18

7.2K 380 5
                                    

Pocałunek Nathan'a zaskoczył mnie.Z jednej strony nie chciałam tego,a z drugiej chciałam.Jednak serce wygrało.Oddałam pocałunek.Nasza chwila trwała chwilę.Popatrzyłam w oczy dla Nat'a,a on mi.Chłopak złapał mnie za ręce.

-Cass...pamiętam jak pierwszy raz cię zobaczyłem.Uznałem że jesteś kujonem.Ale później zaczałem chodzić na wyścigi.Niezniszczalna.Kim ona jest?Gdy się ujawniłaś nie mogłem uwierzyć swoim oczom.Ty taka delikatna,drobna dziewczyna.Od tamtej sytuacji zainteresowała mnie twoja osoba.I po prostu ja.....Ja się w tobie zakochałem.Kocham cię.-powiedział.Ale to jak mówił...miało w sobie tyle uczuć.Nigdy bym nie pomyślała że jest taki...No czuły....delikatny.

-Nat..Ja nie wiem co powiedzieć.

-Czy też czujesz to samo co ja do ciebie.

-Nie chce żebyś zrozumiał mnie źle,ale ja nie umiem kochać.Te uczucie mnie zniszczyło...więc przestałam można tak powiedzieć go używać.Dlatego stałam się taka.Ale jednak masz w sobie to coś.Coś co mówi mi że powinnam ci zaufać. Ale ja tak nie mogę,bo to przeciw samej sobie.A ja ci nie dam tego czego byś chciał...nie dam ci miłości,bo nie umiem już jej dawać,ani otrzymywać.

-To ja cię tego nauczę...daj mi szansę.

-Ale...

-Proszę,zostań moją dziewczyną,a naucz cię wszystkiego od nowa.

W sumie brakowało mi tych uczuć.Pamiętam jak Ay zawsze mi mówił że muszę w końcu kogoś pokochać bo tak się żyć nie da.I miał rację.

-Zgadzam się.-powiedziałam a on mnie przytulił a ja niego.Ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu.

Stanęliśmy przed moja posesją.Otworzyłam bramę i razem z Nathan'em weszłam na podwórko.Doszliśmy do drzwi.Otworzyłam drzwi.Zdjełam buty.Razem z Nathan'em poszliśmy do kuchni.

-Chcesz coś do picia?-zapytałam

-Jak byś mogła.

-Może być cola?

-Noms

Nalałam do szklanek colę.Jednak gdy podawałam jedną szklankę Nathan'owi, oblałam go.

-O matko przepraszam.

A ten się tylko zaśmiał.

-Z czego się śmiejesz?

-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?

A no przecież.Wtedy też go oblałam.

-Dobra,pamiętam,a teraz chodź dam ci jakąś bluzkę Luke'a.

Poszliśmy na górę.Nat poszedł do mojego pokoju,a ja po ubranie dla niego.Weszłam do pokoju Luke'a.Podeszłam do szafy.Wzięłam pierwszą bluzkę z góry,gdy coś wypadło.Była to kartka.Ciekawość wygrała.Rozłożyłam ją.Było to zaświadczenie o adopcji.Czytałam,czytałam...nie to nie może być prawda.Było tam napisane że ja i Luke zostaliśmy adoptowani.Ale to nie możliwe....jak!?Zabrałam kartkę ze sobą.Wróciłam do siebie,podałam koszulkę Nathan'owi.

-Cass ? Co się dzieje?

Podałam mu kartkę.

-Tak mi przykro Cass-powiedział i przytulił mnie.Objełam go.Moje łzy ujrzały światło dzienne.Dlaczego oni mi o tym nie powiedzieli?Czułam się...tak jakoś dziwnie.Tak jakbym nie była w pełni członkiem rodziny.Ciekawe od kiedy Luke to wie?Czy rodzice wiedzą że Luke wie?Tyle mam pytań.

Nat cały czas przytulał mnie.Czułam bijące od niego ciepło.Ale czy ja też tak potrafię?Czy potrafię dawać takie ciepło drugiej osobie?Czemu ...Ja?

-Cass nie płacz.Rodzice cię kochają,wychowali ciebie i Luke'a.Nigdy was raczej nie zawiedli.

-Masz rację,ale to coś zmienia.Że to nie jest to samo.

-Misiu nie mów tak,to nic nie zmienia,oni i tak cię kochają ponad życie.Ale nie mów im że wiesz,będzie im przykro.Porozmawiaj najpierw z Luke'iem.

-Nat,mam pytanie,skąd ty wiesz tyle o życiu.Mówisz tak jakbyś ....

-Jakbym co?

-Jakbyś doświadczył tego wszystkiego.

-Bo ty nie wiesz....wszystkiego.Moja mama powiedziała mi prosto w twarz że chciała usunąć ,,mnie,, i wyjechała z kraju.A tato,się mną nie interesuje.Więc mówię ci że mimo iż jesteście adoptowani to macie wspaniałych rodziców.

-Nathan źle cię ocenilam z początku,ale teraz widze jakim wspaniałym człowiekiem jesteś-powiedziałam i pocałowałam go.Gdy nasz pocałunek trwał,do pokoju wpadł tato.

*********************************

Nowy rozdział!Mam nadzieję że się spodobał.

Czyli początek miłości Cass i Nat'a

Czy dodawać dzisiaj jeszcze rozdział?

Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA

Zapraszam też do zagadkowa00

Reversed 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz