-Młoda wstawaj.- Usłyszałam zaspany głos Harry'ego. Jęknęłam,ale po woli otworzyłam powieki, bo coś mi nie pasowało, na dworze było ciemno, a gdy spojrzałam na zegarek wskazywał dopiero na 7:00. Moja głowa znowu opadła ciężko na poduszkę.
-Lila natychmiast wstawaj, jest poniedziałek, spóźnisz się do szkoły.- Powiedział już głośniej, a gdy usłyszałam jego słowa gwałtownie się podniosłam i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Że co?- Byłam w totalnym szoku, przecież teraz miała uczyć mnie Brook.
-No właśnie to.- Odkrył moją kołdrę, a po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze dlatego przykryłam się z powrotem.
-Ale ja nie chcę.- Marudziłam, a na mojej twarzy pojawił się grymas.-A właśnie zostawiłam książkę od Angielskiego w busie, nie mogę iść bez niej.- Próbowałam się jakoś wybronić.
-To nic zadzwonię do twojej nauczycielki i jej to wytłumaczę. A teraz szoruj do łazienki.- Nadal upierał się przy swoim. Jednak ja z powrotem wtuliłam się w poduszkę i czekałam aż sobie pójdzie.
-Lila, bo za chwilę nie wytrzymam nerwowo, dziewczyno wstawaj.- Nie dawał za wygraną więc musiałam mu powiedzieć co mnie gryzie.
-Harry nie rozumiesz, że ja nie lubię tam chodzić.- Powiedziałam rozpaczliwie, a w moich oczach pojawiły się łzy, gdy przypomniały mi się te wszystkie przykre chwile tam spędzone. Brunet zauważył, że coś jest nie tak, bo podszedł do mnie, zapalił lampkę stojącą obok łóżka, potem na nim usiadł i poklepał swoje kolana dając mi znak, żebym na nich usiadła. Tak też zrobiłam, wygramoliłam się spod kołdry i delikatnie usadowiłam się na jego nogach.
-Malutka co się stało?- Zapytał, a wtedy moje łzy wydostały się na zewnątrz i powolutku spłynęły po moich rozgrzanych policzkach. Wtuliłam się w chłopaka i ten delikatnie gładził mnie po plecach.
-Nie chcę tam chodzić.-Załkałam, jak zibty piesek.
-A powiesz mi dlaczego?- Szepnął delikatnym głosem.
-No bo.- Zawahałam się przez chwilę i odsunęłam się delikatnie od niego, nie byłam pewna czy to własnie jemu mogę wyjawić coś o czym nikomu nie powiedziałam.-Bo w mojej klasie są takie dziewczyny, wiesz z bogatych rodzin, ich ojcowie zarabiają miliony, a matki nie interesują się tym co robią ich córeczki. Gdy dowiedziały się na początku roku szkolnego o tym, że nie mam rodziców i mieszkam w skromnym domu dziecka zaczęły się ze mnie wyśmiewać. Mówiły, że jak jestem sierotą to już nigdy nikt mnie nie pokocha, że jestem nikim, bo nie mam drogich ubrań, że do szkoły przyjeżdżam obskurnym autobusem, że mieszkam z wyrzutkami takimi jak ja, których nikt nie chciał i inne nie przyjemne rzeczy. Na początku starałam się to olewać, ale z czasem one dogadywały mi coraz częściej, a to bardziej bolało. Doprowadziły do tego, że bałam się przychodzić do szkoły.- Zakończyłam swój monolog i zrobiło mi się trochę lżej na sercu, gdy wyrzuciłam to z siebie. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzył się na mnie ze współczuciem.
-Jak one w ogóle mogły tak mówić. Czy twoja wychowawczyni wie?- Zapytał trochę zdenerwowany.
-Nie- Powiedziałam smutno i otarłam łzy, które przestały lecieć.
-Ale takie sprawy trzeba zgłaszać, one nie mogą tak bezkarnie cię wyzywać i zastraszać.
-Nie powiedziałam, bo wtedy było by jeszcze gorzej, one są nieobliczalne.
CZYTASZ
A New Life
FanfictionLila to dziewczynka, którą mimo młodego wieku spotkało wiele cierpienia w życiu. Czy to się zmieni i będzie szczęśliwa? Louis chłopak, który wziął na siebie wielką odpowiedzialność, jednak co się za tym kryje i jakie ma plany co do swojej kuzynki? ...