Rozdział 15

834 30 0
                                    

Mój budzik w niedzielny, grudniowy poranek dzwonił już dwa razy, a kuzyn był u mnie jakieś 10 minut temu. Ja nadal leżałam pół przytomna w miękkiej pościeli i nie chciało mi się wstawać. W pewnej chwili usłyszałam trzask drzwi i jakieś hałasy na dole. Moja wrodzona ciekawość zwyciężyła z lenistwem i po woli otworzyłam powieki, byłam ciekawa kto do nas przyszedł. Przekręciłam głowę w stronę szafki, na której leżał mój telefon i już wyciągałam po niego rękę jednak to co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Na mojej komórce siedział wielki czarny pająk. W jednej sekundzie wyskoczyłam z pościeli i zaczęłam krzyczeć na cały głos. Panicznie boję się tych stworzeń, wiem, że nic złego mi nie zrobią, jednak strach i obrzydzenie jest większy. Na ich widok zawsze uciekam, co zrobiłam też teraz, wybiegłam z pokoju ciągle krzycząc. Zbiegłam po schodach i pędem ruszyłam w stronę kanapy, na której siedział Louis z Harrym. Byłam zbyt przerażona obecnością tego potwora w moim pokoju i nie zastanawiałam się długo nad tym co tu robi loczek. Ci spojrzeli się na mnie jak na idiotkę, ale zauważyłam w ich oczach także lekki strach.

-Spokojnie kochanie. Powiedz co się stało?- Louis złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. Widziałam,że jest zaniepokojony moim zachowaniem.

-W moim pokoju na telefonie siedzi wielki pająk.- Krzyknęłam i spojrzałam na chłopaka, było widać, że odetchnął z ulgą gdy to usłyszał.

-Mała boisz się pająków?- Cicho się zaśmiał i mnie przytulił.

-Tak a on tam siedzi, taki wielki i tłusty potwór. Zabijcie go.- Wydarłam się na cały głos tak, że chyba cała okolica mnie słyszała, a brunet momentalnie ode mnie odskoczył.

-Jakiego potwora macie zabić?- Do domu wszedł sobie jak gdyby nigdy nic spokojny Niall z torbą w ręce.

-Takiego wielkiego i tłustego.- Zarechotał Harry.

-Zabijcie tego pająka och no zabijcie go, bo za chwili złoży jaja.- Krzyczałam skacząc po całym pomieszczeniu.

-Wspaniały Harry cię uratuje!- Wydarł się i już go nie było na dole.

-Gdzie on jest?- Usłyszeliśmy po chwili krzyk z góry.

-Na szafce obok łóżka.- Wydarłam się prosto do ucha Nialla, który stanął obok mnie.

-Ejjjjj- Oburzył się i usiadł obok Louisa. Stałam na środku pokoju, ręce które lekko mi się trzęsły przyłożyłam do serca modląc się żeby Harry wykończył tego potwora.

-Zabiłeś?- Krzyknęłam przerywając ciszę panującą w pomieszczeniu. Wtedy na schodach pojawił się chłopak z wielkim bananem na ustach.

-Tak, żadnego tłustego pająka nie ma.

-Dziękuje jesteś kochany.- Uśmiechnęłam się, podleciałam do niego i zawiesiłam mu się na szyi ten mnie podniósł tak, że nogi luźno zwisały mi nad ziemią.

-Dobra bo mnie udusisz.- Zaśmiał się i mnie puścił.

-A tu masz swój telefon.- Wyciągnął dłoń z urządzeniem w moją stronę, a ja gwałtownie od niego odskoczyłam.

-Nie- Krzyknęłam i nawet Niall i Louis, którzy siedzieli tyłem do nas dziwnie się na mnie spojrzeli.

-Co znowu?-Przewrócił oczami brunet.

A New LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz