Rozdział 8

1.1K 36 5
                                    

Obudził mnie dźwięki migawki od aparatu co było trochę dziwne. Rozchyliłam powieki i dostrzegłam postać stojącą na przeciwko łóżka, otworzyłam jeszcze bardziej oczy i zobaczyłam, że obok mnie na łóżku śpią dziewczyny. Przypomniał mi się cały wczorajszy wieczór. Przejechałam po nich jeszcze raz wzrokiem i dostrzegam, stojące w drzwiach matki Zayna i Louis, a brunet był tą tajemniczą postacią stojącą przy łóżku.

-Wyspałyście się?- Zapytał złośliwie Zayn, ciągle robiąc nam zdjęcia. Wczoraj zasnęłyśmy w ubraniach, a nasze włosy wyglądały jak po przejściu tornada. Wszystkie jak na zawołanie wstałyśmy na równe nogi i rzuciłyśmy się na chłopaka tak, że od razu wylądował na ziemi.

-Masz usunąć te zdjęcia, rozumiesz?- Wkurzona Waliyha trzymała go za koszulkę, a ten i tak nic sobie z tego nie robił.

-Usuń to natychmiast.- Warknęła Aarossa.

-Dobra, dziewczynki dajcie już spokój.- Do naszej kłótni wkroczyła pani Trishia.

-Ale powiedz mu żeby je usunął.- Nie dawała za wygraną Waliyha.

-No usunie je.- Ociężale z niego wstałyśmy i patrzyłyśmy jak wszystkie zdjęcia lądują w koszu.

-Dziękujemy.- Uśmiechnęłam się głupkowato do chłopaka, co odwzajemnił.

-A co wy tu robiłyście?- Zaciekawił się Louis, który przez cały czas uważnie się nam przyglądał.

-Wygoniliście nas z imprezy, więc my zrobiłyśmy swoją.- Powiedziała Sarooha i wszyscy pokręcili tylko z rozbawieniem głowa.

-Dobra to idziecie się teraz ogarnąć dziewczyny.- Powiedziała mama Zayna i wszyscy zaczęli kierować się do wyjścia.

-Lila, pamiętaj masz dzisiaj lekcje.- Słowa Louisa dobiły mnie jeszcze bardziej. Dzisiaj znienawidzony przeze mnie przedmiot i test. Całe szczęście, że wczoraj ubłagam Brook i nie zrobiła mi lekcji. Wszyscy wyszli, a ja poczłapałam do łazienki, ubrałam się, umyłam i uczesałam. W pokoju zjadłam śniadanie, które przyniósł mi w tym czasie któryś z chłopaków i równo o 9:30 przyszła Brook.

-No gotowa?- Zaśmiała się na widok miny jaka gościła na mojej twarzy. Pokiwałam tylko lekko głową i usiadłam przy biurku. Dziewczyna dała mi kartkę i przez 45 minut siedziała na łóżku robiąc coś w komputerze, a ja męczyłam się nad testem. Kiedy skończyłam zaczęłyśmy normalne lekcje. Byłam bardzo ciekawa jak mi poszło, ale Brook sprawdziła mój test dopiero na ostatniej lekcji kiedy rozwiązywałam zadania z matemtyki.

-Skończyłam.- Powiedziałyśmy w tym samym czasie. Od razu poleciałam zobaczyć wynik mojego sprawdzianu, a dziewczyna sprawdzała moje zadania z matematyki.
Stałam jak wryta w ziemie przez kilka sekund i patrzyłam się na moją najwyższą z możliwych ocenę. Zaczęłam krzyczeć ze szczęścia, wybiegłam jak oszalała i w podskokach pobiegłam do pokoju perkusisty. Miałam szczęście, bo Josh siedział właśnie na kanapie ze swoją dziewczyną Beccy.

-Normalnie kocham cię.- Powiedziałam do niego i pokazałam mu kartkę.

-Czuję się zazdrosna.- Zachichotała dziewczyna i spojrzała na mój sprawdzian.

-No maksymalna ilość punktów.- Z podziwem szepnęła dziewczyna. Na co mój uśmiech stał się jeszcze większy.

-Mówiłem, że ci się uda mała.- Wstał z kanapy i mnie przytulił.

-Dzięki, to już wam nie przeszkadzam.- Odkleiłam się od niego i wyszłam, poszłam do siebie, a na krześle ciągle siedziała Brook.

-No to na dzisiaj koniec.- Powiedziała i zaczęła zbierać swoje rzeczy z biurka. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na każdy jej ruch.

A New LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz