Po 11 godzinach w samolocie miałam już dosyć. Rzadko kiedy się odzywałam, gdyż planowałam sobie jak będą wyglądać moje następne dni. Wiedziałam, że Louis będzie jechał do swojej rodziny, lecz ja nie chciałam im przeszkadzać. Wpadł mi do głowy pomysł, by zostać nawet samej w jego domu, po chwili jednak zrezygnowałam, bo nigdy by mi na to nie pozwolił. Drugą opcję jaką analizowałam było zostanie w Londynie razem z ciocią i wujkiem. Ten pomysł już mógł by wypalić. Miała bym tam Matta i Brook. Jednak nie wiedziałam czy zgodzili by się na to, więc długie godziny zajęło mi wymyślanie przemowy dla wujostwa jak i dla Louisa. Miałam zamiar wygłosić je na drugi dzień, by w spokoju przeżyć najgorsze Boże Narodzenie w życiu. Po nie przespanej podróży w końcu wylądowaliśmy. Gdy wysiedliśmy od razu ogarnął mnie chłód. Pogoda jak zawsze była tragiczna i na dodatek padało, było tak zimno, że lekko się trzęsłam. Pierwszy zauważył mnie Liam i przygarnął do siebie, wiec szłam bardzo blisko niego. Weszliśmy na lotnisko, gdzie oczywiście musieli interweniować ochroniarze, było dosyć późno, więc nie było dużo dziewczyn tylko sami paparazzi. W tamtej chwili nie obchodziło mnie to, jak najszybciej chciałam być już w domu i położyć się do cieplutkiego łóżeczka. Nie miałam na nic siły, było mi raz zimno raz gorąco, więc słabo pamiętałam drogę przez wszystkie odprawy. Kilka razy słyszałam, że jestem blada jak ściana, ale to żadna nowość. Przy samochodzie czekała na nas El, ucieszyłam się na jej widok. Lou od razu do niej podleciał i przytulił.-Dobra chodźcie do naszych gołąbeczków pożegnamy się i do domu. - Powiedział Niall i czułam jak mulat ciągnie mnie za rękę.
-Lila ty śpisz na stojąco. - Zauważyła dziewczyna i przygarnęła mnie do siebie.
-Jeszcze nie, ale niewiele brakuje. - Stwierdził któryś chłopak na co tylko mruknęłam.
-Dobra wsadź ją do auta. - Drzwi skrzypnęły, ja usiadłam, a drzwi znów się zamknęły. Rozmawiali jeszcze jakiś czas z chłopakami, aż w końcu wsiedli do auta. Byłam na pół przytomna i pamiętałam tylko jak światła fleszy mrugały za szybami samochodu. Para rozmawia z przodu, a ja leżałam z tyłu na siedzeniach i po woli zasypiałam. Odpłynęłam na dobre, kiedy samochód się zatrzymał i ledwo wysiadłam. Jakimś cudem wyszłam o własnych siłach, Louis wziął nasze walizki i w trójkę weszliśmy do domu. Usiadłam na schodach i podpierałam głowę o ręce na kolanach.
-Młoda idź do góry, nie będziesz spać na siedząco. - Powiedział chłopak przechodząc obok mnie z walizkami.
-Biegnę. - Mruknęłam, a głowa zjechała mi z dłoni i prawie wylądowałam na ziemi. Leniwie się podniosła, a w pokoju przebrałam się tylko w piżamę i od razu po wejściu do łóżka, zasnęłam.
Obudził mnie hałas tłuczonego szkła z dołu. Zlekceważyłam to i z powrotem przytuliłam się do poduszki. Nie chciało mi się wstawać, ale gdy usłyszałam jeszcze krzyki wydało mi się to dziwne. Piski ciągle się nasilały, więc nie zostało mi nic innego jak sprawdzić co działo się na parterze. Wstałam, lecz było mi tak zimno, że okryłam się kocem. Tak zawinięta powoli wyszłam z pokoju, podłoga była lodowata przez co ciągle skakałam z nogi na nogę.
-Jesteś nie normalny, co z ciebie za facet. - Usłyszałam krzyki El. Nigdy nie byłam świadkiem kłótni tej pary, dlatego domyśliłam się, że musi chodzić o jakąś ważną sprawę. Stanęłam na szczycie schodów i czekałam na rozwinięcie sytuacji. Nie chciałam podsuchiwac, lecz liczyłam ma jakieś wyjaśnienia co do dziwnego zachowania chłopaków i ostatniej tajemniczej rozmowie kuzyna.
-Myślisz, że mi jest łatwo. - Tym razem powiedział to mój kuzyn.
-Od kiedy o tym wiesz? - Znów wydarła się dziewczyna.
CZYTASZ
A New Life
Fiksi PenggemarLila to dziewczynka, którą mimo młodego wieku spotkało wiele cierpienia w życiu. Czy to się zmieni i będzie szczęśliwa? Louis chłopak, który wziął na siebie wielką odpowiedzialność, jednak co się za tym kryje i jakie ma plany co do swojej kuzynki? ...