Rozdział 6

1.9K 61 12
                                    

Spałam sobie w najlepsze, gdy usłyszałam hałas prosto nad swoim uchem. Uchyliłam jedno oko, od razu poraziło mnie światło wpadające do pokoju. Chciałam spać dalej, ale hałas stawał się coraz głośniejszy.

-Wstawaj. Zgnijesz w tym łóżku. - Usłyszałam krzyk, a po głosie poznałam, że to Harry.

-Nigdzie nie idę. - Wyjąkałam i chwyciłam mocniej kołdrę, bo chłopak próbował ją ze mnie ściągnąć.

-Wstawaj natychmiast. - Miałam głęboko w nosie to co mówi, przykryłam głowę poduszką co zagłuszyło trochę hałas. Poczułam szarpnięcie i po chwili leżałam na ziemi. Upadek trochę bolał, ale od razu się pozbierałam i zaczęła się wydzierać na chłopaka.

-Ale ty jesteś głupi, powiem Louisowi co mi zrobiłeś. To bolało. W ogóle jakim prawem wchodzisz do mojego pokoju. - Krzyczałam, a ten gwałtownie się odwrócił i wybiegł z pomieszczenia. Pobiegłam za nim ciągle się wydzierając. - Jakim prawem budzisz mnie w środku nocy. Co?

-Dziewczyno jest wpół do dziesiątej. - Odkrzyknął i ze śmiechem dalej przede mną uciekał. Zbiegł po schodach, ja za nim i wbiegł do jakiejś dużej sali. Siedziała tam prawie cała ekipa, biegłam za nim, a wszyscy ze śmiechem i politowaniem się na nas patrzyli. Musiało to wyglądać komiczne, dziewczyna w piżamie biegająca i wyzywającą idola wszystkich nastolatek, który w ręce trzyma łyżki, bo to właśnie z nich wydobywał się hałas.

-Kurde człowieku, ty jesteś jakiś szurnięty.

-Młoda uważaj na słowa. - Usłyszałam głos Louisa, który siedział znudzony na kanapie, nawet się nie odwrócił, żeby na mnie spojrzeć.

-Lila dobrze mówi. - Powiedział Josh, a Loui zmroził go wzrokiem na co się zaśmiałam.

-No, ale Lou on zrzucił mnie z łóżka. - Spojrzałam na lokersa, który stał na przeciwko mnie po drugiej stronie stołu, gdzie stało jedzenie. Wtedy ktoś zawołał Harrego, a ja w tym momencie do niego podbiegłam i rzuciłam się na niego. Ten jednak ma taki refleks, że zamiast runąć na ziemię złapał mnie, a już po chwili wisiałam głową w dół. Ten geniusz trzymał mnie za kostki tak, że wisiałam do góry nogami i jeszcze się z tego śmiał.

-Puszczaj mnie.

-Najpierw przeproś za to, że mnie obraziłaś.

-Nigdy. Louis, Danny, Zayn, Liam. - Prosiłam wszystkich po kolei, ale nikt nie odpowiadał. Tak jakby nic nie słyszeli.

-Przeproś. - Zarechotał Harry, a ja się poddałam.

-Przepraszam. - Szepnęłam.

-Czy ktoś coś mówił? - Zaśmiał się.

-Przepraszam no. - Krzyknęłam, a ten delikatnie opuścił mnie na podłogę. Już po chwili stałam normalnie, a chropowaty dywan drażnił moje bose stopy.

-Chodź, zjesz śniadanie i pójdziesz się spakować. - Niall zwrócił się do mnie.

-Lece. - Warknęłam zła. A ci się jeszcze ze mnie śmiali. Nie zdziwiła mnie ta podróż, bo wszyscy gadają o tym odkąd tu przyjechałam. Wiem tyle, że to podobno bardzo ważny koncert na najsławniejszej sali świata i będą tam rodziny wszystkich członków zespołu. Poszłam za blondynem w róg sali, gdzie stało jedzenie. Zjadłam grzecznie płatki z mlekiem i poszłam do siebie. Umyłam się i ubrałam w jakieś dresy żeby było mi wygodnie podczas drogi, a włosy rozpuściłam, były bardzo pofalowane przez fryzurę, którą zrobiła mi Lou dwa dni temu. W pokoju wzięłam się za układanie wszystkich rzeczy tak aby walizka się zamknęła. Składałam, którąś już bluzkę z kolei, gdy usłyszałam pukanie. Szybko podbiegłam do drzwi, bo myślałam, że zamknęłam je na klucz, ale oczywiście mój pech znowu dał się we znaki. Okazało się, że drzwi są jednak otwarte, a ja podeszłam do nich tak blisko, że gdy osoba po drogiej stronie z prędkością światła je otworzyła, dostałam z nich prosto w oko i policzek. Była to taka siła, że wylądowałam na podłodze, a do środka wleciał Niall.

A New LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz