Ufam Ci. Pamiętaj.

1.7K 216 6
                                    

~ Baekhyun

Jeszcze nikomu tego nie mówiłem. Byłem zdumiony jak łatwo przyszło mi otworzenie się przed Chanyeolem. Nie wiem czy to dobrze, ale zaufałem mu. Był pierwszą osobą ,która chociaż postarała się mnie zrozumieć i jakoś pomóc. Nie mam pojęcia skąd u niego to nagłe zainteresowanie moją osobą, ale czułem się teraz najlepiej na świecie. Miałem wrażenie, że na prawdę się o mnie troszczy i chce dla mnie jak najlepiej. Nie miałem pojęcia co dalej... Jego rodzice w końcu wrócą. Nie mogę przecież u niego zamieszkać. Ale tam na pewno nie wrócę. Za nic. Nie chcę nigdy więcej widzieć tego miejsca. Wolę już nocować gdzieś na dworze ,pod gołym niebem. Póki co było mi bardzo dobrze i nie zaprzątałem sobie tym dłużej głowy.

Chanyeol chyba już spał. Za to ja nie mogłem zmrużyć oka. Leżałem na lewym boku, patrząc wprost na niego przez pryzmat ciemności. Starałem się przeanalizować to wszytko co stało się w najbliższym czasie i to co może się stać. Miałem wrażenie ,że niebezpiecznie zbliżam się do Chanyeola. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. W sumie to nie miałem pojęcia za kogo mnie uważa. Za kolegę? Wiedziałem tylko jedno... Ten weekend chyba był najlepszym w moim życiu.

Czas mijał nieubłaganie. Jutro znowu czekała mnie mordęga w szkole. Chociaż nie miałem tak wielkich obaw co zwykle. Chciałem żeby Chnayeol nie odstępował mnie ani na krok. Wiedziałem, że nie pozwoli żeby coś mi się stało. Bo dłuższym czasie w końcu zasnąłem.

~ Chanyeol

Jak zwykle miałem problem z dobudzeniem się do końca, rano. Myślałem, że nie dam rady wstać. Budzik cały czas wydawał z siebie nieprzyjemnie ,głośny dźwięk, który jednak po chwili ustał. Leniwie podniosłem powieki. Baekhyun siedział na brzegu mojego łóżka. Pewnie to on wreszcie wyłączył mój telefon. Uśmiechnąłem się na ten widok. Jego włosy były w uroczym nie ładzie, za to jego twarz nie wyglądała na zaspaną. Musiał wstać już jakiś czas wcześniej. Podniosłem się do pozycji siedzącej i ziewnąłem przeciągle. Lekko zakręciło mi się w głowie, a przed moimi oczami pojawiły się ciemne plamki ,wirujące wokół. Przetarłem oczy i mrugnąłem kilka razy. Baekhyun siedział tuż obok i obserwował każdy mój ruch. Tak bardzo nie chciało mi się iść do szkoły. Na samą myśl, że to dopiero poniedziałek, stawałem się coraz bardziej zmęczony. Baek zorientował się, że przez to ,że cały czas siedzi na moim łóżku ,nie mogę wstać. Po chwili podniósł się z mojego materaca ,a ja zaraz za nim. Powędrowałem w stronę szafy. Nie odstępował mnie ani na krok.

- Do łazienki też ze mną pójdziesz? - Spytałem żartobliwie, uśmiechając się szeroko. Ale on patrzył na mnie przybierając na prawdę poważną minę. Wydawał mi się w ogóle nie mieć poczucia humoru. Rzadko się uśmiechał. Zdjąłem kilka książek z półki i wpakowałem je do plecaka, po czym położyłem go pod ścianą. Poszedłem do toalety trochę się ogarnąć, a Baek odprowadził mnie wzrokiem. Ubrałem się i przeczesałem włosy. Przyglądałem się przez chwilę swojemu odbiciu w lustrze, po czym stwierdziłem, niezbyt skromnie, że nie wyglądam najgorzej. Szybko wyszedłem z łazienki. Baekhyun stał prawie, że pod drzwiami. O mało co nie wpadłem na niego wychodząc. Złapałem za uchwyt plecaka i powędrowałem w stronę schodów. Nie musiałem nic mówić, Baek cały czas podążał za mną. Pospiesznie zbiegłem na dół. Cały czas wydawało mi się, że jest już dosyć późno. Spojrzałem na zegar wiszący w kuchni ,nieopodal okna. Było dopiero w pół do ósmej. Dlaczego miałem wrażenie, że się spóźnimy? Nie ważne...

- Nie chcę tam iść... - Niespodziewanie przerwał ciszę. Zwróciłem wzrok w jego stronę.

- Nie tylko ty. - Oznajmiłem, a on spuścił głowę w dół. Oparł się lekko o framugę drzwi od kuchni. Zrobiłem kilka kroków w jego stronę.

- Dzisiaj będzie inaczej, zobaczysz. - Powiedziałem żeby chociaż trochę go pocieszyć. Złapałem go za rękę i pociągnąłem delikatnie za sobą w stronę drzwi wejściowych. Schylił się lekko po plecak stojący w przed pokoju, po czym wyszliśmy. Byłem odrobinę zestresowany. Musiałem dzisiaj jakoś powiedzieć kumplom ,że nie mam zamiaru dłużej się w to bawić. Problem w tym, że Baekhyun cały czas za mną łaził. Na dodatek nie miałem pojęcia co mam im powiedzieć. Żadna wymówka nie przychodziła mi do głowy. Po chwili staliśmy już przed szkołą. Całą drogę żaden z nas nie odezwał się ani słowem. Rozglądając się jakiś czas, w końcu dostrzegłem moich znajomych.

- Poczekaj tutaj chwilę. - Powiedziałem ,nie odwracając od nich wzroku, a on gwałtownie złapał mnie za rękę.

- Nie zostawiaj mnie tu samego. - Patrzył mi teraz prosto w oczy. Jego wyraz twarzy był taki uroczy. Ściskał kurczowo moją dłoń.

- Zaraz wrócę. - Posłałem mu miły uśmiech, a on poluzował uścisk. Powędrowałem żwawym krokiem w stronę kolegów. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem tak zestresowany i to jeszcze przed własnymi kumplami. Przywitałem się z każdym z osobna przyjacielskim uściskiem.

- N-nie zrobię tego. - Przeszedłem od razu do rzeczy, lekko się jąkając. Patrzyli na mnie z ogromnym zdziwieniem.

- No co ty ,nie bądź ciotą, mieliśmy układ. - Zaczął pierwszy z trójki.

- Wali mnie ten układ. - Oznajmiłem bardzo pewnie i dosadnie. Spoglądali po sobie, wymieniając się spojrzeniami.

- Nie zrobię tego i koniec... Zapomnijcie. - Chciałem już odejść ,kiedy jeden z nich złapał mnie za ramię.

- Stary, nie mów mi ,że żal ci tego patałacha. - Rzucił, patrząc mi prosto w oczy, a ja zrobiłem krok w przód. Stałem teraz bardzo blisko niego. Zmarszczyłem lekko brwi.

- Nie nazywaj go tak. - Wszystko zaczęło się we mnie gotować. Wiedziałem ,że jeśli obaj nie damy sobie siana, to nie skończy się to dobrze. Cofnął się kilka kroków w tył, a ja po prostu odszedłem. Baekhyun stał nadal w tym samym miejscu. Zbliżałem się do niego z uśmiechem. Czułem się o wiele lepiej. Jakby wreszcie spadł ze mnie jakiś ciężar.

- Musimy tam iść? - Spytał, gdy chwytałem jego rękę. Przewróciłem tylko oczami i z uśmiechem ,ciągnąłem go za sobą. Po chwili przestał stawiać opór i ścisnął bardziej moją dłoń. Szedł bardzo blisko mnie, co nie umknęło uwadze nie tylko moich kumpli... Wszyscy się na nas gapili. Baek był bardzo skrępowany w przeciwieństwie do mnie. Próbował wyrwać swoją rękę z mojego uścisku, ale mu na to nie pozwoliłem. Ludzie przeszywali nas wzrokiem z góry na dół i zatrzymywali spojrzenie na naszych, splecionych dłoniach. Nie obchodziło mnie to co sobie pomyślą. Widziałem jak bardzo Baekhyun jest skrępowany. Nie mam pojęcia dlaczego tak bardzo przejmował się opinią innych. Wiem ,że niektórzy są bardziej podatni na czyjąś krytykę, ale bez przesady. Wreszcie uwolniłem jego dłoń, a on jakby odetchnął z ulgą. Powędrowaliśmy razem pod klasę od matematyki. Nikt nie odezwał się do niego, ani jednym słowem.

Fallen DreamerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz