Rozdział 46

610 31 7
                                    

Huk, trzask i mój błogi sen został przerwany.

-Nie żyjesz Louis. - Szepnęłam pod nosem i przewróciłam się na drugi bok z nadzieją, że z powrotem zasnę. Niestety z dołu po jakimś czasie znów zaczęły dochodzić głosy i już było po moim śnie. Zła wygramoliłam się z pod kołdry i na bosaka wyszłam z pokoju. Przez zimne powietrze na moim ciele pojawiły się ciarki. Szłam po woli wycierając zaspane oczy tak, że nogi mi się plątały, ale na szczęście nie straciłam równowagi. Podeszłam do przezroczystej balustrady i spojrzałam wściekłym wzrokiem na dół. Z kuchni dochodziły głosy chłopaków, a telewizor głośno grał.

-Głośniej nie można. - Wydarłam się.

-O Lila sorry za nich, ale chcieli ci zrobić niespodziankę. - Jedyny siedzący na kanapie Zayn mnie usłyszał. Reszta była tak zajęta jakąś czynnością w kuchni, że nawet nie usłyszeli mojego krzyku.

-Nie interesuje mnie to. Macie się przymknąć. - Wydarłam się jeszcze głośniej.

-O Lila chodź, zrobiliśmy specjalnie dla ciebie śniadanie. - Burza loków Harry'ego wyskoczyła z kuchni.

-Nie jestem głodna. - Burknęłam i szybko zwiałam do pokoju, chociaż burczało mi w brzuchu jak cholera, ale nie chciałam im robić satysfakcji. Mogli by jeszcze pomyśleć, że złość mi przeszła, o nie nie. Usiadłam bezradna na niepościelonym łóżku i patrzyłam na bałagan jaki panował w pokoju. Ubrania porozrzucane dosłownie wszędzie, przez co szafa świeciła pustkami. Książki ze szkoły zamiast na biurku leżały na małej ławie razem z brudnymi kubkami i talerzami. Na siedzeniu pod oknem walały się jakieś gazety i buty nie do pary, a przy drugim oknie na małym biurku stała moja nie wypakowana jeszcze torba ze szpitala. Nie miałam siły na ogarnianie tego bałaganu, złapałam tylko jakieś pierwsze lepsze ubrania z ziemi i włócząc niechętnie nogami udałam się po woli do łazienki. Weszłam pod prysznic i delektowałam się gorąca wodą. Zawsze lubiłam brać ciepłe prysznice. Umyłam moje długie włosy i po kilku minutach wyszłam na puchaty dywanik. Zimno owiało moje ciało, dlatego szybko się wytarłam i ubrałam. Wysuszyłam włosy, co zajęło mi dłuższą chwilę i je rozczesałam zostawiając rozpuszczone. W dżinsach i bluzeczce z falbankami wyszłam z łazienki. Wyglądałam wyjątkowo dziewczęco. Mój żołądek znów dał o sobie znać więc, niechętnie udałam się na dół.


-O jednak zgłodniałaś, chodź do nas. - Zachęcał mnie uśmiechem Niall, a potem wszyscy się na mnie spojrzeli. Nie dałam im satysfakcji, mimo tych wszystkich przysmaków stojących na stole, ja podeszłam do lodówki wyciągnęłam mleko, stanęłam na stołku i z najwyższej półki ściągnęłam miskę, a potem z szafy na drugim końcu wyciągnęłam moje ulubione czekoladowe płatki. Widziałam na początku ich zaskoczone miny, które potem zmieniły się w rozczarowany wyraz twarzy. Wtedy pierwszy raz poczułam wyrzuty sumienia przez swoje zachowanie i zrobiło mi się głupio. Jednak zdusiłam to uczucie i postanowiłam być silna, dalej robiłam swoje nie spoglądając na nich.

-Lila może jdnak zjesz tu z nami? - Liam krzyknął do mnie, gdy opuszczałam kuchnie i kierowałam się na schody.

-Może jednak nie. - Warknęłam i z posiłkiem w ręce poszłam do pokoju. Usiadłam przy moim biurku i zajadałam się śniadaniem. Przeglądając twittera i facebooka telefon zaczął wibrować, a potem na wyświetlaczu pojawił się napis "Natham". Szybko odebrałam.

-No hej. - Powiedziałam niemrawo.

-Cześć - W jego głosie też nie było nutki radości, co było dziwne.

A New LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz