|13|

1.4K 192 5
                                    

~ Chanyeol

Przez resztę lekcji nie odezwał się do mnie ,ani słowem. Czy on naprawdę nic do mnie nie czuł? Bolało mnie jego zachowanie i jednocześnie strasznie wkurzało. Jeśli myślał ,że tak po prostu odpuszczę to mnie nie znał. Wiem ,że powinienem uszanować jego decyzję, ale cholera kocham go. Nie pozwolę żeby nasza relacja tak po prostu się zepsuła, a on zniknął z mojego życia. Mógłby przynajmniej przestać tak chamsko mnie ignorować i udawać jakbym nie istniał.

Z racji tego ,że dzisiaj był piątek, a ja byłem tak skupiony na Baekhyunie nie zależnie o czym myślałem, postanowiłem wybrać się gdzieś właśnie z nim. Nie miałem ochoty na towarzystwo nikogo innego. Nikogo. Wiedziałem ,że się nie zgodzi, ale ja nie miałem zamiaru przyjmować jakiejkolwiek odmowy.

Ostatnia lekcja skończyła się kilka minut temu ,a ja podążałem za Baekiem. Zarzucił plecak na ramię i wyszedł ze szkoły kompletnie nie zwracając na mnie uwagi.

- Baek - Złapałem go za dłoń, której swoją drogą nie chciałem już puścić.

- Czego chcesz? - Powiedział obojętnie ,ale dla mnie zabrzmiało to nie zbyt miło.

- Dlaczego się tak zachowujesz? - Wyrwał dłoń z mojego uścisku. Spoglądałem na niego błagalnym wzrokiem ,zbitego psa.

- Jak? O co ci chodzi? - Kiedy zaczął tak pyskować? Zachowywał się jak niedojrzały bachor.

- Właśnie o to... - Powiedziałem zirytowany.

- Nie wiem o czym mówisz. - Wzruszył ramionami.

- Kiedy zacząłeś mnie tak nienawidzić? - Spytałem całkiem poważnie patrząc mu w oczy, jakby wybijając go z rytmu. Momentalnie stał się trochę zakłopotany. Westchnął krótko.

- Chanyeol... Ja cię nie nienawidzę. - Odpowiedział mniej obojętnym głosem niż wcześniej. Zaczął ze stresu kręcić czubkiem buta o podłoże. Po chwili jednak uniósł swoją śliczną buzię ku górze i spojrzał na mnie. Myślałem ,że zaraz rozpłynę się na skutek jego uroczego i niewinnego wyrazu twarzy.

- Lubię cię. - Powiedział to tak słodko i szczerze, że mimo iż to było tylko zwykłe "lubię cię" w moich uszach brzmiało jak "kocham cię". Uśmiechnąłem się lekko na co wykrzywił twarz w grymasie zdziwienia.

- Więc skoro mnie "lubisz"- Położyłem nacisk na właśnie to słowo, nie zdzierając uśmiechu z twarzy.

- To może wybierzemy się gdzieś dzisiaj? - Spytałem miło, całkiem zmieniając swoje nastawienie. Co nie zmieniało faktu ,że nadal byłem wkurzony za to jak olewał mnie przez cały dzień.

- Em, sam nie wiem... Powinienem już wracać. - Jego odpowiedz była bezwartościowa. Jakby nie mógł jasno powiedzieć "tak" lub "nie". Chociaż i tak zignorowałbym tą drugą opcję i nalegał ,aż nie wybrałby pierwszej.

- A więc, odprowadzę cię do domu i zastanowisz się po drodze. Co ty na to? - Nie wiem po co spytałem co sądzi o moim pomyśle. Ja i tak już zadecydowałem, że tak właśnie zrobimy. Po za tym chciałem dowiedzieć się gdzie mieszka ta jego ciotka czy ktoś tam. Baekhyun dobrze wiedział ,że nie dam za wygraną.

- Chanyeol... - Westchnął, a ja spojrzałem na dziwny grymas widniejący na jego twarzy.

- Nie mam dzisiaj nastroju. - Dodał po chwili. Dlaczego jest taki uparty?! Mógłbym męczyć go dalej... Jak nie to nie.

- Skoro tak... Ale i tak cię odprowadzę. - Rzuciłem radośnie mimo jego widocznego niezadowolenia.

- To trochę daleko stąd... - Zaczął ,ale nie dałem mu dokończyć, łapiąc jego dłoń. Wyraźnie się zaczerwienił kiedy delikatnie splotłem ze sobą nasze palce.

- Którędy? - Spytałem, gdyż byliśmy na rozdrożu. Nie wiedziałem czy kierować się w prawo ,czy raczej w lewo. Nie był w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa, niemo wskazując prawo. Uśmiechnąłem się i entuzjastycznie ruszyłem przed siebie, ciągnąc go lekko za sobą.

~ Baekhyun

Dlaczego nie mógł zostawić mnie w spokoju? Nie zależnie od tego jak się starałem i tak musiał postawić na swoim. Nie czułem się przy nim swobodnie, bo trudno było mi udawać tak obojętnego. Miałem ochotę spoliczkować samego siebie za to jak traktowałem go przez cały dzień. Ale tak będzie lepiej.

Odprowadził mnie pod same drzwi co było odrobinę krępujące. Lecz było to niczym w porównaniu do tego ,że przez całą drogę trzymał mnie za rękę. Czułem ,że zaraz wybuchnę z gorąca. Wiedziałem ,że czerwienię się nienaturalnie i wiedziałem też ,że nie umknęło to oczywiście uwadze Chanyeola.

- Do jutra? - Spytał z uśmiechem ,a ja nie potrafiłem mu odmówić, ale pewnie nie zdrowo by się podniecił kiedy bym się zgodził.

- Zobaczę. - Mruknąłem obojętnie ,patrząc jak jego uśmiech powoli znika. Jestem okropny. Kiwnął tylko głową. Staliśmy przez chwilę w ciszy. Czekałem ,aż a końcu odejdzie, ale on po prostu się we mnie wpatrywał.

- To cześć... - Powiedziałem dosyć wolno ,a Chanyeol przyciągnął mnie niespodziewanie do siebie. Opadłem na jego klatkę piersiową ,a on musnął nosem okolicę mojego ucha, co wywołało u mnie przyjemny dreszcz. Po chwili chrząknąłem kilka razy, dając mu do zrozumienia ,że już za długo trzyma mnie przy sobie.

- Przepraszam. - Powiedział ,odsuwając się ode mnie. Zdezorientowany zapukałem w drzwi ,patrząc jak powoli odchodzi. Nie musiałem długo czekać, aż w drzwiach stanie moja ciocia i wpuści mnie do środka.

- Wszystko w porządku? - Spytała, widząc moją przygnębioną minę.

- Tak. - Odpowiedziałem krótko, posyłając jej uśmiech.

- Przecież widzę. Co cię trapi? - Pytała ,gładząc mnie po włosach. Wiem ,że jej zamiary były dobre ,ale nie miałem ochoty opowiadać jej o Parku. Zsunąłem plecak z ramion.

- Po prostu jestem trochę zmęczony. To wszystko. - Odpowiedziałem miłym tonem. Pokiwała głową i posłała mi przyjazny uśmiech.

- Dorobiłam dzisiaj parę kluczy dla ciebie. Czasem kończę późno pracę i możesz nie zastać mnie po powrocie ze szkoły. - Oznajmiła zgarniając ze stolika metalową pętelkę z dwoma kluczami, następnie wręczając ją mnie. Skinąłem tylko głową i wsunąłem klucze do przedniej kieszeni spodni.

- Obiad jest w kuchni. Musze niestety wyjść także jeśli będziesz czegoś potrzebował ,znasz mój numer. - Chwyciła za swoją torebkę i przewiesiła ją przez ramię, następnie mierzwiąc moje włosy dłonią.

- Dzięki. - Posłałem jej uśmiech ,a ona bez wahania ,szybko go odwzajemniła.

Nagle nastała dziwna ,nienaturalna cisza.

- Może pójdę się przejść? - Pytałem sam siebie.

- Nie... - Stwierdziłem po chwili bez większych powodów. Ciekawe co będzie robił dzisiaj Yeol... Nieświadomie znowu moje myśli wkroczyły na jego temat. Opadłem na swoje łóżko twarzą do dołu i myślałem o wkurzającym, ale kochanym Chanyeolu.

Fallen DreamerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz