*Brook*
Wyszłam z pokoju Lily i na korytarzu zobaczyłam jednego z członków zespołu. Liam kiedy mnie zauważył uśmiechnął się i podszedł.
-Hej,Lila wypuściła cię z pokoju.- Zaśmialiśmy się.
-Ma areszt, musi posprzątać inaczej nie wyjdzie stamtąd.-Ten spojrzał na mnie zdziwiony.-Widzę, że ją dobrze znasz, może opowiesz nam coś o niej?-Spytał z nadzieją.-To bardzo skryta dziewczynka, wątpię by chciała z nami rozmawiać o swojej przeszłości.
-Dobra, gdy ją lepiej poznacie to będzie wam łatwiej.- Uśmiechnęłam się i oboje ruszyliśmy do jakiejś dość dużej sali, kręciło się tam dużo osób. Poszłam za brunetem, który skierował się w stronę kanap. Siedzieli na nich wszyscy chłopacy z zespołu.
-O siadaj Brook.-Uśmiechnął się do mnie Niall i zrobił mi miejsce obok siebie. Odwzajemniałam gest i usiadłam.
-To skąd znasz Lile?-Temat o dziewczynce zaczął Zayn.-Nasi rodzice się przyjaźnili. Mieszkaliśmy niedaleko siebie, więc znam ją praktycznie od niemowlęcia. Gdy się urodziła miałam 6 lat, a mój brat 2. Kiedy trafiła do domu dziecka ubzdurała sobie, że nie chcemy jej znać. Był to ciężki czas dla nas, ale nie chcieliśmy jej jeszcze bardziej dokładać stresu i odpuściliśmy.- Zakończyłam swój dość krótki monolog.
-A czy to prawda, że jej rodzice wychowali się w domu dziecka?- Zapytał Louis.
-Tak, mieszkali w jednym ośrodku. Podobno rodzice pani Kate zginęli w wypadku samochodowym, gdy ona miała rok. A pan Alex w domu dziecka mieszkał od urodzenia.- Wszyscy dokładnie mnie słuchali.-Czy Lila mówiła wam jak oni zginęli?- Byłam ciekawa czy opowiadała coś o rodzicach.
-Nie, w ogóle nie chce z nami gadać.- Westchnął Liam.
-Dopiero gdy ciebie zobaczyła rozpromieniła się. Tak na prawdę w domu dziecka nie dowiedziałem się żadnych szczegółów.- Stwierdził Louis.
-Lila od 3 roku życia chodzi na lekcje gimnastyki. Już od początku wygrywała różne konkursy i zawody, była jedną z lepszych uczennic. Tego dnia miała najważniejsze zawody, na które bardzo długo ćwiczyła. Na halę pojechała z trenerem, a jej rodzice mieli dojechać po pracy, tak się jednak nie stało. Przed najważniejszą konkurencją zadzwonił jej telefon. Wybiegła z szatni i pobiegła do mojej mamy, która zdążyła już tam przyjechać. Zaczęła krzyczeć i panikować, dopiero po chwili dało się zrozumieć, że jej rodzice mieli wypadek. Od razu pobiegliśmy do samochodu i pojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że po ich samochodzie prawie nic nie zostało. Były nikłe szanse na to, że przeżyli. Lila wyślizgnęła się nam i pobiegła do jednego policjanta. Krzyczała i płakała, a mężczyzna powiedział jej o rodzicach. Kiedy nasze najgorsze scenariusze się potwierdziły ta upadła na kolana i jeszcze bardziej się rozpłakała. Po tym wypadku przez tydzień mieszkała u nas, a potem niestety prawo zrobiło swoje. Lila twierdzi, że to jej wina, że gdyby nie te zawody to rodzie by żyli. Tego popołudnia bardzo padało, widoczność nie była dobra, mogło się to zdarzyć każdemu i w każdej chwili.
-Wszyscy z uwagą przysłuchiwali się mojej opowieści, która z trudem przechodziła przez gardło.
-Taka tragedia.- Westchnął Harry.
-Nie dziwne, że nie chce się przed nami otworzyć. Takie niewinne dziecko, a tyle przeszło.- Mruknął pod nosem Zayn.
-Jak my możemy jej pomóc?- Zapytał z przejęciem Niall.
-Po prostu bądźcie dla niej oparciem, w każdej sprawie.
Wtedy do pomieszczenia wleciała Lila. Wszyscy myśleliśmy już, że słyszała moją opowieść, ale zachowywała się normalnie.
-Skończyłam.- Zwróciła się w moją stronę trochę smutna.
CZYTASZ
A New Life
FanfictionLila to dziewczynka, którą mimo młodego wieku spotkało wiele cierpienia w życiu. Czy to się zmieni i będzie szczęśliwa? Louis chłopak, który wziął na siebie wielką odpowiedzialność, jednak co się za tym kryje i jakie ma plany co do swojej kuzynki? ...